Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W barakach ze szczurami. Fatalne warunki mieszkaniowe przy ul. Koszalińskiej

Rafał Nagórski
Lesław Ochmański, który w geście protestu chciał zrzec się nawet polskiego obywatelstwa
Lesław Ochmański, który w geście protestu chciał zrzec się nawet polskiego obywatelstwa archiwum
Ciąg dalszy sprawy baraków przy ulicy Koszalińskiej w Sławnie. Miasto zaproponowało mieszkania dwóm rodzinom.

Zawsze czułem się jak obywatel drugiej kategorii. Wiecznie tylko odpychali nasz problem od siebie. Remont nie, brama nie, znak zakazu wjazdu, też nie. Tylko jedno w tych barakach od lat się nie zmienia. Wilgoć i szczury - mówił w poniedziałek w sławieńskim ratuszu Lesław Ochmański, który w geście protestu chciał zrzec się nawet polskiego obywatelstwa. Razem z panem Lesławem na rozmowę z burmistrzem czekała Alicja Krycka. Jej sytuacja jest jeszcze bardziej dramatyczna, bo w urągających warunkach żyje razem z mężem, schorowanym ojcem i szóstką dzieci w wieku od półtora roku do 20 lat.

- Już od 22 lat siedzimy w tym miejscu i poprawy nie widać - mówiła mieszkanka Sławna. - Choćby dzisiaj rano znów wybiło szambo. Chwili spokoju tam nie ma, a w nocy trzeba pilnować dzieci przed szczurami. Remonty robimy na własną rękę, ale po paru tygodniach śladu po nich nie ma - narzekała.

Ostatecznie burzliwe rozmowy w sławieńskim ratuszu zakończyły się porozumieniem. - Nadal nic nie mam, ale burmistrz zaproponował nam dwa mieszkania do obejrzenia. Jedno 50 kilka metrów, drugie ponad 60. Nasza sprawa ma być priorytetem dla miasta i do maja ma się wyjaśnić - mówiła nam po wyjściu z gabinetu burmistrza Alicja Krycka.

Z kolei Lesław Ochmański poszedł oglądać inne mieszkanie komunalne w bloku. Burmistrz zaproponował, że miasto przystosuje je do zamieszkania (podzieli duży pokój na dwa mniejsze z osobnymi wejściami, zagospodaruje aneks kuchenny), ale w związku z tym lokator przez najbliższe lata nie będzie mógł go wykupić na własność. - Dogadaliśmy się wstępnie, więc nie zrzekam się obywatelstwa - mówił nam Lesław Ochmański. - Liczę na to, że wszystko co ustaliliśmy spiszemy w porozumieniu, a burmistrz wywiąże się z umowy - podkreślał.

Co z barakami przy ulicy Koszalińskiej i pozostałymi rodzinami, które tam żyją? - Remontowanie baraków nie ma sensu - mówił burmistrz Krzysztof Frankenstein. Publiczne pieniądze nie mogą być marnotrawione na remontowanie czegoś, co nawet nie powinno tam stać. Jeżeli jakiekolwiek kwoty będziemy tam wydawać, to tylko po to, by rozwiązać doraźne problemy mieszkańców, żeby budynek nie stanowił zagrożenia dla zdrowia i życia..
Dodatkowym problemem pozostałych rodzin jest ich zadłużenie. Łącznie na kwotę 75 tysięcy złotych. - To jest największy kłopot, ale z pewnością będziemy dążyć do tego, by z baraków wyprowadzić wszystkich mieszkańców. Ten obiekt trzeba jak najszybciej opuścić - mówił burmistrz Frankenstein.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!