Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trójki wchodzą do szkół

(zas)
Policjant Jerzy Hirowicz podkreśla, że z młodzieżą trzeba rozmawiać, rozmawiać i jeszcze raz rozmawiać. Licealistka Joanna Kowalczyk jest przekonana, że młodych agresorów trzeba karać.
Policjant Jerzy Hirowicz podkreśla, że z młodzieżą trzeba rozmawiać, rozmawiać i jeszcze raz rozmawiać. Licealistka Joanna Kowalczyk jest przekonana, że młodych agresorów trzeba karać. Piotr Czapliński
Ruszyły. Trójki, a raczej dwójki, które mają walczyć z przemocą w polskiej szkole. Będą spotkania, narady, powstaną setki sprawozdań i opracowań. Czy ubędzie szkolnej agresji? Raczej nikt w to nie wierzy.

Ministerialny plan był taki: do szkół przychodzi policjant, wizytator z kuratorium i ktoś z tzw. organu prowadzącego, czyli przedstawiciel gminy lub powiatu. Z tym ostatnim jest krucho. - Dzwonią do nas z powiatów i pytają, czy to obowiązkowe. Mówimy, że nie - informuje Halina Gdula z koszalińskiej delegatury Zachodniopomorskiego Kuratorium Oświaty. I w ten sposób z trójek zrobiły się dwójki. W niektórych szkołach trójkę ratują policjanci, którzy zapowiedzieli, że przyjdą we dwóch.
Zachodniopomorskie kuratorium wypracowało też schemat takich spotkań. I tu niespodzianka. Młodych ludzi na nich praktycznie nie będzie, nie licząc delegacji samorządu uczniowskiego! Muszą w nich brać za to udział wszyscy pracownicy szkoły, nawet ci, którzy nie są nauczycielami i rada rodziców. Potem trzeba będzie wypełnić ankiety, które po opracowaniu trafią do Warszawy. W ten sposób powstanie "plan naprawczy polskiej szkoły".
Oficjalnie dyrektorzy szkół na ten temat mówią "bardzo potrzebna akcja". Nieoficjalnie, że takie zrywy do niczego nie prowadzą. Tę drugą opinię, zastrzegając, że jest to prywatne zdanie, podziela Jerzy Hirowicz, kierownik policyjnego posterunku w Polanowie. Właśnie brał udział w takim spotkaniu w Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych w Polanowie. - W pracy z młodzieżą wszystko jest dobre. Tylko nie akcje - mówi. Dodaje, że w temacie takim jak szkolna przemoc potrzeba przede wszystkim dużo cierpliwości, czasu, zaufania, zainteresowania ze strony rodziców. - Bo jak się uczniów słucha to oni mówią i to szczerze. Bardzo dużo wiedzą i znakomicie obserwują - stwierdza policjant.
A co na to uczniowie? Zachowują w tym wszystkim spokój. Mają swoje pomysły na to, jak walczyć ze szkolną agresją. - Można by utworzyć uczniowską straż, złożoną z uczniów najstarszych klas. My doskonale wiemy, w których miejscach w szkole może być niebezpiecznie - mówi Damian Maszka z II klasy liceum w Polanowie. - Trzeba wprowadzić w szkole system kar. Nie może być tak, że ci, którzy są agresywni, nie ponoszą żadnych konsekwencji - dodaje jego koleżanka Joanna Kowalczyk.
Dziś "grupa ds. przemocy" pojawi się w Liceum Ogólnokształcącym im. Dubois w Koszalinie i w koszalińskiej szkole sportowej. Do 22 grudnia musi odwiedzić 140 szkół w regionie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!