Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tylko dla pieszych

Rajmund Wełnic [email protected]
Sklep „Bałtyk” przy deptaku musi być zaopatrywany od ulicy, jego właściciele już starają się o zgodę na to.
Sklep „Bałtyk” przy deptaku musi być zaopatrywany od ulicy, jego właściciele już starają się o zgodę na to. rajmund Wełnic
Na szczecinecki deptak i plac Wolności nie mogą już wjeżdżać samochody z zaopatrzeniem. Część handlowców jest zadowolona, inni narzekają.

Zmianę organizacji ruchu wprowadzono od początku czerwca na wniosek Grzegorza Grondysa, szefa Straży Miejskiej w Szczecinku.

- Mieliśmy bardzo dużo sygnałów, że dostawcy nadużywają możliwości wjazdu na ulice 9 Maja, Bohaterów Warszawy i plac przed ratuszem wyłączone z ruchu kołowego - mówi komendant. - Kierowcy wtykali za szybę kartkę z napisem "zaopatrzenie" i jeździli po całym deptaku z jedną fakturą albo urządzali sobie parkingi przed sklepami.

Komendant Grondys uważa, że większość sklepów ma możliwość dowiezienia towaru od zaplecza i wozy dostawcze nie muszą wystawać na deptaku przeznaczonym dla pieszych.

- Stąd całkowity zakaz ruchu samochodów w tej części Szczecinka - mówi.
Zapowiada, że na razie strażnicy będą pouczać niesfornych kierowców, a dopiero potem posypią się mandaty. - No, chyba, że ktoś okaże się wyjątkowo oporny na nasze argumenty, to mandat dostanie od razu - wyjaśnia szef strażników.

Część handlowców nawet jeszcze nie wie o nowym ograniczeniu. - Pierwsze słyszę - dziwi się jeden z nich, gdy go spytaliśmy o zdanie. - "Czarni" (popularne określenie strażników - red.) niech lepiej pijaków ganiają wystających na deptaku i po bramach, a nie wojują z uczciwymi ludźmi, którzy zarabiają na chleb. Namnożyło się ich ostatnio i chodzą w tą i z powrotem szukając uzasadnienia dla swojej pracy.
Są jednak i zadowoleni: - Nie da się ukryć, że strażnicy mają trochę racji - mówi Konrad Socha, właściciel sklepu odzieżowego "Bałtyk". - Niektórzy "latają" busami nie patrząc na przechodniów, a i sporo jest aut osobowych z napisem "zaopatrzenie", które pół dnia stoją pod sklepem.

Pan Konrad zaczął właśnie załatwiać pozwolenie w ratuszu na wjazd samochodów dostawczych do jego sklepu (indywidualna zgoda burmistrza to jedyny sposób na legalny wjazd na deptak), bo nie ma wejścia do zaplecza i dostawy przyjmuje od frontu.

Co na to dostawcy? Pan Marek sprzedaje torebki i inne wyroby skórzane. Każdego dnia musi odwiedzić 10 sklepów w promieniu 150 kilometrów. - Teoretycznie sklepy powinny być zaopatrywane do godziny 9 i po 17, ale w praktyce to nierealne, bo zdążyłbym odwiedzić jednego klienta - mówi. Z podobnymi utrudnieniami, jakie ostatnio wprowadzono w Szczecinku, ma często do czynienia, ale jakoś musi sobie radzić. - Prawda jest taka, że żaden prawdziwy dostawca nie będzie godzinami blokował ruchu na deptaku, bo ciągle się śpieszy - dodaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!