Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mysia Wyspa w Szczecinku kryje jeszcze tajemnice. Co można tam wykopać? [zdjęcia]

Rajmund Wełnic
Rajmund Wełnic
Jeszcze i dziś na Mysiej Wyspie w Szczecinku można znaleźć relikty jej dawnej świetności największej restauracji w historii miasta.

Pan Jacek ze Szczecinka pokazał nam ceramiczny dzbaneczek z napisem Mause Insel. – Znalazłem go wczoraj na Mysiej Wyspie – mówi. Naczynie zachowało się – nie licząc urwanej rączki – idealnie. Stanowił część zastawy dedykowanej restauracji znajdującej się nad Trzesieckiem przed wojną. Filiżankę z talerzykiem do kompletu ma szczecineckie Muzeum Regionalne.

CZYTAJ TEŻ:

Podobnych znalezisk jest zresztą więcej, mimo iż lokal nie istnieje od kilkudziesięciu lat. Całkiem niedawno pan Robert pod wierzchnią warstwą ziemi na Mysiej Wyspie na drugiej stronie jeziora Trzesiecko w Szczecinku znalazł fragment niemieckiego talerza.

Talerz jest sygnowany znakiem firmy Bauscher Weiden. To istniejący do dziś fabryka porcelany hotelowej z Weiden w Górnym Palatynacie. Powstała w roku 1881 założona braci Augusta i Conrada Bauschera. Już w tym czasie Bauscher specjalizował się w porcelanie hotelowej, gastronomicznej czy szpitalnej.

Resztki takiej zastawy wydobywano z resztek restauracji już od dawna. Była ozdobiona napisem Mause Insel. Dziś po lokalu zostały resztki fundamentów, a samo miejsce reaktywowano do życia już kilkanaście lat temu.

Początkowo lokal zwany Klosterwald, czyli Las Klasztorny (od znajdującego się kiedyś w Świątkach-Marienthron klasztoru) znajdował się nieco bliżej Świątek, u ujścia Mulistego Potoku. Początkami sięga końca wieku XIX. Stała tu wówczas drewniana szopa z wyszynkiem dla gości przybijających łodziami do niewielkiego pomostu. Potencjał tego miejsca dostrzegł niejaki Hugo Schumacher, który założył tu pierwszy lokal.

Solidną restaurację na Mause Insel (Mysia Wyspa) zbudowano nieco dalej w okresie międzywojennym. Okazały, ale prosty w formie – prostokątny - parterowy budynek mieścił lokal na wyspie połączonej ze stałym lądem groblą. Mamy i zdjęcie przedstawiające wnętrze – równie niewyszukane, ale funkcjonalne – długi bar i stoliki, bez zbędnych udziwnień.

Do lokalu dobudowano półkolistą, wielką werandę chroniącą gości przed wiatrem. Były tam i parkiet do tańców, i niewielka muszla koncertowa – zadaszona scena dla muzyków przygrywających gościom. A tych naprawdę bywało tam mrowie, co potwierdza inne zdjęcie przedstawiające ogródek lokalu usiany stolikami, przy których siedzą setki osób. Potwierdzają to niemieckie źródła, która twierdzą, że na Mause Insel jednorazowo mogło się bawić nawet 1200 gości. Ze względów logistycznych, większość z nich docierała tu droga wodną – stateczkami spacerowymi, łodziami, kajakami.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecinek.naszemiasto.pl Nasze Miasto