Kapral Maciej Karaś od trzynastu lat jest żołnierzem Wojska Polskiego. Służy w 21. Dywizjonie Artylerii Przeciwlotniczej w Jarosławiu. Służył m.in. na granicy polsko-białoruskiej. Właśnie teraz toczy najważniejszą w swoim życiu walkę. Celem tej misji jest uratowanie synka - niespełna dwuletni Franciszek choruje na rdzeniowy zanik mięśni (SMA). Początkowo u maluszka zdiagnozowano zespół padaczkowy i to tej chorobie przypisywano wszystkie objawy. Pod koniec ubiegłego roku lekarze zmienili diagnozę.
Niestety, rdzeniowy zanik mięśni został u dziecka wykryty dopiero w czternastym miesiącu życia, dlatego Franek nie mógł zostać objęty refundacją najszybciej działającego i najskuteczniejszego leku na SMA. Przyjmuje lek o nazwie Spinraza, który musi być podawany co cztery miesiące, do końca życia. Zolgensma implementowana jest raz, a zastosowanie terapii genowej da dziecku szansę na życie bez bolesnych zastrzyków do kręgosłupa i, co najważniejsze, jest w stanie uchronić go od kalectwa oraz w najgorszym scenariuszu – śmierci.
Koszt terapii genowej Zolgensmą wynosi obecnie 10 milionów złotych. Kapral Maciej Karaś nie poddał się. Rozpoczął walkę o zdrowie Franciszka.
- Jestem żołnierzem, jestem nauczony walczyć. Wspiera mnie w tym armia ludzi o dobrych sercach. To moi przyjaciele ze służb mundurowych, ale też tysiące darczyńców, którzy każdym podarowanym groszem przybliżają nas do spełnienia marzenia o zakupie leku – mówi żołnierz.
Kapral Maciej Karaś w swoim czasie pozasłużbowym rusza w trasę po Polsce, aby spotykać się z ludźmi i osobiście prosić o wsparcie dla syna pod hasłem ,,Nigdy nie zostawiamy swoich – Mundurowi w walce z SMA’’.
Karaś odwiedza jednostki wojskowe, komendy oraz wszystkie instytucje, które zechcą go przyjąć. Był m.in. w Olsztynie, Toruniu, Warszawie, Rzeszowie. Przyjechał również do Koszalina – do 8. Koszalińskiego Pułku Przeciwlotniczego i Centrum Szkolenia Sił Powietrznych w Koszalinie.
- Opowiedziałem o moim małym wojowniku i tym, jak ścigamy się… z czasem i kilogramami. Naszym przeciwnikiem jest upływający czas, ponieważ lek w Polsce podaje się dzieciom do 13,5 kg. Franciszek waży obecnie 10,5 kg. Musimy się spieszyć. Mam nadzieję, bardzo mocno wierzę w to, że wkrótce uda się zakończyć ten koszmar. Że powiem synkowi: będziesz zdrowy! – mówi kapral Karaś.
- To najtrudniejsza misja w moim życiu. Ma jednak piękny wymiar. Zbiórkę tworzą ludzie, a ja każdego dnia przekonuję się, jacy są wspaniali – akcentuje żołnierz.
Dziś Franio czuje się dość dobrze. Jest osłabiony i podatny na infekcje. SMA zaatakowało mięśnie krtani, pojawiły się problemy z oddychaniem. Ale, tak jak tata, mały wojownik walczy. Sześć razy w tygodniu uczęszcza na rehabilitację. I ściga się z czasem. Pomożesz mu wygrać?
LINK DO OFICJALNEJ ZBIÓRKI DLA FRANKA
,,Wojskowa’’ skarbonka do zbiórki trasy taty Franka znajduje się w tym miejscu.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?