Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Telewizyjny Turniej Miast Szczecinek - Oława. To było 35 lat temu.... [zdjęcia]

Rajmund Wełnic
Rajmund Wełnic
Szczecinek
Szczecinek Władysław Król
26 maja 1985 w Telewizyjnym Turnieju Miast Szczecinek zamierzył się z Oławą z Dolnego Śląska. Dziś przypominamy to wydarzenie, na nowych zdjęciach. Także wykonanych w Oławie.

Pokazujemy dziś nigdy wcześniej nie publikowane z TTM Szczecinek - Oława autorstwa Władysława Króla, szczecineckiego fotografa. To prawdziwe unikaty.

A tak to wyglądało z drugiej strony - tak turniej w 35. rocznicę wspominają na stronie miasta Oława: - Pierwszy punkt dla Oławy zdobyli najmłodsi. Wygrali oni konkurs układania herbów. Następnie montażyści z Oławy pokonali w Szczecinku swoich przeciwników - byli lepsi w ustawianiu rusztowania. Warszawskie jury uznało, że Oława się lepiej gospodarzy od Szczecinka. Nasze miasto wygrało też w konkurencji inicjatyw społecznych. Wyżej wymienione konkurencje dały Oławie pierwszy duży punkt. Drugi dołożył naczelnik miasta Michał Wąsiewicz, który był lepszy od swojego szczecineckiego odpowiednika w rzucaniu piłką do celu. Najwięcej emocji dostarczyła zbiórka książek - tu także zwyciężyła Oława. Zmagania Oławy ze Szczecinkiem można było oglądać w programie 2 TVP. Zdjęcia z turnieju w Oławie pochodzą z biblioteki Koronka w Oławie.

To było wydarzenie lat 80-tych w Szczecinku. Telewizyjny turniej miast spowodował, że prowincjonalne miasta – Szczecinek i Oława – znalazły się w blasku reflektorów, a cała Polska z zapartym tchem śledziła zmagania, w których stawką były śmieciarki i ciągniki.

Telewizyjny turniej miast było jedynym z większych przedsięwzięć organizacyjnych państwowej telewizji w latach 80-tych. – O tym, że Oława została wytypowana do udziału w turnieju dowiedzieliśmy się jakoś na początku 1985 roku – wspomina Franciszek Październik, wiceburmistrz Oławy na Dolnym Śląsku (wówczas zastępca naczelnika). – Od razu powiedziano nam, że naszym rywalem będzie jakieś miasto z północy. Wybór telewizyjnych i partyjnych bonzów padł na Szczecinek.

JUNACY DO PRACY

W ratuszowym archiwum zachował się gigantyczny album z tamtego lata. – Chyba nie zabraknie nam lokalnego patriotyzmu – pyta retorycznie dziennikarz ,,Głosu Pomorza” przypominając na kogo trzeba głosować w telefonicznym plebiscycie. Przygotowaniami kierował komitet pod wodzą naczelnika Józefa Kowalczyka. Miejscowy aktyw partyjny, działacze kulturalni i szczecineckie firmy raźno zabrały się do pracy. Do roboty zapędzono nawet filatelistów, którzy przed całą Polską mieli się pochwalić swymi zbiorami.

Członkowie Związku Socjalistycznej Młodzieży Polskiej rzucili się porządkować park – główną arenę turniejowych zmagać. Obchodzono właśnie ,,40-lecie powrotu Szczecinka do Macierzy” i od czynów społecznych nikt się nie migał. Z założonymi rękoma nie stali też junacy z Ochotniczego Hufca Pracy i harcerze. Wcześniej lotne brygady zetesepowców zlustrowały szczecineckie ulice, chodniki i posesje. O każdej dziurze, krzywym krawężniku i odrapanej elewacji zameldowano w ratuszu, a ekipy Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej uwijały się jak w ukropie, aby nie było wstydu przed telewidzami. – W kilka dni posprzątano Szczecinek, dlaczego wcześniej tego nie można było zrobić? – dziwił się na łamach ,,Głosu” anonimowy czytelnik.

– To był taki komunistyczny cyrk, typowe malowanie trawy na zielono – nie ma wątpliwości ówczesny działacz opozycyjny.

