Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uczniowie Zespołu Szkół Morskich w Darłowie przeszli prawdziwy obóz przetrwania

Wojciech Kulig
Krzesiwo, dwa noże i piły - to część z rzeczy, które były potrzebne uczniom Zespołu Szkół Morskich w Darłowie podczas obozu przetrwania. - Zajęcia miały na celu m.in. wypracowanie więzi pracy zespołowej w bardzo trudnych warunkach terenowych, współzawodnictwo między zespołami i odporność na trudy podporządkowania dyscyplinie - informuje Zespół Szkół Morskich w Darłowie. W survivalowym obozie, który odbywał się w dniach 24-25 maja wzięli udział uczniowie pierwszej klasy mechanika okrętowego o specjalności ,,klasa wojskowa". Wyprawa zaczęła się w miejscowości Łącko. Tam nastąpił przegląd rzeczy, które mieli ze sobą uczniowie. Na czas obozu zatrzymano telefony komórkowe. Wydany został sprzęt: krzesiwo, siekiera, dwa noże, piły, część umundurowania. Przyznano także prowiant na dobę, w tym dwie małe konserwy (pasztet i mięso), jedną słodką chwilę w proszku, mały batonik, 1,5 l. wody i pół chleba na osobę. Grupa po dotarciu na przystań nad jeziorem Wicko zatrzymała się na jachcie żaglowym. W trakcie rejsu przesiadła się na łódkę wiosłową i dotarła do brzegu. - Na lądzie uczniowie uczyli się jak budować schronienie w lesie i jak należy rozpalić ognisko przy pomocy krzesiwa. Uczestnicy zajęć mieli do pokonania trasę marszu na azymut około kilometra przez trzciny na terenie podmokłym - mówią organizatorzy wyprawy. Program zajęć obejmował też: naukę przeprawy przez tereny wodne różnymi sposobami, budowę miejsc noclegowych, czy przyrządzania i spożywania posiłków. Obóz zakończył się w Łącku wspólną grochówką i grillem. Koordynatorem i uczestnikiem zajęć był Mikołaj Kaczanowicz prowadzący zajęcia z przysposobienia obronnego. Zobacz także Przekazanie symulatora w Zespole Szkół Morskich w Darłowie
Krzesiwo, dwa noże i piły - to część z rzeczy, które były potrzebne uczniom Zespołu Szkół Morskich w Darłowie podczas obozu przetrwania. - Zajęcia miały na celu m.in. wypracowanie więzi pracy zespołowej w bardzo trudnych warunkach terenowych, współzawodnictwo między zespołami i odporność na trudy podporządkowania dyscyplinie - informuje Zespół Szkół Morskich w Darłowie. W survivalowym obozie, który odbywał się w dniach 24-25 maja wzięli udział uczniowie pierwszej klasy mechanika okrętowego o specjalności ,,klasa wojskowa". Wyprawa zaczęła się w miejscowości Łącko. Tam nastąpił przegląd rzeczy, które mieli ze sobą uczniowie. Na czas obozu zatrzymano telefony komórkowe. Wydany został sprzęt: krzesiwo, siekiera, dwa noże, piły, część umundurowania. Przyznano także prowiant na dobę, w tym dwie małe konserwy (pasztet i mięso), jedną słodką chwilę w proszku, mały batonik, 1,5 l. wody i pół chleba na osobę. Grupa po dotarciu na przystań nad jeziorem Wicko zatrzymała się na jachcie żaglowym. W trakcie rejsu przesiadła się na łódkę wiosłową i dotarła do brzegu. - Na lądzie uczniowie uczyli się jak budować schronienie w lesie i jak należy rozpalić ognisko przy pomocy krzesiwa. Uczestnicy zajęć mieli do pokonania trasę marszu na azymut około kilometra przez trzciny na terenie podmokłym - mówią organizatorzy wyprawy. Program zajęć obejmował też: naukę przeprawy przez tereny wodne różnymi sposobami, budowę miejsc noclegowych, czy przyrządzania i spożywania posiłków. Obóz zakończył się w Łącku wspólną grochówką i grillem. Koordynatorem i uczestnikiem zajęć był Mikołaj Kaczanowicz prowadzący zajęcia z przysposobienia obronnego. Zobacz także Przekazanie symulatora w Zespole Szkół Morskich w Darłowie ZSM Darłowo
Krzesiwo, dwa noże i piły - to część z rzeczy, które były potrzebne uczniom Zespołu Szkół Morskich w Darłowie podczas obozu przetrwania.

- Zajęcia miały na celu m.in. wypracowanie więzi pracy zespołowej w bardzo trudnych warunkach terenowych, współzawodnictwo między zespołami i odporność na trudy podporządkowania dyscyplinie - informuje Zespół Szkół Morskich w Darłowie.

W survivalowym obozie, który odbywał się w dniach 24-25 maja wzięli udział uczniowie pierwszej klasy mechanika okrętowego o specjalności ,,klasa wojskowa". Wyprawa zaczęła się w miejscowości Łącko. Tam nastąpił przegląd rzeczy, które mieli ze sobą uczniowie. Na czas obozu zatrzymano telefony komórkowe. Wydany został sprzęt: krzesiwo, siekiera, dwa noże, piły, część umundurowania. Przyznano także prowiant na dobę, w tym dwie małe konserwy (pasztet i mięso), jedną słodką chwilę w proszku, mały batonik, 1,5 l. wody i pół chleba na osobę.

Grupa po dotarciu na przystań nad jeziorem Wicko zatrzymała się na jachcie żaglowym. W trakcie rejsu przesiadła się na łódkę wiosłową i dotarła do brzegu. - Na lądzie uczniowie uczyli się jak budować schronienie w lesie i jak należy rozpalić ognisko przy pomocy krzesiwa. Uczestnicy zajęć mieli do pokonania trasę marszu na azymut około kilometra przez trzciny na terenie podmokłym - mówią organizatorzy wyprawy.

Program zajęć obejmował też: naukę przeprawy przez tereny wodne różnymi sposobami, budowę miejsc noclegowych, czy przyrządzania i spożywania posiłków. Obóz zakończył się w Łącku wspólną grochówką i grillem. Koordynatorem i uczestnikiem zajęć był Mikołaj Kaczanowicz prowadzący zajęcia z przysposobienia obronnego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!