Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Telefonicznie zamówiła próbkę "ekskluzywnej" bielizny. Teraz grozi jej komornik

Iwona Marciniak
Przybywa Czytelniczek, które rzekomo zgodziły się telefonicznie na regularną dostawę ekskluzywnejbielizny. Firma, która straszy je komornikiem, ich dane zdobyła za pośrednictwem szpitala. Prawnik radzi: nie płacić.
Przybywa Czytelniczek, które rzekomo zgodziły się telefonicznie na regularną dostawę ekskluzywnejbielizny. Firma, która straszy je komornikiem, ich dane zdobyła za pośrednictwem szpitala. Prawnik radzi: nie płacić. archiwum
Przybywa Czytelniczek, które rzekomo zgodziły się telefonicznie na regularną dostawę ekskluzywnej bielizny. Firma, która straszy je komornikiem, ich dane zdobyła za pośrednictwem szpitala. Prawnik radzi: nie płacić.

Tę historię opisaliśmy w piątek, 21 lutego. Nasza Czytelniczka, nagabywana telefonicznie przez telemarketerkę, zgodziła się w końcu przyjąć próbkę darmowej bielizny. W zwykłej przesyłce dostała tandetne majtki. Okazało się, że owszem, są darmowe, ale za przesyłkę firma Benazzo International Sp. z o.o. życzy sobie 19,90 złotych.

Majtki w abonamencie. Czytelniczka ma do zapłaty ponad 150 zł

Kobieta nie zapłaciła, zapomniała o sprawie. Około roku później sytuacja powtórzyła się. Nasza Czytelniczka mówi, że kategoryczne odmawiała, w końcu znów machnęła ręką. Przesyłki, tym razem poleconej, nawet nie odebrała od listonosza. Niedługo później dostała wezwanie do zapłaty: 104 zł tytułem głównej należności, 1,91 zł odsetek, 19,90 zł "kosztów zwrotu przesyłki" i 25 zł tytułem monitu. Łącznie 151,61 złotych.

W wezwaniu czytamy, że nasza Czytelniczka zawarła umowę na odległość: "podczas rozmowy przedstawiciela naszej Firmy z Panem/Panią, doszło do zawarcia definitywnej umowy świadczenia usługi abonamentowej, przedmiotem było przygotowanie i dostarczenie produktów, które zostały zamówione w Naszej firmie." Z pisma wynika, że naszej Czytelniczce zostały przedstawione telefoniczne "wszystkie istotne warunki umowy, a w szczególności została Pani/Pan poinformowana o istnieniu regulaminu, który stanowi nierozłączną część umowy". Dlatego bieliznę będzie otrzymywać cyklicznie.

Okazuje się, że firma działa w podobny sposób na wielką skalę. W przypadku niezapłacenia straszy, że "rozważa" wystąpienie na drogę sądową. Nasi Czytelnicy informują, że podobne tarapaty trafiają starsi ludzie, wypełniający ankiety np. podczas mnożących się na potęgę pokazów pościeli. Czytelniczce, która się z nami skontaktowała, uwalnianie 80-letniej sąsiadki od abonamentu za majtki zajęło 8 miesięcy. Osoby, które zwróciły się do nas, jak bohaterka artykułu zaprzeczają, by ktokolwiek telefonicznie wyjaśnił im w co się pakują. Nasza bohaterka domyśliła się, w jaki sposób dystrybutor bielizny mógł zdobyć jej dane: - W obu przypadkach, telefony odzywały się krótko po powrocie ze szpitala po narodzinach naszych dzieci w kołobrzeskim szpitalu - mówi.

Pani B. przypomniała sobie, że w szpitalu pielęgniarki wręczyły jej darmową wyprawkę z kosmetykami, pieluszkami itd. Wraz z wyprawką dostała do wypełnienia ankietę. Jak nam powiedziała potem rzeczniczka szpitala Magdalena Mazur, ankietę, której wypełnienie było dobrowolne. - Żona wymęczona, po cesarce, na swoje nieszczęście wypełniła tę ankietę. W końcu podawała ją jej pielęgniarka.

