Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ukarana za uczciwą pracę, pokrzywdzona przez przepisy prawa

Inga Domurat, [email protected]
Nasza Czytelniczka nie wierzy już, że ciężką, uczciwą pracą można zapewnić rodzinie byt. Próbowała i skończyło się to dla niej zabraniem alimentów i chorobą. Dziś nie wiąże końca z końcem.

List od naszej Czytelniczki z Koszalina jest poruszający i pokazuje, jak ludzkie życie może się nagle diametralnie zmienić i to na gorsze. Pokazuje, że ciężka praca nie zawsze popłaca, bo niweczą ją przepisy obowiązującego prawa. Oto obszerne fragmenty listu:

"Jestem 54-letnią kobietą, przeżyłam wiele, urodziłam pięcioro dzieci. Było mi różnie, ale tak ciężko nigdy. I sama na to ciężko zapracowałam, bo chciałam być uczciwa wobec państwa. Pracowałam po godzinach na zastępstwach, by więcej zarobić i to się obróciło przeciwko mnie. Samotnie wychowuję obecnie dwoje dzieci, bo starsze są już na swoim. Córka uczęszcza do szkoły muzycznej, syn studiował. Żyło nam się dobrze. Mieliśmy alimenty i dochód z mojej pracy.

Zamieniliśmy się na mniejsze mieszkanie komunalne, by mniej za nie płacić. I zabraliśmy się za jego urządzanie. Wtedy w 2008 roku postanowiłam, że będę więcej pracować jako dozorczyni. Brałam wszystkie prace za koleżanki, które były na urlopach. Ostro pracowałam, ale i podwójnie zarabiałam. Było dobrze, aż do momentu, kiedy złożyłam do MOPS dokumenty na zaliczkę alimentacyjną. Zabrano mi alimenty na dzieci - 950 złotych, bo przekroczyłam kryterium dochodowe o 6 złotych. O trzy bochenki chleba. Na dodatek w drugiej połowie 2009 roku zaczęłam chorować. Zakład pracy mnie nie chce zwolnić, bo lekarze rokują, że po operacji, którą mam mieć w grudniu, wrócę do pracy.

Nie mogę więc odzyskać alimentów. Jestem na zasiłku rehabilitacyjnym. Syn ze względów finansowych musiał zrezygnować ze studiów. Nie ma żalu do naszego państwa, ale do mnie, do matki, że pozbawiłam go sensu istnienia. Mówi, że teraz jest mu wszystko jedno, bo pracy też nie ma. (...) Zgłosiłam do prokuratury wniosek o ściganie byłego męża za alimenty. Jako bezrobotny, poszukujący pracy bez prawa do zasiłku jest nieściągalny. Zaczął się maj i moja córka je w szkole obiady z MOPS.

Tyle jest warta dla państwa. Bo głupia matka była uczciwa, nie kradła, nie pracowała na lewo i uczyła dzieci szczerości i prawości. Za marne 30 tys. zł za rok rozliczeniowy przekreśliłam życie syna, swoje zdrowie i całe życie. Nie należą mi się nawet alimenty na córkę. (...)

Bardzo żałuję, że pracowałam uczciwie, że zaangażowałam w nią i dzieci. Teraz one są pokrzywdzone przez przepisy, limity, kryteria. (...) Zgadzam się, mogłam dzieci nie rodzić. Mogłam się zastanowić z kim chcę je mieć. Ale skąd mogłam wiedzieć, że ojciec jest pod ochroną, bo jest bezrobotny, a moje dzieci są winne, bo wyciągają ręce do funduszu alimentacyjnego. (...) Spotkało nas głębokie upokorzenie, niedocenienie naszego wysiłku. Oszukało nas nasze państwo".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!