Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Turystyka: Rowerowe spotkania

Joanna Krężelewska [email protected]
– Emocje i przygody podczas podróży rowerami są ogromnie ciekawe – mówią miłośnicy dwóch kółek, którzy podczas spotkania w Węgorzewie Koszalińskim zaprezentowali zdjęcia ze swoich wypraw. M. in. Wojtek Grela zaprezentował zdjęcia ze swojej podróży do Hiszpanii.
– Emocje i przygody podczas podróży rowerami są ogromnie ciekawe – mówią miłośnicy dwóch kółek, którzy podczas spotkania w Węgorzewie Koszalińskim zaprezentowali zdjęcia ze swoich wypraw. M. in. Wojtek Grela zaprezentował zdjęcia ze swojej podróży do Hiszpanii. archiwum organizatora
6,5 tysiąca kilometrów na rowerze w 7 tygodni? To możliwe. W Węgorzewie Koszalińskim o swoich podróżach opowiadali pasjonaci dwóch kółek. Na rowerach zwiedzili m.in. Mongolię, Hiszpanię, Armenię.

Rowerowe Spotkania Podróżników przyciągnęły do Węgorzewa po raz drugi miłośników aktywnego wypoczynku. - Od kilku lat chodził mi po głowie pomysł spotkań ludzi, którzy na rowerach podróżują po Europie i świecie - mówi Piotr Kłobuch, organizator spotkania. - Pomyślałem, że ta kategoria wypraw jest dostępna w zasadzie dla każdego, a emocje i przygody podczas podróży są ogromnie ciekawe. Postanowiłem więc stworzyć imprezę, na której spotkają się ludzie, którzy robią wyprawy rowerowe i publiczność, która lubi rowery.

Sołtys Kłobuch chciał, by impreza miała klimat spotkań z górskiego schroniska z płonącym kominkiem, a nie potężnych hal sportowych, które muszą pomieścić kilkaset osób. - I dlatego zaprosiłem do Węgorzewa, do swojej sołtysówki wszystkich ludzi młodych duchem, bo okazało się nagle, że jazda na rowerze potrafi łamać schematy generacyjne - tłumaczy.

Na spotkaniu o wyprawie do Rumunii opowiadał Artur Tomaszewski. - Najpierw celem naszej trzyosobowej ekipy była Litwa, Łotwa i Estonia. Ale w długi majowy weekend zapowiadano tam przymrozki. Zmieniliśmy kierunek i postanowiliśmy pojechać do Rumunii - rozpoczął. Podróżnicy pociągiem dotarli do Nowego Targu. Stamtąd przez Słowację i Węgry już na dwóch kółkach dotarli do granicy rumuńskiej.

- Za granicą rumuńską zobaczyliśmy busa z krakowską rejestracją. Pomachaliśmy, pozdrowiliśmy okrzykami Krakusów i pojechaliśmy szukać miasteczka. Zatrzymaliśmy się przy pierwszym bankomacie i... ktoś nas zaczepił. Myśleliśmy, że to pierwszy napad w Rumunii. A to właśnie dogoniły nas Krakusy. Obdarowali nas z piwem w podzięce za pozdrowienie - opowiadał pan Artur. Część drogi w Rumunii podróżnicy chcieli pokonać pociągiem. - Jak się okazało, dla Rumunów była to jakaś abstrakcja. Nie potrafili zrozumieć, dlaczego chcemy przewieźć rowery. Musieliśmy je rozkręcić. Inaczej się nie dało.

Ciepłe wspomnienia rowerzystów związane są z towarzyskimi Rumunami.
- W pociągu otworzyłem przewodnik. Czytałem, że Rumuni są towarzyscy, że częstują przybyszy piwem. I w tym momencie do przedziału wsiada człowiek i... częstuje nas piwem - wspominał Artur Tomaszewski. Sama Rumunia okiem rowerzysty to kraj kontrastów. - Na ulicy mijały nas samochody, ale też ludzie, którzy jeździli powozami. Charakterystyczny widok to dużo śmieci wzdłuż dróg - dodał.
Podróżnicy ciepło wspominają też spotkanie z popem w jednej z małych miejscowości. - Kiedy dowiedział się, że jesteśmy z Polski, powiedział: "Jan Paweł II" i uparł się, by ugościć nas na plebanii.
O swojej podróży z Koszalina do Barcelony opowiadał z kolei Mariusz Niedek. Na rowerze w ciągu 7 tygodni pokonał dystans 6,5 tys. kilometrów. - Choć w ciągu roku jeżdżę na rowerze, to przez pierwsze 4 dni kolana miałem makabrycznie opuchnięte kolana - zdradził. W kieszeni miał jedynie 160 euro - po 5 na każdy dzień. - Spanie na wariata, przy drodze w rowie. - A trzeciego dnia pękły mi trzy szprychy. Przejechałem niemal całą trasę na chwiejącym kole - opisywał mniej przyjemne aspekty wyprawy.
Z ogromnym zainteresowaniem publiczność wysłuchała opowieści Katarzyny Winiarczyk, która na rowerze zwiedziła zachodni skrawek Mongolii. - Tam nie ma ruchu turystycznego. Ani nawet asfaltu - zaczęła. Do Mongolii jechała przez 6 dni, najpierw koleją, potem autobusem, na koniec terenówką. Było warto. - Przestrzeń, cisza, niesamowite widoki.
O swoich podróżach i przygodach opowiadali również: Piotr Talko (zwiedził Niemcy, Czechy, Austria, Słowacja), Bartosz Szewczyk i Piotr Lipowicz (ze Szczeglina na Nordkap), Dariusz Krupiak (Gruzja, Armenia, Górski Karabach), Cezary Mikita (Gotlandia, Olandia), Wojtek Grela (Hiszpania) i Tomek Czajkowski (Włochy). Organizatorzy przygotowali też konkurs, w którym publiczność wybrała najlepsze zdjęcie prezentacji.
Nagrodę "Best Bike Foto" otrzymała Katarzyna Winiarczyk za fotografię z wyprawy "Mongolia - z rowerami na szczyt".
- Formuła imprezy rozwija się i integruje środowisko rowerowe. Przyjechało wiele nowych osób, często na rowerach. I choć wiele osób z publiczności nie było za granicą do tej pory na rowerze, to po obejrzeniu prezentacji uświadamia sobie, że jest to świetny sposób na zwiedzenie Europy za niewielkie pieniądze - podsumował spotkania sołtys Piotr Kłobuch.
Organizatorem spotkania było Sołectwo Węgorzewo. Patronat objęło Starostwo Powiatowe w Koszalinie i Gminna Organizacja Turystyczna w Sianowie.

Czytaj e-wydanie »

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!