ISAURA NIE PRZYJECHAŁA

Jak potem obliczono organizacja turnieju kosztowała miasto około 10 mln zł, a nagroda za drugie miejsce (dwa ciągniki, żuk i szambowóz) od Ministerstwa Administracji i Gospodarki Przestrzennej warta była 6 mln zł. Do dziś też służy mieszkańcom Szczecinka i wczasowiczom stateczek spacerowy, który najpoważniej nadwyrężył kasę miejscowych firm. Stateczek – przerobiona szalupa ratunkowa – ochrzczono wtedy imieniem niewolnicy Isaury, bohaterki brazylijskiego serialu przyciągającego przed ekrany pół Polski. Ktoś rzucił nawet plotkę, że aktorzy Lucelia Santos i Rubens Falco - goszczący wówczas w Polsce - odwiedzą Szczecinek.

Niestety jedynymi gwiazdami, jakie tego wieczoru wystąpiły nad Trzesieckiem byli Bogusław Mec i Krystyna Giżowska. – Dziś ,,Isaura” nazywa się ,,Danusia II, a pamiętam, że pewien oławianin nazwał – chyba na złość - swoją krypę ,,Leoncio” od imienia wrednego plantatora dybiącego na część biednej Isaury – mówi osoba dobrze pamiętająca turniej miast.

KSIĄŻKI, NALEŚNIK I PECHOWE KRĘGLE

Nadeszła wreszcie niedziela 26 czerwca. – Noc przed siedzieliśmy z kolegami w parku i piliśmy piwo – mówi mieszkaniec Szczecinka w średnim wieku. – Nagle – trzask – zapaliły się reflektory telewizyjne, jasno jak w dzień, a my siedzimy z butelkami. Nie wiadomo skąd pojawiło się kilkunastu milicjantów ze szkoły w Słupsku, których oddelegowano do pilnowania porządku. – Musieliśmy się nieźle tłumaczyć – uśmiecha się amator piwa.

Od rana dziki tłum kłębił się wokół stoisk Wojewódzkiego Przedsiębiorstwa Handlu Wewnętrznego, Społem, PHS-u przy ulicy 3 Maja, które z czeluści magazynów wyciągnęły deficytowe towary trzymane na Święto Pracy, 22 Lipca i rocznicę rewolucji październikowej – rajstopy, szampany, proszki do prania, słodycze bez kartek, bluzki itp. Półki ogołocono niemal ze wszystkiego, a WPHW odnotował rekordowe obroty – 1,5 mln zł.

Nie mniej tłoczono było przed namiotem ustawionym obok szkoły muzycznej. Ustawiła się przed nim gigantyczna kolejka mieszkańców Szczecinka chcących oddać książki (zbiórka książek była jedną z konkurencji). I chyba o tę nieszczęsną zbiórkę miano potem największe pretensje do Oławy. Bo zaradni Ślązacy ,,postarali” się o więcej pieczątek do stemplowania książek, bo dłużej je liczono, bo nie uwzględniono mieszkańców podoławskiej miejscowości... Zamieszanie prawie jak z głosami na Klaudiusza w „Big Brotherze”.

Koniec końców jury orzekło, że Szczecinek minimalnie uległ Oławie. Statystyczny mieszkaniec Szczecinka przyniósł 2,37 książki, a oławianin był lepszy o jedną dziesiątką. Nie pomogło nawet zdziesiątkowanie domowej biblioteczki przez niżej podpisanego. – Może rzeczywiście było kontrowersyjnie, ale regulamin nie był do końca precyzyjny i każdy starał się, aby tych książek było jak najwięcej – czyżbym w głosie wiceburmistrza Października usłyszał nutkę skruchy? – Bardzo chcieliśmy wygrać ten turniej, bo krążyła powszechna opinia, że Szczecinek jest lepszy i na pewno z nami wygra.

Tysiące ludzi kłębiło się pod wielkimi scenami obok muszli koncertowej, a wśród splotów kabli jak w ukropie uwijali się prezenterzy znani z telewizyjnych ekranów. – Nie wiedziałam, gdzie się podziać, bo wszędzie chciałam być, a i zobaczyć, jak nasze miasto wypadło w telewizji – śmieje się dziś pani domu, wtedy uczennica szkoły średniej. – Przejęta była zresztą cała rodzina i do tego stopnia, że mama nie zrobiła niedzielnego obiadu.
Szczecinek przegrał rywalizację w układaniu herbów i rusztowań. Na minus wyszła też ocena inicjatyw społeczno – gospodarczych. Oława musiała uznać naszą wyższość na niwie kultury. Za Szczecinkiem była również sympatia telewidzów.

