Według wstępnych ustaleń policji 18-letni chłopak (mieszkaniec Koszalina) jechał kradzionym samochodem. To był stary nissan sunny. Wcześniej właściciel auta zgłosił jego kradzież; samochód został skradziony z ul. Morskiej, a więc niedaleko miejsca wypadku.
Policyjny patrol, około 10 minut po zgłoszeniu, zauważył krążące w tym rejonie miasta skradzione auto - chłopak jechał od strony dworca ul. Monte Cassino i skręcił w ul. Franciszkańską. Policjanci zauważyli go właśnie w okolicach skrzyżowania Monte Cassino - Franciszkańska i dali sygnał do zatrzymania. Młody kierowca jednak przyspieszył.
18-latek jechał na tyle szybko, że na prostym odcinku, niedaleko skrętu w ul. Bosmańską, stracił panowanie nad samochodem. Wtedy uderzył w pobliskie ogrodzenie. - To była masakra! Skosił ze sto metrów metalowego ogrodzenia i do tego uderzył w betonowe słupki - komentują świadkowie.
Policjanci, którzy dojechali na miejsce, zastali już tylko porozbijane doszczętnie auto. Na miejsce wezwano też strażaków, by ci pomogli wyciągnąć chłopaka na zewnątrz. Lekarz, który też był na miejscu, stwierdził, że chłopak nie żyje.
Policja wciąż przesłuchuje świadków zdarzenia. Trwa ustalanie szczegółów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?