Na placu Wyspiańskiego zgromadziło się grubo ponad tysiąc osób. Na miejscu jest grill, po południu były pokazy strażackie, zabawy dla dzieci. Cel jest szczytny - zebranie pieniędzy dla chorej Oli, która potrzebuje finasowego wsparcia na dalsze leczenie.
Wokół tego koncertu na długo przed jego rozpoczęciem było głośno. Chodzi o to, że jednym z organizatorów jest Marek Lewandowski, burmistrz Białogardu, ubiegający się we wrześniowych wyborach o utrzymanie tego stanowiska.
Wielu zarzucało burmistrzowi, że tym sposobem robi sobie kampanię wyborczą. Ten ripostował. Zadeklarował, że zaprosi do wystąpienia na scenie swoich kontrkandydatów: Jerzego Kotlęgę i Zbigniewa Raczewskiego.
Pięknie. Tylko żaden z nich nie pojawił się podczas koncertu. Dlaczego? Kotlęga miał przyjechac jeśli bedzie miał czas. Nie znalazł. A Raczewski? Do tego kandydata Lewandowski nie zadzwonił! Dlaczego? Bo się obraził na działania ludzi z otoczenia Raczewskiego. Jakie? - Ja jestem uczciwy - tyle miał nam do powiedzenia burmistrz.
Więcej o tym dziwnym koncercie w poniedziałkowym wydaniu Głosu Koszalińskiego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?