Uwaga! Mewy grasują w Koszalinie

- A ja nie mogę spać, bo nad ranem, zwłaszcza, gdy jest otwarte okno, to mewy robią tyle hałasu, że wytrzymać nie można. Ich krzyki zaczynają się już o czwartej. To koszmar - komentuje inny mieszkaniec.

- A ja boję się o swoje półtoraroczne dziecko, które zostawiam pod opieką niani. Mewy często przylatują na nasz taras. Jaką mam gwarancję, że nie zaatakują? - martwi się mieszkaniec centrum Koszalina.

- Fakt, mewy są dokuczliwe. Zostawiają wiele zanieczyszczeń na dachach - dodaje Henryk Bagier, dyrektor Zarządu Budynków Mieszkalnych w Koszalinie.

- Co gorsza, jest problem z przeglądami kominiarskimi. Mewy atakują i dziobią ludzi, którzy próbują się dostać do kominów - zauważa Jacek Król z firmy Posesja, która administruje budynkami w centrum. - Do tego dochodzą zniszczenia na dachach. Jesteśmy bezradni. Tym bardziej że to ptaki chronione i nie wolno ich przeganiać.

- Nie ma wyjścia, trzeba przeczekać wyczyny mew - mówi Piotr Zaborowski, ornitolog z Koszalina.

- Fakt, są uciążliwe i agresywne, ale to w okresie, gdy uczą małe latać. Tak się składa, że Koszalin jest jednym z nielicznych miast w Polsce, gdzie te ptaki zakładają swoje gniazda. Jest ich dużo m.in. koło budynku poczty głównej. Zakładają gniazda na dachach, które postrzegają jako urwiska. Rozpanoszyły się zwłaszcza tam, gdzie mają łatwy dostęp do śmieci, odpadków, bo to ptaki, które są śmieciarzami - one szukają pokarmu grzebiąc w odpadach. Jednocześnie zapewniam, że ludzie mogą być spokojni o swoje bezpieczeństwo czy bezpieczeństwo dzieci, a także psów albo kotów.

Mewy mogą co najwyżej zaatakować innego ptaka, wielkości gołębia. Są jednak odważne: po jedzenie potrafią wejść do mieszkania przez uchylone okno.