Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To już osiem lat spółki szpitalnej w Szczecinku

Rajmund Wełnic
Rajmund Wełnic
Prezes szpitala Radosław Niemiec pokazał na sesji rady miasta księgi lecznicy z lat 1945-46
Prezes szpitala Radosław Niemiec pokazał na sesji rady miasta księgi lecznicy z lat 1945-46 Rajmund Wełnic
Pod dwóch latach strat jest szansa, że ten rok szpital w Szczecinku zamknie niewielkim zyskiem. Radni miejscy poznali kondycję - nie tylko finansową - i plany szpitala na najbliższe lata.

Szpital w Szczecinku mocno się zmienił przez ostatnie lata. Ratusz - choć lecznictwo szpitalne nie jest zadaniem miasta - wszedł kapitałowo do powołanej 8 lat temu spółki z powiatem (wcześniej szpital działał jako samodzielny zespół opieki zdrowotnej). Dziś samorząd miejski ma 33 proc. udziałów, starostwo resztę. Nowi właściciele w tym czasie podnieśli kapitał firmy do 15 mln zł, z czego spora część to gotówka na inwestycje. Do dziś, głównie w nowy budynek, ale też w remonty i modernizacje oraz zakupy sprzętu, zaangażowano ponad 30 mln zł. Wszystkie oddziały mają albo nowe siedziby albo zostały odremontowane. Część środków na to wypracowała sama spółka, sporo dołożyli właściciele, udało się pozyskać fundusze zewnętrzne.

Brakuje pielęgniarek

W kompletnie odnowionej przychodni dawnej laryngologii działają prywatne (bo przyciągnięto też prywatny kapitał) oddziały nefrologii ze stacją dializ, okulistyka, kardiologia inwazyjna, gabinety medycyny rodzinnej i specjalistów, pracownie tomografu i rezonansu.

Szpital na dziś to także jeden z większych pracodawców w regionie - zatrudnia 374 osoby, w tym 58 lekarzy i około 140 pielęgniarek i położnych. Na domiar złego coraz bardziej brakuje nie tylko lekarzy, ale i pielęgniarek. - Nie ma miesiąca, abym nie podpisywał odprawy emerytalnej dla pielęgniarek, a narybku nie widać - martwi się szef szpitala Radosław Niemiec.

Gdy szpital w Szczecinku startował w połowie lat 40. XX wieku przyjmował około 2 tysięcy pacjentów w ciągu roku. Dziś jest ich ponad 20 tysięcy, a porad w szpitalnych poradniach specjalistycznych udzielono 43 tysiące. I liczby te rosną z roku na rok, tak jak kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia, który dziś przekracza 30 mln złotych.

NFZ płaci za nadlimity. Nie wszystkie

Są i problemy. W pierwszych latach działalności spółka przynosiła zyski od 400 tys. zł do nawet 2 mln zł rocznie. Strata pojawiła się w roku 2014 i 2015 (odpowiednio 600 tys. zł i 1,1 mln zł). Spowodowały ją głównie większe odpisy amortyzacji po oddaniu do użytku nowego skrzydła szpitala i koszty jego utrzymania oraz zakupy sprzętu medycznego. NFZ nie pali się także do płacenia za wszystkie nadlimity, czyli usługi ponad kontrakt.

- W tym roku zapłacił nam 1,3 mln zł, ale na koniec sierpnia jest jeszcze nadlimitów za 2,4 mln zł - liczy prezes szpitala Radosław Niemiec. Spółka na tę chwilę jest pod kreską na ponad milion złotych, ale - o ile NFZ zapłaci za nadlimity na poziomie zbliżonym do zeszłych lat - powinna rok zamknąć niewielkim zyskiem.

Kluczowe dla losów szpitala będą jednak zmiany zapowiadane przez rząd Prawa i Sprawiedliwości - likwidacja NFZ, finansowanie usług medycznych bezpośrednio z budżetu państwa. - Nowy system ma ruszyć w połowie roku 2017 - mówi Radosław Niemiec i nie ukrywa, że ważne jest, aby szczecinecki szpital znalazł się na liście placówek o jak najwyższym stopniu referencyjności, od którego będzie zależał poziom finansowania. Na dziś - choć ma odpowiednią bazę, sprzęt i kadrę - nie jest bowiem szpitalem specjalistycznym.

A plany są ambitne - w Szczecinku chcieliby rozwijać rehabilitację neurologiczną, onkologię i chemioterapię oraz stworzyć oddział dla pacjentów przewlekle wentylowanych z całego regionu.

Popularne na gk24:

Gk24.pl

Zobacz także: Szpital w Szczecinku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!