W ciągu ostatnich 20 minut meczu, w których na murawie pojawił Konard Romańczyk, ten mógł zostać co najmniej autorem hat-tricka i bohaterem spotkania. Najpierw przestrzelił głową z około 7 metrów, będąc w dogodnej pozycji. Potem z najbliższej odległości trafił wprost w bramkarza. Niedługo potem, także mając przed sobą tylko bramkę, przestrzelił. Koledzy z drużyny robili wiele, by Romańczykowi okazji do trafienia do siatki nie brakowało.
A i on sam potrafił znaleźć się we właściwym miejscu, o właściwym czasie. Jakby tego było mało, napastnik Gryfa w doliczonym czasie gryf zmarnował rzut karny (!). Co więcej, gospodarze od 60 minuty grali w przewadze jednego zawodnika, bo czerwoną kartką ukarany został gracz Vinety. Wcześniej, bo w 25. minucie Marcin Chyła również zmarnował rzut karny (!).
Po takim meczu w ramach 11. kolejki rozgrywek, pełnym zmarnowanych stuprocentowych wydawałoby się okazji, trenerowi Maciejowi Mikulskiemu musiało przybyć na głowie siwych włosów.
- To po prostu stracone punkty - przyznał. - Mieliśmy rywali na widelcu. Wielokrotnie mogliśmy ich skarcić. Gdzie my mamy szukać punktów, jak nie w takich meczach? Graliśmy z zębem, stworzyliśmy sobie mnóstwo szans. I znów nic z tego. Nasza gra była lepsza niż wynik - podsumował.
Gryf Polanów - Vineta Wolin 0:0 Gryf: Travkin - Załoga, Czaja, Lipinski, Kulon, Dzierżyński, Wilusz, Rajkowski, Banasik (80. Komorowski), Sydoruk, Chyła (70. Romańczyk).
POLECAMY:
Zachęcamy również do korzystania z prenumeraty cyfrowej Głosu Koszalińskiego
Zobacz także: Magazyn Sportowy GK24
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?