Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tragiczna śmierć dziecka w Białogardzie. Prokuratura stawia zarzuty urzędnikowi

Jakub Roszkowski
Jakub Roszkowski
Nawet 5 lat więzienia grozi urzędnikowi z białogardzkiego ratusza, któremu prokuratura postawiła właśnie zarzuty m.in. niedopełnienia obowiązków. To w związku ze śmiertelnym wypadkiem, do którego doszło w czerwcu 2017 roku.

Pięcioletni Szymek bawił się na placu zabaw dla dzieci. Odszedł na chwilę, wpadł do niezabezpieczonej studzienki, mimo błyskawicznej reakcji ojca, później służb ratunkowych, chłopiec zmarł.

- Zarzut brzmi w ten sposób, że w okresie od 1 czerwca 2011 roku do 21 czerwca 2017 roku, działając w warunkach czynu ciągłego, naczelnik wydziału gospodarki komunalnej nie dopełniła, ciążących na niej z tytułu regulaminu Urzędu Miasta, obowiązków w zakresie nadzoru nad prawidłową realizacją zadań w tym wydziale, przede wszystkim w zakresie nadzoru nad utrzymaniem i kontrolą odcinka kanalizacji przy ul. Zielonej w Białogardzie, co spowodowało powstanie bezpośredniego niebezpieczeństwa zagrożenia życia małoletniego Szymona, który utonął na skutek wpadnięcia do niezabezpieczonej studzienki - powiedział nam prokurator Ryszard Gąsiorowski z Prokuratury Okręgowej w Koszalinie.

- Nasza gehenna trwa więc nadal. Nie wiemy dlaczego sąd nam to robi. Daliby nam już spokój - załamali się wczoraj rodzice 5-letniego chłopca, który zginął, wpadając do niezabezpieczonej studni. Do zdarzenia doszło w czerwcu ubiegłego roku w Białogardzie. Dziś w Sądzie Rejonowym w Białogardzie miał zapaść wyrok w tej głośnej już w całym kraju sprawie. Chodzi o zdarzenie z czerwca 2017 roku i sprawę chłopca, który wpadł do niezabezpieczonej studni kanalizacyjnej. Ta studnia znajdowała się tuż obok placu zabaw, na którym bawiło się także kilkanaścioro innych dzieci. Synek państwa Stąporowskich, choć natychmiast na pomoc rzucił się jego tata, zmarł. Po długim śledztwie prokuratura - co bardzo zaskoczyło mieszkańców Białogardu - przedstawiła rodzicom zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci chłopca. Zaproponowano im jednak warunkowe umorzenie postępowania na dwa lata. Ale ci się na to nie zgodzili. Złożyli sprzeciw do prokuratorskiego wniosku, bo takie rozstrzygnięcie - uznali - sugeruje, że są winni.Pierwsza rozprawa miała miejsce w październiku tego roku. Trwała bardzo długo, przesłuchano świadków zdarzenia. Odbywała się jednak z wyłączeniem jawności. Ale przewód zamknięto, a sąd zadecydował, że wyrok wyda właśnie 27 listopada. Dziś jednak sędzia Sylwia Estkowska - Machula poinformowała, że przewód sądowy zostaje wznowiony, ponieważ chce przeprowadzić dodatkowe czynności. Już od Piotra Kajszczaka, pełnomocnika rodziców 5-latka, dowiedzieliśmy się, że 8 stycznia ma być przesłuchany psycholog.- Naprawdę jest nam bardzo ciężko. A teraz mamy jeszcze odpowiadać na pytania psychologa. Chcielibyśmy bardzo, żeby ten koszmar już się skończył - mówili państwo Magdalena i Krzysztof Stąporowscy. Przypomnijmy, do tej tragicznej w skutkach historii doszło w czerwcu ubiegłego roku. Na placu zabaw bawiła się spora grupka dzieci, wśród nich był wspomniany 5-latek. Według ustaleń śledczych ojciec małego cały czas zerkał na synka przez okno. Tylko na chwilę spuścił go z oczu. Ale to wystarczyło. Gdy ponownie spojrzał, zobaczył już tylko uciekające dzieci. Ale wśród nich nie było jego synka. Natychmiast rzucił się na poszukiwania. Około 20 metrów od placu zabaw znalazł but małego, leżący blisko wejścia do niezabezpieczonej studni kanalizacyjnej. Wszedł do niej i tam znalazł dziecko. Mimo reanimacji, chłopca nie udało się uratować.Rodzice uważają, że odpowiedzialna za śmierć ich syna jest miejska spółka, która nie dbała o stan nieczynnej i niezabezpieczonej instalacji. Przypominają, że to właśnie miasto wybudowało tam plac zabaw, więc tym bardziej powinno było zabezpieczyć teren. - Ale tego nie zrobiono. Studzienka była otwarta, niezabezpieczona, ale tak ukryta, że nikt jej nie widział. Dlatego doszło do tej naszej tragedii - zakończył ojciec.

Wyroku w sprawie śmierci chłopca na razie nie będzie [ZDJĘCIA, WIDEO]

Dodał, że przesłuchana w charakterze podejrzanego urzędniczka nie przyznała się do zarzucanego czynu. Złożyła obszerne wyjaśnienia, jednak prokuratura zakończyła już swoje postępowanie i prawdopodobnie wkrótce złoży do sądu akt oskarżenia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera