Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ustronie Morskie: Ugoda z ze spółką, która miała wybudować centrum turystyczne realna?

Iwona Marciniak
Archiwum
Pójść na ugodę ze spółką, która miała zbudować pod Ustroniem Morskim luksusowe centrum turystyczne, czy walczyć w sądzie o odzyskanie 44 ha? Samorząd i mieszkańcy mają dylemat.

Między władzami gminy Ustronie Morskie a spółką Baltic Center Polska, która w 2003 r. kupiła od gminy za 11,5 mln zł 103 ha (w tym dawnego lotniska), toczy się kilka spraw sądowych.

Przypomnijmy, na tych 103 ha i dodatkowych 44ha, które gmina oddała spółce w użytkowanie wieczyste, miało pierwotnie powstać wielkie, luksusowe centrum turystyczne, jakiego dotąd w Polsce nie było. Nie tylko zresztą w Polsce, nawet w Europie takich rewelacji jak tu zapowiadano, nigdy dotąd nie widziano.

Gmina i ówczesny największy orędownik sprzedaży Stanisław Zieliński, wtedy wójt, najbardziej liczyli na utworzenie przez BCP lotniska z prawdziwego zdarzenia i oczywiście na nowe miejsca pracy. Ustronie Morskie miało też zasłynąć jako miejsce z niespotykaną dotąd mnogością atrakcji dla turystów, m.in. z przystanią jachtową, polem golfowym, zagroda jeździecką i luksusowymi hotelami.

Do tej pory nie powstało tu nic. Jak przekonuje spółka to dlatego, że radni wycofali się ze zmiany planu zagospodarowania przestrzennego dla gruntów BCP, która umożliwiałaby gęstszą zabudowę hotelową, w tym dopuszczenie zabudowy w pasie nadmorskim i ograniczenie przestrzeni pierwotnie przeznaczonej na lotnisko. Do tej pory BCP zarejestrowało jedynie lotnisko, ale ktokolwiek liczył na inwestycje w jego infrastrukturę, może czuć się zawiedziony.

Wśród kilku sporów między BCP, a gminą Ustronie Morskie zdecydowanie na pierwszy plan wysuwają się: pozew gminy o odzyskanie wieczystego użytkowania, równoległy wniosek spółki o przekształcenie użytkowania wieczystego na własność (jego złożenie umożliwiła nowelizacja ustawy z 2011 r.) i kolejny wniosek spółki, tym razem o zwrot podatku nadpłacanego przez nią w latach 2007 - 2011.

W tym ostatnim przypadku chodzi o to, że przez wspomniane lata spółka płaciła podatek od gruntów użytkowanych pod działalność gospodarczą, a tereny o których mowa, to pastwiska i tereny zielone. Korekta, o którą upomniała się spółka, oznaczałaby zwrot z budżetu gminy sumy 3,5 mln złotych. Wójt Jerzy Kołakowski zwleka z podjęciem decyzji w tej ostatniej sprawie, został już za to ukarany za opieszałość grzywną wysokości 5 tys. zł. Naczelny Sąd Administracyjny ma z kolei rozstrzygnąć, który z wcześniejszych sporów: ten z powództwa gminy o zwrot gminnej ziemi, czy żądane przez spółkę przekształcenie użytkowania wieczystego, mają pierwszeństwo.

Zdaniem wójta nie ma co czekać, bo rozstrzygnięcia niepewne, lepiej zawrzeć ugodę już teraz, tym bardziej że sytuacja finansowa gminy jest wyjątkowo trudna: - Jest dobry klimat do ugody. Pamiętajmy, że nawet gdybyśmy odzyskali użytkowanie wieczyste, to stracimy podatek płacony z tego tytułu przez spółkę. Żeby ten brak uzupełnić, trzeba by podnieść podatki w gminie o ok. 20 procent - mówił m.in. podczas niedawnego spotkania z mieszkańcami.

Na czym miałaby polegać ugoda? W ramach przekształcenia użytkowania wieczystego na własność, spółka miałaby wpłacić do budżetu gminy 10,5 mln zł rozłożone na raty: 6 mln zł w ciągu 10 lat (600 tys. zł rocznie miałoby pozwolić na spłatę gminnych należności). Reszta, czyli ok. 4,5 mln zł, byłaby rozłożona na dwie raty: 2 mln przy podpisaniu umowy, a pozostała suma po korzystnej dla spółki zmianie planu zagospodarowania przestrzennego, dokonanej przez radę gminy.

Podczas spotkania z mieszkańcami, ugodzie sprzeciwiał się najostrzej wiceprzewodniczący rady Andrzej Basarab, radny z wieloletnim doświadczeniem: - W 2006 roku uchyliliśmy zmianę planu, bo nie zakładała już budowy żadnego, obiecywanego drugiego Dubaju, tylko nowego, nawet 30-tysięcznego miasta. Według tego planu, BCP mogłaby podzielić działki na 200 - 500 metrowe i sprzedać je z ogromnym zyskiem pod zabudowę, a nie o to nam chodziło. Gdyby BCP miało czyste intencje, zbudowałoby chociaż jeden obiekt, a tam nawet to lotnisko nie jest takie jak przewidywał akt notarialny. Przecież była już firma z Warszawy, która dawała za te 44 ha 19,6 mln zł i to przy obowiązującym panie. Uważam, że jednak warto poczekać na rozstrzygnięcie sądu, a gdy odzyskamy ziemię, sprzedać za atrakcyjniejszą cenę.

Wójt w podziale na małe działki i ich sprzedaż przez BCP nie widział nic złego. - Jeżeli w NSA przegramy, mamy zamknięte wszelkie drogi negocjacji. Będziemy musieli oddać te 44 ha za 6 mln zł, jak proponowała spółka i to w ratach rozłożonych na 10 lat, a 3,5 mln zł z podatku będziemy musieli zwrócić.

Z sali padały głosy, że 10,5 mln zł za 44 ha nad morzem to śmieszna suma. Cóż z tego, że znaczna część tych gruntów to powierzchnia lotniska, skoro tylko na sprzedaży skruszonego betonu można by świetnie zarobić.

Ale na spotkaniu z mieszkańcami, mimo ważkości tematu, pojawiła się garstka mieszkańców. Swoje stanowisko w sprawie ugody już przedstawił opozycyjny klub w radzie - Ponad Podziałami. Nie sprzeciwia się ugodzie, decyzję pozostawia wójtowi. Jest gotów do pracy nad zmianą planu, choć nie gwarantuje spełnienie wszystkich żądań spółki.

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera