Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Utonięcia w regionie. Z czego wynika wzrost? Prezes WOPR: Na Ukrainie jest dużo większy współczynnik

Leszek Wójcik
Leszek Wójcik
Czy wszystkie zachodniopomorskie kąpieliska są już gotowe do sezonu? Jak się dowiedzieliśmy, większość ma już pełną obsadę ratowniczą. - Ale nad wodą nigdy nie można się czuć całkowicie bezpiecznie. Trzeba mieć wciąż świadomość zagrożenia. I nie wyłączać myślenia. - mówią ratownicy.

Tylko na kąpieliskach nadmorskich czuwać nad naszym bezpieczeństwem będzie w tym roku ponad 750 ratowników.

- Do tego trzeba dodać kąpieliska śródlądowe, czyli zorganizowane nad rzekami, jeziorami i basenami - tłumaczy Apoloniusz Kurylczyk, prezes Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego Województwa Zachodniopomorskiego w Szczecinie. - Ale ani oni, ani nowoczesny sprzęt nam nie pomogą, jeśli sami o siebie nie zadbamy.

Statystyki nie kłamią. W tym roku w Zachodniopomorskiem utonęło już czternaście osób. Tylko w czerwcu straciło życie osiem:

  • W Szczecinie,
  • Gryficach,
  • Gryfinie,
  • Świdwinie,
  • Morzyczynie,
  • Myśliborzu
  • i Barlinku.

ZOBACZ TEŻ:

Trwa akcja poszukiwawcza nad jeziorem Głębokie

Tragedia nad jeziorem Głębokie w Szczecinie. Nie żyje poszuk...

Większość ofiar weszła do wody w miejscach nieprzeznaczonych do kąpieli (szczecińskie Bulwary, wyrobiska żwiru, plaże niestrzeżone). Niestety, jak co roku, w wielu przypadkach przyczyną utonięć był alkohol.

- I brak świadomości - to jest najczęstsza przyczyna tragedii - zapewnia Apoloniusz Kurylczyk. - Co ciekawe, toną prawie wyłącznie mężczyźni. Bagatelizują niebezpieczeństwo lub (częściej) właśnie nie mają świadomości zagrożenia.

Wielu też przecenia swoje możliwości i umiejętności pływackie, co również bardzo często kończy się źle.

- Ale rzeczywiście, choć wciąż apelujemy o rozsądek, alkohol też nadal zabija - przyznaje prezes zachodniopomorskiego WOPR. - Wyłącza instynkty. Sprawia, że człowiek zachowuje się inaczej niż na co dzień. Normalnie osoba przebywająca w wodzie tonie od pół do półtorej minuty. Człowiek będący pod wpływem alkoholu idzie na dno jak kamień - bez walki. Bez prób ratowania się. Bez wyciągniętych w górę rąk, wołania o pomoc...

Jak się dowiedzieliśmy, podobnie jak w latach poprzednich również w tym roku na niektórych kąpieliskach może jednak brakować ratowników.

- Ludzi wciąż jest za mało - przyznaje nasz rozmówca. - Ale w wielu miejscach do niedawna brakowało obsady z powodu zbyt późnej organizacji rekrutacji. Kiedy gminy przegapią terminy mają później problem - trudno znaleźć ratowników tuż przed sezonem.
Poszukiwanie ratowników wodnych gotowych do pracy na kąpieliskach, nad morzem oraz w hotelach posiadających baseny wciąż trwają. Stawki proponowane ratownikom rosną i coraz częściej komercyjne hotele podkupują ratowników pracujących na kąpieliskach.

Apoloniusz Kurylczyk, prezes Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego Województwa Zachodniopomorskiego w Szczecinie.

Leszek Wójcik: - Już za chwilę zachodniopomorskie kąpieliska zapełnią się wypoczywającymi. Na co by im pan przede wszystkim zwrócił uwagę?
Apoloniusz Kurylczyk: - Zaapelowałbym do rodziców, by poważnie porozmawiali z dziećmi wyjeżdżającymi na kolonie, obozy i wycieczki. By zwrócili im uwagę na ryzykowne zachowania. I zagrożenia. Z doświadczenia wiem, że ludzie zapominają o podstawowych zasadach postępowania nad wodą. Najprostszy przykład: wchodzą, a nawet skaczą do głębokiej wody, nie umiejąc pływać.

- Ostatnio doszło w naszym regionie do kilku utonięć.
- Zabrakło świadomości. To najczęstsza przyczyna tragedii. Do większości nieszczęść dochodzi na niestrzeżonych plażach nad rzekami i jeziorami - na kąpieliskach nadmorskich jest większa szansa na uzyskanie pomocy; tam reakcja ratowników i współkąpiących się jest szybsza.

ZOBACZ TEŻ:

- Jaki pana zdaniem będzie zaczynający się właśnie sezon?
- Trudny. Powodów zawsze jest wiele, ale ten rok jest wyjątkowy. Z powodu uchodźców. Oczywiście nasze obawy nie muszą się sprawdzić ale trzeba się przygotować.

- W jaki sposób uchodźcy mogą mieć wpływ na bezpieczeństwo na plaży?
- Opieramy się na statystykach dotyczących utonięć. W Polsce ich liczba oscyluje wokół 1,7 osoby ginącej w wodzie na 100 tys. mieszkańców. Na Ukrainie ten współczynnik wynosi 4 osoby! Oznacza to, że naprawdę może być trudniej - spodziewamy się większej liczby interwencji. Z czego to wynika? Mniejsze umiejętności pływackie, mniejsza świadomość, inne przepisy, zwyczaje.

Obawiam się, że nasze kąpieliska nie są dostatecznie przygotowane na przyjęcie obcokrajowców ze wschodu. Większość naszych ratowników mówi po angielsku. Myślę więc, że porozumienie się z Ukraińcem może być trudne. Szczególnie w sytuacji kryzysowej, gdzie liczy się każda sekunda. Poza tym inna jest organizacja kąpielisk. Ukraińcy nie znają regulaminów - nie ma nawet tablic informacyjnych w ich języku.

- Jaki obszar obsługuje zachodniopomorski WOPR?
- Pod naszą opieka są kąpieliska nadmorskie ciągnące się od Świnoujścia do Jarosławca pow. Sławno. W sumie 184 km (oczywiście nie tylko WOPR je obsługuje). To duży obszar. Dlatego otrzymane niedawno dofinansowanie m.in. przeznaczymy na funkcjonowanie Centrum Koordynacji Ratownictwa Wodnego (tel.: 601100100). Przypomnę, że jego zadaniem jest koordynowanie działaniami ratowników w akcjach ratowniczych zgłaszanych poprzez numery alarmowe 112.

ZOBACZ TEŻ:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Utonięcia w regionie. Z czego wynika wzrost? Prezes WOPR: Na Ukrainie jest dużo większy współczynnik - Głos Szczeciński