Tragedia pod Choszcznem. Były mąż zabił, potem próbował uciec i wdał się w strzelaninę z policją

Do tragedii doszło w czwartek po południu w domku myśliwskim w kolonii Chłopowo pod Choszcznem.

Iwona M. była łowczą koła "Sokół". Miała pozwolenie na broń. W czwartek po południu przebywała w leśniczówce. Przyszedł tam jej były mąż. Parą nie byli już dwadzieścia lat.

Według świadków mężczyzna od kilku dni zachowywał się agresywnie. Podobno ma problemy zdrowotne.

W leśniczówce doszło do awantury byłych małżonków. Nie wiadomo z jakiego powodu. Zaatakowana kobieta zmarła, ale wcześniej miała wezwać na pomoc znajomego. Napastnik miał go spotkać, gdy już wyszedł z bronią z leśniczówki i strzelił do niego. Nie wiadomo, czy go zranił.

Napastnik następnie natrafił na patrol policji. Doszło do strzelaniny. Podobno policjanci strzelali aż osiem razy, aż udało się zatrzymać napastnika. Został ranny i miał być operowany.

W piątek ma być przesłuchany. Śledztwo prowadzi prokuratura w Choszcznie.

- Jesteśmy wstrząśnięci. Panią Iwonę poznałam miesiąc temu, gdy zaniosłam jej podatek. Rozmawiałyśmy przez godzinę. Bardzo miło nam upłynął czas, bo okazała się przesympatyczną osobą. Kto mógł przewidzieć, że tak się to skończy. Byłam wtedy w sklepie, gdy usłyszałam syreny karetek i policji. Szczegółów nie znam. Tego pana podejrzanego o zabójstwo nie znam - mówi nam Patrycja Tułaza, sołtys Chłopowa.

Zatrzymany mężczyzna mieszkał w Krzęcinie. Według mieszkańców po alkoholu bywał agresywny. I to właśnie miało być powodem rozstania małżonków. Nie wiadomo jednak co było motywem zbrodni.

WIDEO: Posypały się mandaty, czy też popełniasz ten błąd?