Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ustronie Morskie. Nie boso i w ostrogach

Iwona Marciniak
Były wójt Stanisław Zieliński na tle ostróg przy „Wodniku”: – Za gminne pieniądze zbudowaliśmy przy plażach Ustronia i Sianożęt 31 ostróg – mówi. Wszystkich jest 44.
Były wójt Stanisław Zieliński na tle ostróg przy „Wodniku”: – Za gminne pieniądze zbudowaliśmy przy plażach Ustronia i Sianożęt 31 ostróg – mówi. Wszystkich jest 44. Iwona Marciniak
- Gdy w latach 90. upierałem się, abyśmy tak jak kiedyś Niemcy bili ostrogi, patrzono na mnie z politowaniem - mówi Stanisław Zieliński, były wójt Ustronia Morskiego. Właśnie kończy się "okuwanie" w ostrogi naszej części wybrzeża.

Do końca czerwca 2015 r., w Ustroniu Morskim i Dźwirzynie maja zostać wbite ostatnie ostrogi. W Kołobrzegu, po ogromnej inwestycji zakończonej dwa lata temu (budowie ostróg i progów podwodnych) już ich bić nie trzeba.

Na początku tygodnia dyrektor Urzędu Morskiego w Słupsku Tomasz Bobin podpisał umowę z właścicielem firmy Hydrobud z Ustronia Morskiego. Umowa przewiduje wbicie dodatkowych ośmiu ostróg w Dźwirzynie i trzech w Ustroniu Morskim. W Dźwirzynie kolejne ostrogi pojawią się dalej na wschód. Mniej więcej od wysokości ul. Leśnej, aż za Hotel Havet.

- W Ustroniu Morskim, "pójdą" dalej na zachód - mówi Tomasz Bobin. Będą budowane na pograniczu miejscowości, między Ustroniem a Sianożętami. Dźwirzyno zyska jeszcze trzy dodatkowe ostrogi, w sumie przybędzie więc tu 11 nowych. To dlatego, że nieco wcześniej ten sam wykonawca wygrał przetarg na inwestycję zaplanowaną przez UM w Słupsku w systemie zaprojektuj - wybuduj, w ramach odrębnego projektu, obejmującego bicie w Dźwirzynie 3 ostróg i 7 w Jarosławcu.

Obie inwestycje wpisują się w ubiegłoroczny projekt Ochrona Brzegów Morskich Pobrzeża Koszalińskiego, realizowany w ramach Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko. Wartość projektu, obejmującego Jarosławiec, Unieście, Chłopy i Ustronie Morskie wyniosła prawie 93 mln złotych. 85 procent tej sumy to dofinansowanie unijne. 15 procent dał Skarb Państwa. Ostatnia umowa z Hydrobudem opiewa na 8,2 mln złotych.

Prace właśnie ruszają. W Dźwirzynie osiem nowych ostróg zastąpi stare, pamiętające jeszcze czasy niemieckich gospodarzy tych ziem. Trzy powstaną w miejscu, w którym dotąd ostróg nie było.

- Powstanie tu pięć ostróg prostych, typu I, i sześć ostróg typu T, czyli zakończonych poprzecznie, po to by szybciej kumulować piach w miejscach newralgicznych - mówi Tomasz Bobin. - Tam gdzie są zejścia na plażę, będzie zjazd technologiczny. W Ustroniu Morskim też nowe zastąpią te stare, wysłużone. Na naszym wybrzeżu, to już ostatni etap "okuwania" Bałtyku w ostrogi. Może się okazać, że już nie usłyszymy, a jeśli nawet to nieprędko, charakterystycznego bicia kafarów, od czasu do czasu dobiegajacego z naszych plaż, począwszy od lat 90-tych.

- Choć ja bym się wstrzymał z tak kategorycznym stwierdzeniem - zaznacza wójt gminy Kołobrzeg Tadeusz Kowalski. Dyrektor Bobin też jest raczej powściągliwy: - Pamiętajmy, że Bałtyk to żywioł - zaznacza. - Alefaktycznie, akurat na tym odcinku wybrzeża, planujemy teraz skupić się na wzmacnianiu brzegu opaskami tam, gdzie widzimy taką potrzebę i na refulacji, czyli zasilaniu plaży piaskiem.

