Budowa dróg i chodników na osiedlu Sójcze Wzgórze w Trzesiece to wielkie zadanie, które ucywilizuje ten zakątek Szczecinka. Przypomnijmy, że spore osiedle powstało w latach 80. XX wieku i do niedawna były tu tylko drogi gruntowe, istna udręka dla mieszkańców. Inwestycję wartą 3,8 miliona złotych zlecił szczecinecki ratusz po włączeniu 3 lata temu Trzesieki do miasta, realizując tym samym obietnice złożone mieszkańców. To w sumie 10 ulic o łącznej długości ponad dwóch kilometrów wraz z oświetleniem, odwodnieniem i chodnikami. Najwyraźniej jednak nie wszystko do końca przemyślano.
O pomoc poprosili nas mieszkańcy ulicy Kukułczej na Sójczym Wzgórzu. - Tuż za płotami naszych domów od strony zaplecza rozpoczęto budowę chodnika - mówi pan Jerzy, mieszkaniec Kukułczej. Zaskoczenie właścicieli jest ogromne, bo to teren między ich posesjami a boiskiem piłkarskim, bez żadnej drogi, czy chociażby ścieżki.
- Prawdę mówiąc, to nie licząc dojazdu do jednego z pierwszych domów nikomu nie jest ten chodnik potrzebny - mówi pan Jan, właściciel jednej z posesji. Na dodatek chodnik ma być poprowadzony tuż obok płotów ich nieruchomości. Dosłownie przytulony do nich. - Już wycięto żywopłot, który zasadziłem, aby osłonić się od piłek i bluzgów lecących z boiska - mówi pan Jan.
Ukształtowanie terenu sprawia także, że po pracach ziemnych niektóre ogrodzenia zostały podkopane. Betonowe elementy wiszą w powietrzu i nietrudno zgadnąć, że trzeba będzie je wzmocnić lub po prostu się zawalą.
- Chodnik wyciśnięto tu na siłę, np. w wąską szczelinę między płotem a szatnią dla piłkarzy - dziwi się pan Jerzy. - Nie mam pojęcia, po co ta inwestycja. Pewnie kosztuje z kilkadziesiąt tysięcy złotych, które można wydać z większym sensem. Część naszych rozmówców podejrzewa nawet, że chodnik może w przyszłości przydać się nabywcom działek budowlanych, gdyby ktoś wpadł na pomysł likwidacji boiska. - Z 8, może nawet 10 działek można tu wykroić i sporo miasto by zarobiło, ale przecież to teren rekreacyjny - denerwują się ludzie.
Tomasz Kołosowski, szef wydziału inwestycyjnego w magistracie, wyjaśnia, że o zrobienie dojścia do szatni prosili piłkarze korzystający z boiska.
- Na murawę wejść nie mogliśmy, to było jedyne miejsce, gdzie chodnik mógł powstać - mówi. Zapewnia także, że ogrodzenia podkopane przy budowie zostaną wzmocnione. O sensowności samej budowy nasz rozmówca nie chciał się rozwodzić, ale obiecał, że jeszcze raz jej przyjrzy się i rozważy, czy nie można jakoś problemu rozwiązać.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?