Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tragedia w escape roomie w Koszalinie. Miłosz S. po raz pierwszy zabiera głos w sprawie pożaru: „To moja osobista Golgota”

Joanna Krężelewska
Joanna Krężelewska
W Sądzie Okręgowym w Koszalinie rozpoczął się proces w sprawie tragicznego pożaru w escape roomie.
W Sądzie Okręgowym w Koszalinie rozpoczął się proces w sprawie tragicznego pożaru w escape roomie. Joanna Krężelewska
Po raz pierwszy właściciel escape roomu zabrał głos w sprawie tragicznego pożaru. W toku postępowania odmówił składania wyjaśnień oraz udzielenia odpowiedzi na pytania związane z przedmiotem prowadzonego postępowania. We wtorek, 14 grudnia, w Sądzie Okręgowym w Koszalinie złożył oświadczenie.

30-letni Miłosz S., organizator i projektant escape room’u, na sali rozpraw Sądu Okręgowego w Koszalinie pozostał w kominiarce. O to, zanim jeszcze rozpoczął się przewód sądowy, pytali oskarżyciele posiłkowi, którymi są rodzice pięciu zmarłych dziewcząt.

- Miłosz S. od momentu wyjścia z aresztu traktowany jest jak świadek koronny – zaznaczył Jarosław Pawlak, ojciec zmarłej Julii.

Mecenas Wiesław Breliński, obrońca oskarżonego wskazał, że po uchyleniu aresztu stosowanego wobec Miłosza S. doszło do sytuacji zagrożenia jego życia i zdrowia przez nieustalone osoby.

- W tym procesie Miłosz S. zmuszony jest korzystać z ochrony policyjnej, obawiając się o swoje życie i zdrowie. Nie wiemy na ile realne są stosowane wobec niego groźby. Nie jesteśmy w stanie ocenić skali zagrożenia. Kominiarka to zalecenie policjantów, by chronić wizerunek mojego klienta poza salą rozpraw – zaakcentował adwokat.

Sędzia Sylwia Dorau – Cichoń podsumowała, że w tej sprawie są pewne niejawne informacje i w związku z nimi Miłosz S. może przebywać na sali rozpraw w kominiarce.

Po odczytaniu aktu oskarżenia głos zabrał Miłosz S. Nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów, ale chciał złożyć wyjaśnienia.

- To ogromna tragedia dla rodziców dziewcząt i dla mojej rodziny. Brak jest słów, których mógłbym użyć, by wyrazić, jak wielka przepełnia mnie żałość - rozpoczął.

- To wydarzenie, które nigdy nie powinno mieć miejsca. Miało być radością dla pięciu młodych dziewcząt, a stało się tragedią dla nas wszystkich. Wiele razy zastanawiałem się, jak mógłbym zwrócić się do pozostających w żałobie, ale nie mogłem znaleźć słów pocieszenia i prośby o wybaczenie. Z tą tragedią pozostanę do końca życia. Myśl o tym wydarzeniu będzie moją osobistą Golgotą. Oczekuję od sądu sprawiedliwej oceny mojego zachowania. Może być różna od mojej własnej.

30-letni Miłosz S. podkreślił, że codziennie pochyla się w modlitwie za dusze ofiar.

- Jako osoba wierząca chcę zawierzyć je Bogu. Modlę się także za rodziców dziewczynek i ich bliskich – podkreślił.

Miłosz S. w sprawie tragedii po raz pierwszy zabrał głos na sali rozpraw. Przygotował wielostronne pisemne oświadczenie, które odczytuje od godziny 11.

Miłosz S. jest oskarżony o umyślne stworzenie niebezpieczeństwa wybuchu pożaru w escape roomie "To Nie Pokój" w Koszalinie, do którego doszło 4 stycznia 2019 roku i nieumyślne doprowadzenie do śmierci pięciu dziewcząt. Razem z nim na ławie oskarżonych zasiadają Beata W., Małgorzata W., które pomagały prowadzić lokal i Radosław D., pracownik escape room'u.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera