Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Urząd Morski w Słupsku o odudowie brzegu morskiego w Kołobrzegu [film]

Iwona Marciniak
archiwum
Termin zakończenie inwestycji oddalił się z marca, co najmniej do końca czerwca, bo natura, a czasem i ludzie komplikują prace, ale: - Jesteśmy gotowi nawet na kontrolę NIK - mówili dziś obrzegu dyrektorzy Urzędu Morskiego w Słupsku.

Tydzień temu kołobrzeski poseł PiS Czesław Hoc oznajmił, że złoży wniosek do NiK o kontrolę trwającej w Kołobrzegu, wielkiej, prowadzonej przez Urząd Morski w Słupsku inwestycji: odbudowa i rozbudowa umocnień brzegu morskiego. Była to reakcja przede wszystkim na wyrwanie przez niedawne sztormy kilkudziesięciu dopiero co wbitych pali, tworzących prostopadłe do brzegu ostrogi, które w liczbie 35 mają chronić kołobrzeską plażę. Poseł wątpił, by inwestycja planowana na 80 mln zł, której wartość po przetargu spadła na 47 mln zł, była wykonywana prawidłowo lub by obeszło się bez późniejszego dopłacania wykonawcy. Poseł wytykał też bezsens prowadzonych refulacji (sztucznego zasilania plaży) po którym po silniejszym sztormie nie ma śladu.

Pierwszą reakcję Tomasza Bobina, dyrektora UM w Słupsku publikowaliśmy już tydzień temu. Wczoraj dyrektor pojawił się ze swoim zastępcą do spraw technicznych Andrzejem Borodziukiem, w bosmanacie w Kołobrzegu, gdzie spotkał się z dziennikarzami. Zaczął od tego, że działania UM w Słupsku, na podległym mu odcinku wybrzeża ściśle określa uchwalona w 2003 r. ustawa "Program ochrony brzegów morskich": - To ona zobowiązuje nas m.in. do regularnej refulacji. A kontrolę NIK mieliśmy zaledwie w ubiegłym roku i żadnych większych uchybień się nie dopatrzono. Jesteśmy więc spokojni.
Przyznał, że refulacja, to proces kosztowny, ale: - Jestem pewien, że gdyby nie właśnie sztuczne zasilanie, sytuacja naszego wybrzeża byłaby znacznie gorsza.

Co do samej inwestycji, dyrektor zwracał uwagę, że mniejszy po przetargu o prawie połowę koszt inwestycji został oprotestowany przez konkurencyjne firmy i sąd nie dopatrzył się w tym niczego nieprawidłowego. Za to wiemy już, że do inwestycji faktycznie trzeba będzie dopłacić, bo na linii niektórych progów podwodnych (cały system mają tworzyć prostopadłe do brzegu ostrogi, równoległe, progi wodne i refulacja) nastąpiło przegłębienie gruntu i trzeba będzie na budowę progów użyć większej ilości kamienia. Trwają ostre negocjacje, ale UM jest przygotowany nawet na zejście wykonawcy - spółki Moebius Bau Polska - z placu budowy.

Tłumaczenie dlaczego część ostróg już teraz zostały przerzedzona przez sztormy, przypadło Andrzejowi Borodziukowi. Ten przypomniał wiosenno - letnie usuwanie niewybuchów z linii projektowanych ostróg. - Niewybuchy i inne przedmioty metalowe wydobywano metodę wypłukiwania, a to mogło sprawić, że grunt stał się mniej stabilny. Powiedział też, że wykonawca zaczął stosować tzw. popłukiwanie do osadzania kolejnych pali, a to było niezgodne z założeniami projektu. - Po interwencji jest zapis w dzienniku budowy, by tego nie stosować.
Trzecią domniemaną przyczyną mogą być niespodzianki w tzw. uwarstwieniu gruntu.
Dyrektorzy znów zaapelowali o to by pamiętać, że trzykilometrowy odcinek plaży objęty inwestycją, to ciągle plac budowy. - Kołobrzeg to dla nas również swego rodzaju poligon, na którym pierwszy raz realizujemy tek dużą inwestycję - zaznaczali.

Po raz kolejny usłyszeliśmy, że inwestycja na pewno nie zakończy się zgodnie z planem, czyli do 7 marca. - Bardzo chciałbym, by całość dobiegła końca w czerwcu. Wykonawca sugeruje wrzesień, ale chcielibyśmy uniknąć uprzykrzania letnikom - powiedział Tomasz Bobin.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo