Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tragiczna śmierć dziecka w Białogardzie. Sąd podtrzymał wyrok

Jakub Roszkowski
Jakub Roszkowski
archiwum
Sędzia Sławomir Przykucki z Sądu Okręgowego w Koszalinie nie miał wątpliwości i podtrzymał wyrok, który w tej wstrząsającej sprawie zapadł najpierw w Białogardzie.

- Co do winy matki nie ma nawet o czym dyskutować. Nie było jej wtedy z dziećmi. Opiekował się nimi ojciec - mówił nam wczoraj sędzia.

Co do ojca, to według sędziego Przykuckiego słusznie sąd pierwszej instancji zmienił kwalifikację czynu z nieumyślnego spowodowania śmierci - a taki zarzut postawili ojcu prokuratorzy - na narażenie dziecka na ryzyko utraty życia.

- Nawet więc gdyby dziecku nic się nie stało, ojciec mógłby usłyszeć taki wyrok. Ale nie ma co gdybać. Dziecko nie żyje, rodzice przeżyli to boleśnie - podkreśla.

Przypomnijmy, do tej tragicznej historii doszło w czerwcu 2017 roku w Białogardzie. Pięcioletni chłopiec wpadł do niezabezpieczonej studni kanalizacyjnej. Ta studnia znajdowała się tuż obok placu zabaw, na którym bawiło się także kilkanaścioro innych dzieci. Pięciolatek, choć natychmiast na pomoc rzucił się jego tata, zmarł. Po długim śledztwie prokuratura - co bardzo zaskoczyło wszystkich śledzących tę sprawę w mediach - przedstawiła rodzicom zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci chłopca.

Wyrok odczytała dziś sędzia Sądu Rejonowego w Białogardzie Sylwia Estkowska - Machula. Zgodnie z nim mama 5-letniego chłopca, który wpadł do studzienki kanalizacyjnej i w niej utonął, została uniewinniona. Natomiast postępowanie wobec ojca warunkowo zostało umorzone na rok. Co to wszystko oznacza? - Że w 75 procentach możemy czuć się zwycięzcami - mówi nam mecenas Piotr Kajszczak, obrońca rodziców zmarłego chłopca. - Mama jest niewinna, wobec ojca zmieniono zarzut i uznano, że niewłaściwie sprawował opiekę nad dzieckiem, ale nie przyczynił się do śmierci dziecka. - Wszczęcie postępowanie wobec mojej żony było zupełnie niesprawiedliwe i cieszę się, że została uniewinniona - komentował Krzysztof Stąporowski. - A postępowanie wobec mnie umorzono, co powoduje, że nie będziemy się już odwoływać. Mamy już dość, zmarł nam syn, to już wystarczająca dla nas tragedia. Nie chcemy już chodzić po sądach - dodawał. Prokurator wczoraj nie odpowiedziała, czy będzie się odwoływała od tego wyroku. Przypomnijmy, chodzi o zdarzenie z czerwca 2017 roku i sprawę chłopca, który wpadł do niezabezpieczonej studni kanalizacyjnej. Ta studnia znajdowała się tuż obok placu zabaw, na którym bawiło się także kilkanaścioro innych dzieci. Synek państwa Stąporowskich, choć natychmiast na pomoc rzucił się jego tata, zmarł. Po długim śledztwie prokuratura - co bardzo zaskoczyło mieszkańców Białogardu - przedstawiła rodzicom zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci chłopca. Zaproponowano im jednak warunkowe umorzenie postępowania na dwa lata. Ale ci się na to nie zgodzili. Złożyli sprzeciw do prokuratorskiego wniosku, bo takie rozstrzygnięcie - uznali - sugeruje, że są winni.Pierwsza rozprawa miała miejsce w październiku tego roku. Trwała bardzo długo, przesłuchano świadków zdarzenia. Odbywała się jednak z wyłączeniem jawności. Ostatecznie wyrok miał zapaść 27 listopada. Jednak tego dnia sędzia Sylwia Estkowska - Machula poinformowała, że przewód sądowy zostaje wznowiony. Przesłuchano kolejnych świadków i ostatecznie właśnie dziś zapadł wyrok. Ten jednak nie jest prawomocny. W ciągu 7 dni strony mogą złożyć wniosek o jego pisemne uzasadnienie, a następnie w ciągu 14 dni złożyć odwołanie do sądu II instancji.

Zapadł wyrok w głośnej sprawie chłopca, który wpadł i utonął...

Zaproponowano im jednak warunkowe umorzenie postępowania na dwa lata. Ale ci się na to nie zgodzili. Złożyli sprzeciw do prokuratorskiego wniosku, bo takie rozstrzygnięcie - uznali - sugeruje, że są winni. A oni absolutnie winni się nie czuli. Wręcz przeciwnie, również mieszkańcy Białogardu uważali, że winę za tę tragiczną historię ponieść powinna spółka miejska, która jest odpowiedzialna za zabezpieczenie studzienek, a nie rodzice.