Gdyby wiedziała w co się wpakuje, nigdy by tego nie zrobiła - mówił nam mąż Czytelniczki. Takie wyprawki, za pośrednictwem setek szpitali w Polsce rozdysponowuje wśród młodych mam firma Present - Service szczycąca się "największą w Polsce bazą danych młodych gospodarstw handlowych, których adresatem są kobiety". Zapytaliśmy Prezent - Service na jakich zasadach i komu udostępniają swoje dane i czy mogły od nich trafić do firmy Benazzo International. Oto fragmenty odpowiedzi podpisanej przez Annę Szubert z Present - Service, którą dostaliśmy po dwóch tygodniach oczekiwania: "Wprowadzanie danych następuje na podstawie ankiety, którą każda mama wypełnia dobrowolnie. Ankieta jest dołączana do zestawu Dzidziuś, który mama otrzymuje bezpłatnie w szpitalu po urodzeniu dziecka. Na ankiecie znajduje się szczegółowa informacja o tym, w jakim celu dane są zbierane. (...) Baza danych, którą dysponujemy, wykorzystywana jest dla własnych potrzeb naszej firmy (my realizujemy akcje marketingowe) lub udostępniana innym podmiotom w celach marketingowych, w tym m.in. firmie Benazzo International Sp. z o.o.".

Jak czytamy, "partnerzy otrzymują dane w celu przeprowadzenia jednorazowej akcji marketingowej, a następnie po jej wykonaniu dane usuwają." Present - Service zapewnia, że "zawsze dysponuje wiedzą, jaki produkt lub usługa będzie oferowana osobie z naszej bazy". Matki mogą zażądać usunięcia swoich danych z bazy, ale "jeśli osoba zainteresowała się ofertą danej firmy (np. Benazzo International Sp. z o.o. - przyp red) i zakupi produkt lub usługę, staje się też (na podstawie odrębnej zgody) uczestnikiem bazy danych tej firmy". O tym co stanie się dalej z danymi, decyduje więc wtedy firma Benazzo. A jej strony w internecie nie znajdziemy. Pod numerem telefonu odzywa się telemarketerka.

Szybciej niż na dane w KRS, natkniemy się na stronę internetową, na której swoje fatalne doświadczenia z firmą opisują kolejni "abonenci majtek".

Aneta Cieślicka, powiatowy rzecznik konsumentów potwierdza, że umowy telefoniczne są wiążące. Prawo do odstąpienia od umowy przysługuje w ciągu 10 dni od odebrania takiej przesyłki. Wystarczy wysłać pismo na adres firmy. Jeśli termin minął, ale w czasie telefonicznej rozmowy nie otrzymaliśmy pełnych i czytelnych informacji na temat warunków umowy, na co skarżą się nasi Czytelnicy, zamiast płacić trzeba do firmy Benazzo wysłać pismo, powołujące się na zawarcie umowy pod wpływem błędu. To samo zaleca prawnik z Kołobrzegu, mecenas Edward Stępień: - Niestety w lawinowym tempie przybywa firm, które w podobnych okolicznościach liczą na to, że przynajmniej część przestraszonych tonem pisma osób, dla świętego spokoju zapłaci. Zamiast to robić trzeba wysłać do firmy pismo, powołujące się na artykuł 84 Kodeksu Cywilnego, mówiący o uchyleniu się od skutków prawnych oświadczenia woli, złożonego pod wpływem błędu. Artykuł 86 KC, zawiera zapis, że jeśli błąd wywołała drugą strona podstępnie, a tak może być w tym wypadku, uchylenie się od skutków oświadczenia woli jest możliwe nawet wtedy, gdy ten błąd nie był istotny. Oczywiście przepis ten możemy zastosować
tylko wtedy, gdy rzeczywiście nie uprzedzono nas telefonicznie, do czego będziemy zobowiązani. Chcąc uzyskać od nas pieniądze, np. za pośrednictwem komornika, firma musi nas pozwać do sądu i wygrać. By wygrać musi mieć dowody, najlepiej nagranie telefonicznej rozmowy.

Jeśli przebiegała ona tak, jak słyszymy od waszych Czytelników, nic im nie grozi. Z pytaniem o to, jak swoją rolę w tej historii widzi dyrekcja szpitala, zwróciliśmy się do rzeczniczki placówki Magdaleny Mazur: - W związku z zaistniałą sytuacją Regionalny Szpital w Kołobrzegu zwróci szczególną uwagę na zapisy dotyczące ochrony danych osobowych w umowie zawartej z firmą Present- Service. Należy podkreślić, że szpital nie ponosi odpowiedzialności za wykorzystanie informacji, które firma pozyskuje poprzez ankiety.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!