Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trener Waldemar Szafulski: "Były w naszym zasięgu"

Rozmawiał Jacek Wójcik
Jacek Wójcik
Rozmowa z trenerem piłkarek ręcznych AZS Politechniki Koszalińskiej, Waldemarem Szafulskim. - Dwumecz z chorwackim RK Zelina w IV rundzie Challenge Cup zakończył się odpadnięciem Politechniki.

- Szkoda, że nie graliśmy rewanżu u siebie. Dla kibiców byłoby to ciekawe widowisko i jestem pewien, że bylibyśmy w kolejnej rundzie. Ten zespół była w naszym zasięgu.
- Kluczowy dla losów rywalizacji okazał się pierwszy mecz, przegrany przez pański zespół 21:30.

- Widać było, że Chorwaci mieli rozeznanie co do naszej gry. Oglądali wideo z naszymi meczami i mieli nas dobrze rozpisanych. My opieraliśmy się tylko na obserwacjach statystycznych, bo pomimo czynionych zabiegów nie zdobyliśmy materiału wideo z ich meczami.
Nie poradziliśmy sobie w zderzeniu z twardo grającymi Chorwatkami. Zagraliśmy w tym spotkaniu za miękko, przegrywaliśmy pojedynki jeden na jeden.W drugiej połowie był moment, że doszliśmy na 16:18 i były sytuacje na doprowadzenie do remisu. Niestety, końcówka meczu zadecydowała o porażce, która postawiła nas w bardzo niekorzystnej sytuacji w rewanżu. Końcowe 9 bramek różnicy, to był najwyższy wynik w tym meczu.

- Rewanż należał do Politechniki.
- Wyciągnęliśmy wnioski z pierwszego spotkania. Dziewczyny zagrały z wielkim sercem i zaangażowaniem. Mieliśmy szansę na odrobienie strat. Kluczowa była pierwsza połowa, przegrana 9:12. Nie wykorzystaliśmy w niej dwóch rzutów karnych, a w dodatku końcowych sekundach straciliśmy dwie bramki. W drugiej połowie zespół zagrał zdecydowanie skuteczniej. Dyktowaliśmy warunki, grając bardziej twardo.

- Zwycięstwo 31:25 ma dla klubu wymiar historyczny.
- Tak to pierwsze, historyczne zwycięstwo Politechniki w europejskich pucharach. Odniesione w dobrym stylu. Gratulowano nam postawy w rewanżu. Ta wygrana cieszy także w kontekście słabego meczu z Elblągiem i porażki w pierwszym meczu z Zeliną. Myślę, że nasza gra w Challange Cup była super doświadczeniem. Zmierzenie się z innym systemem gry, a to zawsze jest czymś dobrym dla zespołu.

- Do Chorwacji wybrała się grupka kibiców z Koszalina. Czuliście ich wsparcie?
- Było około 10 osób z bębnem i flagami. Pierwszy dzień rywalizacji przyniósł olbrzymi zawód i dla nich i dla nas. Ale kibice trzymali się dumnie. Podziękowałem im za wsparcie. Cieszyliśmy się, że nie przejechali tak dalekiej drogi na darmo i zobaczyli chociaż jeden mecz w dobrym wykonaniu naszego zespołu.

- Przed wyjazdem obawiał się pan o sędziowanie. Jak spisał się kobiecy duet z Rumunii?
- Myślę, że jak na tak młode dziewczyny to gwizdały całkiem poprawnie. Może w rewanżu, w końcówce posędziowały trochę po gospodarsku, ale generalnie byłem mile zaskoczony. Nie odgwizdywały fauli ofensywnych, dlatego w drugim meczu przyjęliśmy twardą walkę i nie podkładaliśmy się rywalom.

- Podróżowaliście samolotem. To również nowe doświadczenie dla zespołu.
- Podróż była dość męcząca, z przesiadką w Pradze, ale mogę powiedzieć, że znieśliśmy ją w miarę. Na szczęście nie było żadnych szaleństw pogodowych w powietrzu. Do domów wróciliśmy w nocy z poniedziałku na wtorek.

- Jakie warunki zapewnili wam gospodarze?
- Warunki hotelowe i wyżywienie bardzo dobre. Mieliśmy natomiast inne zastrzeżenia. W sobotę mieliśmy zaplanowany rozruch na hali. W drodze otrzymaliśmy informację, że... hala jest zajęta. Zawróciliśmy z drogi i zamiast treningu skończyło się na długim spacerze. Nasz kierownik przekazał serbskiemu obserwatorowi, żeby opisał to w obserwacji z meczu. To było zachowanie nie fair ze strony gospodarzy, ale przyznam, że spodziewaliśmy się tego typu niespodzianek.

- Część mediów anonsowała wasz najbliższy ligowy meczu z KPR w Jeleniej Górze już 8 lutego.
- W pierwszej wersji mieliśmy jechać do Chorwacji autobusem i w drodze powrotnej zagrać w środę z KPR. Polecieliśmy jednak samolotem i tamta wersja upadła. W Jeleniej Górze zagramy w niedzielę.

- Do końca rundy zasadniczej pozostały tylko trzy kolejki. Jakie są szanse na zajęcie czwartego miejsca, dającego lepszą pozycję w rywalizacji w play-off?
- Na pewno musimy wygrywać swoje mecze i liczyć na potknięcie Ruchu Chorzów. Ruch ma teraz mecz w Elblągu i może zgubi tam punkty. Patrzymy jednak przede wszystkimi na siebie. Najpierw to my musimy zrobić swoje i wygrać wszystko do końca.

Czytaj e-wydanie »

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!