Pierwsza rozprawa miała miejsce w październiku ubiegłego roku. Odbywała się z wyłączeniem jawności. Wyrok miał zapaść 27 listopada. Jednak przewód sądowy został jeszcze raz wznowiony. Przesłuchano kolejnych świadków i ostatecznie wyrok zapadł w styczniu tego roku. Zgodnie z nim mama 5-letniego chłopca, który wpadł do studzienki kanalizacyjnej i w niej utonął, została uniewinniona. Natomiast postępowanie wobec ojca warunkowo zostało umorzone na rok.

- Nasza gehenna trwa więc nadal. Nie wiemy dlaczego sąd nam to robi. Daliby nam już spokój - załamali się wczoraj rodzice 5-letniego chłopca, który zginął, wpadając do niezabezpieczonej studni. Do zdarzenia doszło w czerwcu ubiegłego roku w Białogardzie. Dziś w Sądzie Rejonowym w Białogardzie miał zapaść wyrok w tej głośnej już w całym kraju sprawie. Chodzi o zdarzenie z czerwca 2017 roku i sprawę chłopca, który wpadł do niezabezpieczonej studni kanalizacyjnej. Ta studnia znajdowała się tuż obok placu zabaw, na którym bawiło się także kilkanaścioro innych dzieci. Synek państwa Stąporowskich, choć natychmiast na pomoc rzucił się jego tata, zmarł. Po długim śledztwie prokuratura - co bardzo zaskoczyło mieszkańców Białogardu - przedstawiła rodzicom zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci chłopca. Zaproponowano im jednak warunkowe umorzenie postępowania na dwa lata. Ale ci się na to nie zgodzili. Złożyli sprzeciw do prokuratorskiego wniosku, bo takie rozstrzygnięcie - uznali - sugeruje, że są winni.Pierwsza rozprawa miała miejsce w październiku tego roku. Trwała bardzo długo, przesłuchano świadków zdarzenia. Odbywała się jednak z wyłączeniem jawności. Ale przewód zamknięto, a sąd zadecydował, że wyrok wyda właśnie 27 listopada. Dziś jednak sędzia Sylwia Estkowska - Machula poinformowała, że przewód sądowy zostaje wznowiony, ponieważ chce przeprowadzić dodatkowe czynności. Już od Piotra Kajszczaka, pełnomocnika rodziców 5-latka, dowiedzieliśmy się, że 8 stycznia ma być przesłuchany psycholog.- Naprawdę jest nam bardzo ciężko. A teraz mamy jeszcze odpowiadać na pytania psychologa. Chcielibyśmy bardzo, żeby ten koszmar już się skończył - mówili państwo Magdalena i Krzysztof Stąporowscy. Przypomnijmy, do tej tragicznej w skutkach historii doszło w czerwcu ubiegłego roku. Na placu zabaw bawiła się spora grupka dzieci, wśród nich był wspomniany 5-latek. Według ustaleń śledczych ojciec małego cały czas zerkał na synka przez okno. Tylko na chwilę spuścił go z oczu. Ale to wystarczyło. Gdy ponownie spojrzał, zobaczył już tylko uciekające dzieci. Ale wśród nich nie było jego synka. Natychmiast rzucił się na poszukiwania. Około 20 metrów od placu zabaw znalazł but małego, leżący blisko wejścia do niezabezpieczonej studni kanalizacyjnej. Wszedł do niej i tam znalazł dziecko. Mimo reanimacji, chłopca nie udało się uratować.Rodzice uważają, że odpowiedzialna za śmierć ich syna jest miejska spółka, która nie dbała o stan nieczynnej i niezabezpieczonej instalacji. Przypominają, że to właśnie miasto wybudowało tam plac zabaw, więc tym bardziej powinno było zabezpieczyć teren. - Ale tego nie zrobiono. Studzienka była otwarta, niezabezpieczona, ale tak ukryta, że nikt jej nie widział. Dlatego doszło do tej naszej tragedii - zakończył ojciec.

Wyroku w sprawie śmierci chłopca na razie nie będzie [ZDJĘCIA, WIDEO]

Jak mówił nam wtedy mecenas Piotr Kajszczak, obrońca rodziców pięciolatka, wobec ojca zmieniono zarzut i uznano, że niewłaściwie sprawował opiekę nad dzieckiem, a nie, że przyczynił się do śmierci dziecka. Rodzice powiedzieli nam wtedy, że zgadzają się z wyrokiem i że już nie chcą się odwoływać, bo to traumatyczne dla nich przeżycie. Ale odwołali się prokuratorzy.

Ich zdaniem i matka i ojciec powinni byli usłyszeć wyroki. Ale sąd podtrzymał wyrok pierwszej instancji. I ten jest już prawomocny.

Dodajmy, że prokuratura prowadzi jeszcze odrębne śledztwo w sprawie ustalenia osób odpowiedzialnych za niezabezpieczenie studzienek.

Zobacz także Uzasadnienie wyroku w sprawie śmierci dziecka w studzience w Białogardzie

POLECAMY TAKŻE

Gk24.pl

Zachęcamy również do korzystania z prenumeraty cyfrowej Głosu Koszalińskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo