Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tajne spotkanie: Rosja grozi NATO wojną jądrową za obecność w państwach bałtyckich

aip
Kryzys na Ukrainie sprawił, że wojna nuklearna na świecie jest bardziej prawdopodobna niż kiedykolwiek w ciągu ostatniego ćwierćwiecza. Takie wnioski płyną z tajnego spotkania pomiędzy wysokimi funkcjonariuszami rosyjskiego i amerykańskiego wywiadu.
Kryzys na Ukrainie sprawił, że wojna nuklearna na świecie jest bardziej prawdopodobna niż kiedykolwiek w ciągu ostatniego ćwierćwiecza. Takie wnioski płyną z tajnego spotkania pomiędzy wysokimi funkcjonariuszami rosyjskiego i amerykańskiego wywiadu. aip
Kryzys na Ukrainie sprawił, że wojna nuklearna na świecie jest bardziej prawdopodobna niż kiedykolwiek w ciągu ostatniego ćwierćwiecza. Takie wnioski płyną z tajnego spotkania pomiędzy wysokimi funkcjonariuszami rosyjskiego i amerykańskiego wywiadu.

18 marca, kiedy Władimir Putin pojawił się na koncercie pod murami Kremla, świętując rocznicę aneksji Krymu, grupa emerytowanych rosyjskich generałów spotkała się w niemieckim Torgau ze swoimi odpowiednikami ze Stanów Zjednoczonych. Wśród przybyłych na to tajne spotkanie Rosjan znajdował się były minister spraw wewnętrznych tego kraju, wojskowy dowódca, który był odpowiedzialny za uzbrojenie nuklearne Rosji, byli funkcjonariusze GRU (rosyjskiego wywiadu wojskowego) oraz FSB - spadkobiercy agencji szpiegowskiej KGB. Ze stronny amerykańskiej przybyli również byli przedstawiciele wojska, CIA oraz Agencji Wywiadu Obrony.

Za zamkniętymi drzwiami przez dwa dni Rosjanie przekazywali serię jawnych ostrzeżeń płynących wprost z Moskwy. Ukazały one wyraźnie, jak mocno zagrożone stało się bezpieczeństwo Europy w ciągu ostatniego roku oraz jak mocno powiększyła się przepaść pomiędzy Kremlem a Zachodem.

Było to spotkanie tzw. Grupy Elby (Elbe Group) - stowarzyszenia powstałego tuż po zakończeniu II wojny światowej. W niemieckim Torgau spotykają się od tego czasu emerytowani wysocy funkcjonariusze wojska i wywiadów obu krajów, aby utrzymywać dialog amerykańsko-rosyjski w delikatnych kwestiach dotyczących bezpieczeństwa i wzajemnych relacji obu krajów. Uczestnicy spotkań mają bardzo silne związki z rządami swych krajów.
Podczas ostatniego, marcowego potkania grupy jej amerykańscy członkowie byli mocno zaskoczeni, gdy usłyszeli, iż rosyjscy eksperci od bezpieczeństwa uważają, iż Stany Zjednoczone zawzięły się, by zniszczyć Rosję. Partnerzy rosyjscy stwierdzili, że w takim razie Rosja jest nie tylko uprawniona, ale i gotowa do użycia broni nuklearnej we własnej obronie.
Ten punkt widzenia jest odbiciem poglądów Władimira Putina słabości Rosji w razie ataku. Jak twierdzą osoby znające politykę Kremla, poglądy te dzielą z Putinem jego najbliżsi doradcy wywodzący się z KGB.

Otwarta retoryka nuklearna coraz mocniej w ostatnich miesiącach przenika rosyjską przestrzeń publiczną. W ostatnio pokazanym filmie dokumentalnym, na którym Władimir Putin wydaje instrukcje do zajęcia Krymu słychać również, jak rozkazuje on, by siły nuklearne Rosji również znajdowały się w pełnej gotowości.

Putin wielokrotnie odwoływał się do potęgi atomowej Rosji od czasu wybuchu kryzysu na Ukrainie. W sierpniu ubiegłego roku podczas spotkania z grupą dzieci szkolnych rosyjski prezydent powiedział uczniom, że "Rosja jest jedną z czołowych potęg nuklearnych" i "lepiej z nami nie zadzierać".

Notatki ze spotkania Grupy Elby wskazują, że są pewne obszary, wokół których Kreml jest otwarty na dialog. W szczególności chodzi o "przyszłą istotę i układ" spornego terytorium na wschodniej Ukrainie, które - jak mówili rosyjscy generałowie - Rosja chce widzieć, jako "autonomiczny podmiot wchodzący w skład sfederalizowanej Ukrainy".

