Samorządowcy tłumaczą się w prosty sposób, że pracy mają tyle, że nie mogą się oderwać od urzędowego biurka. Za ubiegły rok 17 dni wolnego ma jeszcze do wykorzystania prezydent Kołobrzegu Henryk Bieńkowski (ekwiwalent daje prawie 7,4 tys. zł). Do tego cały tegoroczny urlop, czyli 24 dni (ok. 10,5 tys. zł). - Prezydent nie może przecież zostawić urzędu - kwituje jego rzecznik Piotr Pasikowski. Zastępca prezydenta Kołobrzegu Marek Sobczak ma natomiast do wykorzystania 5 dni (w przełożeniu na pieniądze daje to 1,6 tys. zł).
Na urlopie jest obecnie burmistrz Białogardu Stefan Strzałkowski. Ma jednak jeszcze do wykorzystania 18 dni. - Ale proszę się nie martwić. Pewnie wygram i te dni przejdą na kolejny rok - komentuje.
30 dni wolnego ma burmistrz Drawska Zbigniew Ptak. - W tym z ubiegłego roku jest pięć dni, ale przed wyborami je wykorzystam. A pozostałe? Zakładam, że wygram, więc się nie martwię - mówi burmistrz. - Jak się uda w pierwszej turze, to od razu wybieram się na dwutygodniowy wypoczynek.
Na zero z urlopem jest natomiast burmistrz Sławna Mirosław Bugajski. - Właśnie wypisuję podanie na ostatnie dni, które mi zostały - stwierdził.
20 dni do wykorzystania ma jeszcze burmistrz Świdwina Józef Pietraszek, który nie będzie startował w wyborach. 19 dni bieżącego urlopu ma na swoim koncie Jerzy Hardie-Douglas, burmistrz Szczecinka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?