Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trudny proces w Koszalinie. Krwawe ślady, ekshumacja i ekspert genetyki

Joanna Krężelewska
Joanna Krężelewska
Ta niezwykle trudna sprawa z wokandy nie schodzi od miesięcy. Nie bez wpływu na to są kolejne wnioski dowodowe, które tworzy oskarżony. Filarem jego linii obrony jest brak zwłok.
Ta niezwykle trudna sprawa z wokandy nie schodzi od miesięcy. Nie bez wpływu na to są kolejne wnioski dowodowe, które tworzy oskarżony. Filarem jego linii obrony jest brak zwłok. Archiwum
Na ławie oskarżonych Sądu Okręgowego w Koszalinie ponownie zasiadł Stanisław K. 60-letni mężczyzna odpowiada za zabójstwo.

Ta niezwykle trudna sprawa z wokandy nie schodzi od miesięcy. Nie bez wpływu na to są kolejne wnioski dowodowe, które tworzy oskarżony. Filarem jego linii obrony jest brak zwłok.

Mówienie o wielkim zwrocie w sprawie może być nadużyciem, ale wczoraj w walce na sądowym ringu sporo punktów zdobył prokurator. Po ekshumacji i badaniu zwłok matki zaginionego Krzysztofa J., domniemanej ofiary, biegli genetycy orzekli zgodność profili ze znalezionymi przez śledczych śladami krwi.

Powołany do sprawy prof. Ryszard Pawłowski, nazywany „detektywem genetyki”, dowód określił jako „ekstremalnie mocny”. Z jego ekspertyzą zgodziła się ekspertka w dziedzinie biologii Laboratorium Kryminalistyki Komendy Wojewódzkiej Policji ze Szczecina. Dlaczego potrzebne są tak skomplikowane badania? To poszlakowy proces, w którym oskarżyciel postawił zarzut popełnienia zbrodni zabójstwa, choć ciała domniemanej ofiary nie znaleziono.

Oskarżony 60-letni Stanisław K., stolarz, stanowczo zaprzecza, by z tragedią miał cokolwiek wspólnego. W rekonstrukcji ostatnich godzin życia Krzysztofa J. oskarżyciel opierał się na zeznaniach świadków i śladach. Do zdarzenia miało dojść w nocy z 22 na 23 sierpnia 2014 roku w Byszkowie (gm. Czaplinek) na podwórku przed posesją małżeństwa S. Po libacji miało dojść do awantury. Z aktu oskarżenia wynika, że K. miał pobić Krzysztofa J., a bójka miała zakończyć się zgonem. K. miał włożyć ciało do auta, a pomóc miała mu Violetta S., której mąż wszystko obserwował. Kobieta i oskarżony mieli udać się na podwórko posesji 60-latka, który mieszkał wioskę dalej. Po drodze jednak padł akumulator. Violetta S. miała pchać auto i zgubić klapek. Ostatecznie udało się dojechać. Ciało ofiary oskarżony miał wrzucić w pobliskie zarośla. Co dalej? Tego S. już nie widziała.

To właśnie badania znalezionych krwawych śladów były przedmiotem ekspertyzy genetycznej.

Ważne dla procesu rozstrzygnięcie zapadło już w Sądzie Rejonowym w Drawsku - małżonkowie Violetta i Wiesław S. dobrowolnie poddali się karze. Za utrudnianie postępowania karnego, pomoc sprawcy przestępstwa w uniknięciu odpowiedzialności karnej i pomoc w przemieszczeniu i ukryciu zwłok oboje usłyszeli już wyroki: rok pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem kary na okres próby lat trzech.

Sprawa została odroczona. Wkrótce finał.

Popularne na gk24:

Gk24.pl

Zachęcamy również do korzystania z prenumeraty cyfrowej Głosu Koszalińskiego

[b]Zobacz także: Policja zachodniopomorska. Zatrzymani poszukiwani za podwójne zabójstwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!