Wójt kontra naukowcy
Nasi rozmówcy z Tomaszem Bobinem włącznie (choć do dyrektorowania UM w Słupsku było mu jeszcze daleko) dobrze pamiętają czas, gdy właśnie tu na ostrogi patrzono krzywym okiem. Z Instytut Morskiego w Gdańsku i Urzędu Morskiego w Słupsku wychodził niezmiennie ten sam komunikat: ostrogi mogą spełnić swoje zadanie tylko na pewnych odcinkach wybrzeża. W gminie Ustronie Morskie, w Kołobrzegu - nie.

- A my, z tego naszego wysokiego klifu, mogliśmy tylko bezradnie patrzeć na szalejące w czasie sztormu morze, które nie zostawiało nam ani kawalątka plaży - mówi Mieczysław Rudnicki, prezes zarządu Hotelu Wodnik w Ustroniu Morskim. - Gdy w 1993 r. tonął prom Heweliusz, my mieliśmy w hotelu wodę. Nie chodziło już tylko o to, że letnicy nie mają gdzie leżeć na plaży. Podmywająca klif woda stanowiła realne zagrożenie dla całej tutejszej, nadmorskiej zabudowy.

Cykliczne refulacje zdawały egzamin do pierwszego sztormu. Dlatego chyba wszyscy, którzy prowadzili tu letnie biznesy, wpierali działania ówczesnego wójta Stanisława Zielińskiego. Bo to właśnie były wójt gminy Ustronie Morskie Stanisław Zieliński (zresztą wójt - stażowy rekordzista, siedem kadencji przy władzy, który dopiero cztery lata temu przegrał wybory i oddał fotel Jerzemu Kołakowskiemu) wziął przed laty na siebie walkę o to, by jego gminę zabezpieczyły ostrogi.

- Sprawa była dla mnie prosta. Skoro Niemcy przez lata bili tu ostrogi, to z czegoś to wynikało - mówi. - Co więcej, tam gdzie te poniemieckie ostrogi pozostały i to w niezłej formie, była i plaża. Pamiętam jak kiedyś podczas silnego sztormu morze wgryzło się głęboko w brzeg i odsłoniło zasypaną dotąd piaskiem ostrogę. Pomyślałem: "Acha! Widać, że w tym miejscu aż tak daleko morze zabrało ląd. Niemcy zbudowali ostrogę i z czasem tę ziemie odzyskali. Jakich podpowiedzi nam jeszcze potrzeba?". Ale na moje zabiegi, żeby Urząd Morski zdecydował się na inwestycję, patrzono z politowaniem. Słyszałem złośliwe komentarze, że działam na zasadzie "boso, ale w ostrogach".

Głównie dlatego, że naukowcy z Gdańska mieli inne zdanie, bo w samym urzędzie zdarzało mi się nieoficjalnie słyszeć głos poparcia. A od naukowców słyszałem, że ostróg bić się nie opłaca, m.in. dlatego, że poziom wody może w ciągu najbliższych 100 lat podnieść się nawet o metr. W 1990 r. i w 2000 dostałem dwa opracowania, w których dowodzono, że ostrogi się u nas nie sprawdzą. W tym drugim przedstawiono siedem wariantów odtworzenia u nas plaży. W żadnym nie uwzględniano bicia ostróg.

Na własny koszt
W końcu w 1993.r. wójt wywalczył tyle, że Urząd wbił pierwsze 4 ostrogi w okolicach ośrodka Wodnik. - Były takie jakieś ażurowe, z prześwitami szerokimi na ok. 30 centymetrów. Nie były skuteczne. Z czasem zostały uszczelnione.

Potem radni przyzwolili wójtowi na solidne nadszarpnięcie budżetu i gmina zaczęła budować ostrogi na własny koszt, z przyzwoleniem Urzędu Morskiego. - W międzyczasie zawarliśmy umowę, że urząd dołoży się do naszych ostróg w zamian za to, że my w przyszłości dorzucimy się do refulacji - wspomina Stanisław Zieliński. Były wójt, dziś emeryt, pamięta, jak rok po pierwszej inwestycji, w sztormowym czasie zaprosił specjalnego gościa na plażę. - To był pewien profesor, który wcześniej swoimi opiniami najbardziej wchodził mi w paradę. Nawet wtedy, widząc odbudowana plażę dalej przestrzegał, że trzeba poczekać na efekt długofalowy. No to minęło 20 lat i dalej jakoś plażę mamy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!