Pod koniec dnia (do dziś nierozstrzygnięta pozostanie kwestia wielkości naleśników smażonych w jednej z konkurencji) ogłoszono remis. Było już ciemno, gdy zarządzono dogrywkę. Na placyku przed bankiem nad jeziorem ustawiono kręgle i do rywalizacji przystąpiły VIP-y. Niestety mniej pewne oko i rękę miał nieżyjący już długoletni dyrektor ,,ogólniaka” i szef szczecineckiej Miejskiej Rady Narodowej Feliks Kuchniak. – Dyrektor przez pół roku nie mógł sobie darować – wspomina polonista Wiesław Janczurewicz, obecny szef I Liceum Ogólnokształcącego.

CHWAŁA ZWYCIĘŻONYM

Nie da się ukryć, że nazajutrz po turnieju mieszkańcy grodu nad Trzesieckiem mieli poczucie porażki. Smętne nastroje skrzętnie odnotował w swym reportażu na łamach „Pobrzeża” Jerzy Banasiak. Pretensje kierowano do naczelnika Kowalczyka, że nie umiał dobrze „sprzedać” osiągnięć miasta w gospodarce. – Słyszałem, że wkrótce potem zmieniono władze Szczecinka i plotka głosiła, że miało to związek z przegraną – dzieli się dziś sensacyjnymi informacjami wiceburmistrz Oławy. Pocieszano się wtedy jak można, głównie większą sympatią widzów, i na koniec mieszkańcy Szczecinka uznali się za ,,moralnych zwycięzców”.

Najbardziej niepocieszony był ojciec miasta, któremu przed oczyma wciąż stały naleśniki za milion złotych każdy. – (...) Szczecinek wygrał (...), bo godnie pokazał się caluteńkiej Polsce jako jedno z miast Środkowego Pomorza – chwytała za serca reporterka „Głosu Pomorza”. – Tego samego, co 40 lat temu znów stało się polskie”. Telegramy ze słowami otuchy słali naczelnicy: - Żałuję, że miałem tylko jeden głos do oddania – martwił się porażką Szczecinka naczelnik Dębna Lubuskiego. Za to w Myślenicach coś się komuś pomieszało i Ślązacy gratulowali Szczecinkowi zwycięstwa. Pewna mieszkanka Miastka ujęła się za przegranymi i wysłała pełne oburzenia pismo do Telewizji Polskiej: - Wynik turnieju uważam w moim odczuciu za niebyły – napisała. – Proszę o udzielenie odpowiedzi po zasięgnięciu opinii jurorów i ludzi kompetentnych. TVP do dzisiaj nie odpowiedziała.

BURMISTRZOWIE ZASTĄPILI NACZELNIKÓW

Od tamtych wydarzeń upłynęło prawie kilkanaście lat 2001, gdy w sejmowych korytarzach spotkali się burmistrzowie Oławy Waldemar Wiązowski i Szczecinka Marian Goliński. Obaj są posłami Akcji Wyborczej „Solidarność” i może dlatego łatwiej przyszło im dogadać się w sprawie rewanżu za turniej miast. W sobotę, 23 maja, w Szczecinku obchodzono Jadwiżanki - imieniny miasta, a w Oławie Dzień Koguta – święto związane z herbem tej miejscowości. Na Śląsk wybrała się żeńska siatkarska reprezentacja Szczecinka, a oławianie przysłali nad Trzesiecko swoich piłkarzy. Szczecineckie siatkarki jeden mecz przegrały, drugi wygrały i o zwycięstwie zadecydowały rzuty do kosza, w których celniej rzucał wiceburmistrz Szczecinka Wiesław Drewnowski. Na zlanym wodą boisku w Szczecinku też górą byli gospodarze (choć dopiero po rzutach karnych). Punkt dla Oławy zdobył za to w darta (rzuty lotkami do tarczy) zespół oficjeli. 2:1 dla Szczecinka i rewanż za porażkę z 1985 roku można uznać za dokonany

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecinek.naszemiasto.pl Nasze Miasto