Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Toyota auris z hybrydą zaskakuje [wideo, zdjęcia]

Jakub Roszkowski
Toyota auris hybrid, którą przetestowaliśmy, była wyposażona w silnik hybrydowy 1,8 litra. Na akumulatory toyota daje 10 lat gwarancji.
Toyota auris hybrid, którą przetestowaliśmy, była wyposażona w silnik hybrydowy 1,8 litra. Na akumulatory toyota daje 10 lat gwarancji.
Diesel, benzyna, a może hybryda? Wbrew pozorom ten ostatni wcale nie jest taki drogi, jakby się wydawało. Przetestowaliśmy toyotę auris hybrid. To samochód, który pozytywnie nas zaskoczył. Jeśli wydaje ci się, że samochód hybrydowy to jakieś cudaczne dziwo, okropnie drogie i ciężkie jak diabli przez akumulatory, to trzeba będzie zmienić tę opinię. Toyotę auris hybrid udostępnił nam salon Toyota Jankowski w Koszalinie. Białe kombi, z siwymi skórami na siedzeniach, skórzaną, multifunkcyjną kierownicą, podgrzewanymi fotelami, kamerą do cofania, panoramicznym dachem, po prostu naszpikowany niemal wszystkim, co oferuje dziś motoryzacja, kosztował 120 tysięcy złotych. Drogo? Wcale nie, bo samochody tej klasy właśnie tyle kosztują. A dodajmy, że była to wersja najbogatsza. Podstawowa wersja aurisa hybrydy dostępna jest od 85 tysięcy złotych. To więc tylko trochę więcej niż ten sam samochód, ale z silnikiem wysokoprężnym. Tymczasem - jak słyszymy w salonie - obsługa tego auta, jego utrzymanie i przeglądy będą nas kosztowały dużo mniej niż aut z silnikiem benzynowym lub diesla. Hybryda nie ma turbosprężarki, filtra cząstek stałych, układu wtryskowego common-rail, rozrusznika, a nawet alternatora z paskiem klinowym. A to przecież najczęściej wymieniane podzespoły. Auris hybryda z zewnątrz niczym nie różni się od zwykłego aurisa. Diabeł tkwi w szczegółach wnętrza. Zamiast obrotomierza jest zegar pokazujący czy jedziemy ekonomicznie, czy raczej z pełnią mocy, na specjalnym, dużym wyświetlaczu możemy też obejrzeć z którego silnika - spalinowego czy elektrycznego - wykorzystujemy moc. Uruchamianie auta też jest inne - wsiadamy, nie przekręcamy kluczyka, tylko wciskami guzik Start/Stop. I cisza. Tak, bo jedynym potwierdzeniem, że auto jest gotowe do jazdy, jest informacja na wyświetlaczu. Hybrydy aurisa to auta z automatyczną skrzynią biegów, więc w zasadzie, po włączeniu pojazdu, możemy już tylko nacisnąć pedał gazu. Wróćmy jeszcze jednak na chwilkę do obejrzenia wnętrza auta. Może wydać się to błahe, ale przy dźwigni hamulca ręcznego znajdziemy miejsce na kubek z kawą lub puszkę pepsi, pasażer i kierowca siedzą wygodnie, na tylnej kanapie też jest przyjemnie. Lusterka boczne są duże i świetnie w nich wszystko widać, widoczność w lusterku wstecznym jest jednak trochę zbyt mała, ale spokojnie, jest przecież kamera cofania. Dziwi jedynie zegar elektroniczny - jest na wysokości pasażera, wygląda jak element z lat 80-tych. Jazda aurisem hybrydą jest przyjemna. Pojechaliśmy ul. Gnieźnieńską, dalej Młyńską i Władysława IV do Jamna, na przystań Koszałka. Pod koniec droga była dziurawa, wąska, ale samochód trzymał się trasy bardzo dobrze. Podczas jazdy w mieście spalił 6,1 litra benzyny na 100 km. W trasie spala około 4 litrów. Silnik trochę wył, jak wygłuszona wiertarka, gdy dodawaliśmy mu obrotów, ale przyspieszenie było bardzo zadowalające. Wyprzedzanie na trasie - pojechaliśmy w stronę Mścic - należało do przyjemnych i zupełnie bezproblemowych. Kupować? Toyota auris hybrid to naprawdę dobry samochód, w którym trudno znaleźć wady. To na pewno samochód, który warto polecić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!