MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Umarła w trakcie badań w koszalińskim szpitalu

Rafał Wolny [email protected]
Archiwum
Do koszalińskiej prokuratury wpłynęło zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia błędu w sztuce lekarskiej. Złożyła je rodzina 58-latki, która zmarła podczas badań w szpitalu przy ul. Chałubińskiego.

- To karygodne, co dzieje się w koszalińskim szpitalu! Kobieta przyszła tam na rutynowy zabieg i już nie wyszła - doniósł nam oburzony Czytelnik, dodając, że sprawą już zajmują się śledczy.

Sprawdziliśmy i faktycznie do koszalińskiej prokuratury wpłynęło doniesienie o podejrzeniu popełnienia błędu w sztuce lekarskiej. Jednak okoliczności tragedii były nieco inne. - Rodzina złożyła doniesienie w sprawie śmierci 58-letniej kobiety, która trafiła do szpitala z bólem w okolicy kręgosłupa - uściśla Zuzanna Ostrowska, Prokurator Rejonowy w Koszalinie. - Zmarła w trakcie badań, a sekcja zwłok wykazała, że bezpośrednią przyczyną było pęknięcie aorty.

Kobieta została przywieziona do lecznicy pod koniec poprzedniego tygodnia. Rzecznik placówki zapewnia, że zrobiono jej wszelkie badania diagnostyczne na podstawie wskazywanych przez nią dolegliwości i objawów. - Ani rentgen kręgosłupa, ani USG jamy brzusznej (pacjentka skarżyła się także na ból promieniujący do brzucha - red.), ani też badania laboratoryjne nie wykazały żadnych nieprawidłowości - podkreśla Cezary Sołowij. - W trakcie diagnostyki u pacjentki nastąpiło nagłe zatrzymanie krążenia. Lekarze podjęli reanimację, ale okazała się ona bezskuteczna, bo - jak wykazała przeprowadzona przez nas później sekcja zwłok - nastąpiło rozerwanie aorty w okolicy serca i cała krew pompowana była do klatki piersiowej.

Rzecznik twierdzi, że kobieta nie skarżyła się na żadne dolegliwości kardiologiczne, w związku z czym nie była diagnozowana w tym kierunku. Podczas USG brzucha aorta na tym odcinku wyglądała natomiast normalnie. - Rozumiemy oburzenie rodziny, ale w naszej ocenie po prostu nie było szans na uratowanie tej pacjentki. Takiej sytuacji nie da się przewidzieć i zdiagnozować, bo następuje nagle. Lekarz z kilkudziesięcioletnim stażem stwierdził, że to drugi taki przypadek w jego karierze zawodowej - podkreśla Cezary Sołowij.

Krewni zmarłej mają jednak zastrzeżenia choćby do długiego czasu trwania diagnostyki. Kobieta została przyjęta ok. godz. 18. a śmierć nastąpiła ok. godz. 23. - Wszystkie badania były przeprowadzane niezwłocznie. Natomiast nie wystarczy ich zrobić, trzeba jeszcze przeanalizować wyniki, a to musi potrwać. Dlatego pięć godzin na szeroką diagnostykę, to wcale nie jest dużo - przekonuje rzecznik lecznicy.

Prokuratura jeszcze nie podjęła decyzji o ewentualnym wszczęciu postępowania. - Znamy już przyczynę śmierci i w tej chwili zastanawiamy się nad powołaniem biegłego, który zbada dlaczego doszło do pęknięcia aorty - mówi prok. Zuzanna Ostrowska.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!