Zapiski pomagają również zrozumieć, jakie myślenie kryje się za nuklearnymi pogróżkami Moskwy. Wśród "kluczowych wiadomości przekazanych przez rosyjskich uczestników spotkania" znalazło się ostrzeżenie, że jakiekolwiek wojskowe ruchy Zachodu w kwestii Krymu spowodują odpowiedź Rosji, z możliwością użycia broni nuklearnej. "Stany Zjednoczone powinny także zrozumieć, że również one będą zagrożone" - głosi wymowa spotkania.

Delegacja rosyjska w Torgau stwierdziła również, że jakiekolwiek wzmacnianie sił NATO w państwach bałtyckich wywoła natychmiastowy wzrost gotowości nuklearnej Rosji, wynika z notatek ze spotkania sporządzonych przez amerykańskich uczestników. Ostrzeżenie w notatkach jest przytoczone bez ogródek: "Rosja użyje swojej broni nuklearnej przeciwko NATO."

Podczas dyskusji o możliwych akcjach rosyjskich przeciwko krajom bałtyckim, notatki stwierdzają: "Rosyjscy członkowie [grupy] wspomnieli na całe spektrum działań - od nuklearnych po niemilitarne."

Najbardziej kategoryczne uwagi Rosjan wobec Europy Wschodniej były wyartykułowane przez byłego szefa wywiadu wojskowego Walentina Korabelnikowa, który ciągle jest starszym doradcą ministra obrony. Biorąc pod uwagę fakt, że to GRU była mózgiem operacji aneksji Krymu, prawdopodobne jest, że Korabielnikow brał udział w planowaniu tego posunięcia. Podczas spotkania w Torgau miał on powiedzieć, że największym zagrożeniem dla Rosji jest amerykańska aktywność wzdłuż rosyjskich granic. Tak zapisał w swych notatkach Kevin Ryan, emerytowany amerykański generał, który pełnił funkcję attaché obrony w ambasadzie amerykańskiej w Moskwie.

Rosja postrzega USA jako kulejące supermocarstwo, które próbuje wywołać sytuację kryzysową, by utrzymać swoją dominującą strategiczną pozycję na świecie. Ekspansja NATO w kierunku granic rosyjskich, włącznie z "rozmieszczeniem sił NATO we wschodniej Europie i na Bałkanach" może prowadzić do nieprzewidywalnych sytuacji. "Dla mocarstw nuklearnych to jest szczególnie niebezpieczne."

Rosja uważa również, że "Ukraina może być punktem zapalnym", który wznieci powstanie ekstremistycznych i faszystowskich grup przeciwko Moskwie. Walka o bogactwa naturalne w Arktyce, to kolejne źródło niepokojów Rosji.

Grupa Elby, która ma utrzymywać wzajemne kontakty pomiędzy oboma mocarstwami spotykała się sześciokrotnie w ciągu ostatnich pięciu lat.

Podczas ostatniego spotkania delegacja rosyjska otrzymała instrukcje od Siergieja Ławrowa, ministra spraw zagranicznych Rosji. Poinstruował on delegatów, jaki przekaz mają dostarczyć Amerykanom - ujawnił Anatolij Kulikow, były minister spraw wewnętrznych. Kulikow powiedział, że również Putin został poinformowany o tym, jaki przekaz przedstawi rosyjska delegacja.

Obie strony przyznały, że rośnie ryzyko przypadkowego starcia zbrojnego pomiędzy rosyjskimi a amerykańskimi lub natowskimi siłami w Europie Wschodniej. To z kolei może prowadzić do "niezamierzonej eskalacji", a w efekcie do katastrofalnych konsekwencji dla całego świata.

Posługując się językiem przypominającym najgorsze czasy zimnej wojny grupa wezwała obie administracje do ustanowienia wojskowej gorącej linii, żeby w razie potrzeby rozładowywać napięcie. W przypadku nastąpienia jakiegoś incydentu obie strony mogłyby szybko i dokładnie ustalić, co się wydarzyło, a dowódcy sił zbrojnych mogliby komunikować się ze sobą wzajemnie, by uniknąć rozpoczęcia przypadkowej walki zbrojnej.
W konkluzji po spotkaniu Amerykanie podkreślili, że Rosja próbuje zaangażować Stany Zjednoczone do zalegitymizowania nowego status quo na Ukrainie. Amerykanie uważają nuklearne pogróżki Rosji za przesadzone. Sądzą, że Rosjanie grożąc wojną nuklearną chcą skłonić USA do powrotu do stołu negocjacji.

Od czasu wybuchu przed rokiem wspieranej przez Rosję rebelii na wschodniej Ukrainie zginęło tam już ponad 6 tysięcy osób. W ostatnich tygodniach walki ustały, a uchwalony w Mińsku rozejm jest na większości obszaru utrzymywany, jednak powszechnie uważa się, że konflikt zbrojny może na nowo wybuchnąć latem.

Prezydent USA Barack Obama jak na razie opiera się narastającym w Waszyngtonie żądaniom wysłania Kijowowi broni do walki przeciwko rebeliantom.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!