5-letniego Kubę przywieziono do szpitala w Koszalinie w ubiegły czwartek. Jak twierdzi ojciec chłopca, pogorszenie stanu zdrowia dziecka to efekt zaniedbań ze strony personelu medycznego zatrudnionego w sanatorium.
- Nikt nie chciał nam pomóc - mówi Sebastian Kosiec z Lublina, tata Kuby. - Mój syn miał wysoką gorączkę, wymioty, biegunkę. Nie chciano nam nawet pozwolić na wezwanie karetki. Dyrektor sanatorium, z którym chciałem w sobotę porozmawiać na temat tego, co się tu dzieje stwierdził, że w sobotę to on ma prywatny czas dla siebie.
Inni rodzice też są zbulwersowani.
Więcej w papierowym wydaniu gazety.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?