Wyniki badań miały być znane po kilku tygodniach, ale okazuje się, że jeszcze nie są gotowe. Oprócz rodzin chłopców czeka na nie prokurator z wydziału Archiwum X w Szczecinie. Postępowanie toczy się w sprawie. Nie ma żadnej osoby podejrzanej ani nawet podejrzewanej, bo tropów w tej historii praktycznie nie ma. Dlatego znalezione kości wywołały takie emocje.
- Nie mamy jeszcze wyników badań antropologicznych - mówi Ewa Obarek z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.
U biegłego jest ponad 20 kości znalezionych pod koniec maja na terenie Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego w Rewalu. Podczas poszukiwań, które zorganizowali wolontariusze, znaleziono także sweter i część piżamy. Też trafiły do badań, by ustalić, czy mogły należeć do zaginionych.
CZYTAJ TEŻ: 21 lat temu zaginęli dwaj chłopcy w Rewalu. Przełom w poszukiwaniach. Znaleziono kości i sweter
14-letni Andrzej Ziemniak miał 14 lat, a 15 Łukasz Sas. Zaginęli 21 lat temu. Od tamtej pory nie pojawiły się żadne dowody. Poszukujący chłopców są jednak przekonani, że nastolatkowie nigdy nie opuścili terenu ośrodka, a za ich zniknięciem może kryć się mroczna historia, którą ktoś chciał ukryć.
Chłopcy poznali się w ośrodku, kilka miesięcy przed zaginięciem. W przeszłości sprawiali kłopoty wychowawcze, dlatego skierowano ich do Rewala.
Marek Szwedowski, jasnowidz i prezes Stowarzyszenia Przystań Nadzieja razem z grupą współpracowników i mamą Andrzeja doprowadzili do tego, że pod koniec na terenie ośrodka w Rewalu pojawiła się koparka, policja, prokurator. Pod starą studnią znaleziono właśnie kości i odzież, w tym ów sweter, łudząco podobny do tego, jaki nosił Andrzej. Sweter rozpoznała mama chłopca. Dlatego antropolog bada, czy kości są ludzkie.
CZYTAJ TAKŻE: Zaginieni chłopcy w Rewalu. Wersja, że zostali na terenie ośrodka jest najbardziej prawdopodobna
- Poszukiwania są w kluczowym momencie. Znaleźliśmy kilkadziesiąt kości różnego pochodzenia oraz sweter Andrzeja, jaki otrzymał od mamy Wiesławy na czas pobytu w ośrodku. Sweter był ze sztucznych materiałów. A takie rozkładają się dziesiątkami lat. Podobnie jak plastikowe butelki - mówi Szwedowski.
Zaznacza, by nie wiązać sprawy z obecnymi władzami ośrodka, bo nie mają nic wspólnego z zaginięciem chłopców. Poszukiwacze podejrzewają, że ciała chłopców mogły pozostać na terenie ośrodka, bo przed zaginięciem mogli być świadkami przestępstwa.
- Przeanalizowaliśmy możliwe scenariusze wydarzeń i to, że chłopcy nie opuścili ośrodka wydaje nam się najbardziej prawdopodobne. Trudno uwierzyć, że dwaj nastolatkowie wychodzą z ośrodka i ślad po nich ginie. W tamtych czasach podróżowanie dwóch nieletnich chłopców nie było takie proste - mówi Grzegorz Wójcicki ze Stowarzyszenia Przystań Nadzieja, która prowadzi poszukiwania chłopców.
CZYTAJ TEŻ:
Bądź na bieżąco i obserwuj:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?