Życzliwek został skradziony w nocy z 21 na 22 grudnia. Krasnal ma 35 cm wzrostu i jest wykonany z mosiądzu. W prawej ręce trzyma słonecznik, a w lewej walizkę. Przed Pleciugą zostały po nim tylko fragmenty stóp. Przedstawiciele teatru natychmiast poinformowali policję o kradzieży figurki.
- Otrzymaliśmy zgłoszenie i prowadzimy czynności zmierzające do wykrycia sprawcy, bądź sprawców tego zdarzenia - potwierdza "Głosowi" sierż. szt. Paweł Pankau z Komendy Miejskiej Policji w Szczecinie.
Wszystko wskazuje na to, że to nie jedna osoba odpowiada za zniknięcie krasnala. Trudno jednak ustalić tożsamość podejrzanych.
- Jak pokazał zapis z kamer, Życzliwek został skradziony około czwartej nad ranem, prawdopodobnie przez dwóch mężczyzn. Na nagraniu widać, że niosą przedmiot podobnego rozmiaru. Zapis niestety jest bardzo niedokładny - informuje w rozmowie z "Głosem" Julia Urzykowska z Teatru Lalek "Pleciuga".
Nie wiadomo, jaki był motyw działania sprawców. Czy planowali sprzedać Życzliwka, czy go gdzieś wyrzucili, a może na razie ukryli?
Dla przedstawicieli Pleciugi najważniejsze jest, żeby figurka nie została całkowicie zniszczona.
- Krasnal był przytwierdzony mocnymi śrubami, więc przy kradzieży ucierpiały jego stopy. Został oddzielony od statywu, ale jeśli wróci do nas w dobrym stanie, to jest szansa go ponownie zainstalować - mówi przedstawicielka Pleciugi.
- Apelowaliśmy, żeby sprawca odniósł krasnala i zostawił gdzieś na ławce, bo ma on bardziej wartość sentymentalną niż finansową. To podarunek od miasta Wrocław i nie jesteśmy w stanie go odtworzyć - tłumaczy Urzykowska.
Mieszkańcy angażują się w poszukiwania
Zniknięcie krasnala poruszyło i zbulwersowało mieszkańców Szczecina, którzy w odpowiedzi na apel Pleciugi zaangażowali się w poszukiwania.
- Poruszenie jest duże. Mamy ważny apel do ludzi, bo trzeba mieć oczy i uszy otwarte. Za jakiś czas sprawca może się ujawnić i gdzieś zobaczycie naszego krasnala - prosi Julia Urzykowska.
- Bardzo przykra wiadomość, tyle lat witał widzów przed wejściem do "Pleciugi" - martwi się pani Anna.
Głosów oburzenia jest jednak więcej. "Nie do pomyślenia", "Jak tak można", "To smutna informacja" - komentują wściekli mieszkańcy Szczecina.
- Mamy nadzieję, że Życzliwek niedługo znów będzie witał naszych najmłodszych widzów, którzy bardzo go lubią i często robią sobie z nim zdjęcia - kończy Julia Urzykowska.
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?