Twórcy filmów spotykają się z widzami w Bałtyckiej Galerii Sztuki Centrum Kultury 105 w Koszalinie. I za szczere opinie, komentarze i oceny nie mają do nikogo pretensji. Wszak opinie od tych, dla których tworzą, są najcenniejsze.
Widzowie zaś mają szansę na spotkania oko w oko z twórcami filmów, które właśnie obejrzeli. - Można zadać pytanie nie tylko reżyserowi czy scenarzyście, ale też aktorom, operatorom. To wartościowa lekcja nie tylko dla tych, którzy myślą o pracy twórczej w kinematografii. Można też powalczyć z tremą, zadać pytanie czy powiedzieć swoje zdanie w obecności kamer. To też cenne doświadczenie - powiedziała nam Agata Malec, licealistka.
Przypomnijmy, podczas 38. edycji Festiwalu „Młodzi i Film” o Wielkiego Jantara walczy 10 tytułów. Trzy filmy pełnometrażowe zostaną pokazane w Koszalinie premierowo. Jeden z nich to „Zgniłe uszy” w reżyserii Piotra Dylewskiego. Swoją premierę obraz miał w środę w kinie Kryterium. Chętnych na spotkanie z artystami było więcej niż miejsc. W spotkaniu oprócz reżysera udział wzięła m.in. Magdalena Celmer, współautorka scenariusza i odtwórczyni roli Marzeny, aktorzy Paulina Komenda i Piotr Choma.
„Zgniłe uszy” to godzinna opowieść o kryzysie małżeńskim, który zrodził się z niespełnionych oczekiwań i braku umiejętności komunikowania się. Janek i Marzena mierzą się ze swoimi najskrytszymi demonami pod okiem niekonwencjonalnego terapeuty, któremu plan terapii wymyka się spod kontroli.
Pierwszy głos z widowni był entuzjastyczny. - Film podobał mi się bardzo! - podsumowała widzka. - Były jednak takie momenty, kiedy część publiczności się roześmiała, a mnie nic nie śmieszyło. Film był przejmujący. To zresztą pokazuje, jak różnie odbieramy ten sam obraz. Czy zakładaliście, że będzie gdziekolwiek śmiesznie? - zapytała.
- Tak. Ja lubię się śmiać i jestem zdania, że nawet w trudnych, dramatycznych sytuacjach jest zawsze coś zabawnego, tylko w takich momentach tego zwyczajnie nie zauważamy. W filmie jest sporo elementów zabawnych, bo tak jest w życiu - odpowiedział reżyser Piotr Dylewski.
- Ale przecież na filmach śmiejemy się z różnych powodów. Nie zawsze dlatego, że nas coś rozbawiło. Czasem śmiech jest reakcją na to, że pojawiły się jakieś emocje, których się nie spodziewaliśmy - celnie zauważył jeden z oglądających.
Pytania widzów dotyczyły też samej terapii, której doświadczyli bohaterowie. Jak była budowana na etapie scenariusza? - Byliśmy w Instytucie Terapii Tańcem, konsultowałem się z psychoterapeutką, która jest specjalistką od psychodramy, do tego jeszcze doszła wiedza książkowa. Miałem okazję wrócić do wielu podręczników - wyjaśnił Piotr Dylewski, który z wykształcenia jest psychologiem.
A sam tytuł? To pytanie, które nurtowało wielu widzów, a odpowiedzi udzielił aktor Piotr Choma. - Tytuł jest związany z teorią kwadratu komunikacyjnego von Thuna. Wynika z niej, że mamy cztery pary uszu i każdy komunikat składa się też z czterech płaszczyzn. Odbiorca może zrozumieć mówcę na cztery podstawowe sposoby. Mamy więc ucho rzeczowe od konkretnych informacji, ucho postrzegania siebie, ucho relacyjne, które odpowiada za to, jak traktujemy mówcę i ostatnie - ucho apelu, nastawione na osiąganie celu - wyjaśnił.
- Słuchamy inaczej, mówimy inaczej i nie słyszymy się. Nie potrafimy się komunikować. Za uszami gromadzi nam się brud, gromadzi i... gnije. Jak naszym bohaterom. Stąd „Zgniłe uszy” - podsumował reżyser.
Jeśli nie możecie osobiście uczestniczyć w dyskusjach, możecie oglądać je na żywo przez facebookowe profile MiFu i CK105.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?