W Białogardzie chłopiec wpadł do studzienki. Zmarł. Rusza proces urzędniczki miejskiej

Jakub Roszkowski
Jakub Roszkowski
Przesłuchaniem pani naczelnik wydziału gospodarki komunalnej i mieszkaniowej białogardzkiego ratusza ma się rozpocząć w czwartek proces, w którym prokuratorzy stawiają zarzuty urzędniczce.

Chodzi o tragiczną w swoich skutkach sprawę sprzed ponad dwóch lat. Przypomnijmy, 5-letni chłopiec - Szymon - wpadł podczas zabawy do niezabezpieczonej studzienki kanalizacyjnej. Mimo natychmiastowej interwencji jego taty i długotrwałej reanimacji, chłopiec zmarł.

Prokuratura Rejonowa w Białogardzie wszczęła w tej sprawie dwa odrębne śledztwa. Jedno dotyczyło rodziców chłopca, a drugie ustalenia osoby bądź osób odpowiedzialnych za niezabezpieczenie studzienek kanalizacyjnych.

Jeszcze w ubiegłym roku rodzice 5-letniego Szymona zostali oskarżeni przez prokuratorów o nieumyślne spowodowanie śmierci syna. Oboje nie przyznali się zarzucanego czynu. W styczniu 2019 roku sąd uniewinnił matkę chłopca, a wobec ojca warunkowo umorzył postępowanie na rok.

Czytaj więcej: Tragiczna śmierć dziecka w Białogardzie. Prokuratura stawia zarzuty urzędnikowi

Drugie śledztwo też już zostało zakończone. Zarzuty niedopełnienia obowiązków i spowodowania bezpośredniego niebezpieczeństwa zagrożenia życia 5-latka usłyszała wspomniana już naczelniczka wydziału gospodarki komunalnej i mieszkaniowej Urzędu Miasta w Białogardzie.

Według śledczych, podejrzana od pierwszego czerwca 2011 roku do 21 czerwca 2017 roku nie dopełniała ciążących na niej obowiązków wynikających z regulaminu Urzędu Miasta w zakresie prawidłowej realizacji zadań wydziału, do których należał m.in. „nadzór nad utrzymaniem i kontrolą stanu technicznego odcinka kanalizacji deszczowej przy ul. Zielonej w Białogardzie”. W śledztwie został powołany biegły z zakresu budownictwa i to sporządzona przez niego opinia pozwoliła prokuratorowi na postawienie zarzutów podejrzanej.

Kobieta nie przyznaje się do winy.

Tragiczna śmierć dziecka w Białogardzie. Prokuratura stawia ...

Zobacz także: Wypowiedź taty Szymonka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze 7

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość

Dlaczego w naszym kraju tak rzadko za coś odpowiadają urzędnicy?. Czy to są "święte krowy"?, jak to się mówi. Są układy i chronią swoje [wulgaryzm] i są pod ochronka, nie tak jak zwykły Kowalski

G
Gość
19 lutego, 21:59, Gość:

Trzeba albo być kompletnym idiotą albo skorumpowanym niegodziwcem, aby w takiej sytuacji oskarżać rodziców. To jak na dziecko spadnie źle zabezpieczona dachówka lub wpadnie do właśnie niezabezpieczonej ukrytej w trawie studzienki, to winny będzie rodzic, również ten pracujący? Co za bzdura. Czy raczej ktoś szukał osła ofiarnego. Myślę, że ta urzędniczka yo i tak szara mysz, a odpowiedzialna jest góra, która wydała takie a nie inne decyzje. I widać po procesie kogo mają w kieszeni...i to ma być prokuratura i sąd. Wszyscy przekupni!

20 lutego, 10:23, Viadura:

Przykro pisać, ale dziecko do lat 7 bezwzględnie jest pod pieczą rodziców. To znaczy, że rodzic nie może puścić tak małego dziecka same na podwórko. Musi z takim dzieckiem na tym podwórku być. Z tego tytułu rodzice zostali postawieni w stan oskarżenia. Takie jest prawo, że małych dzieci się pilnuje, bo one nie są świadome większości skutków swoich czynów

20 lutego, 13:19, Gość:

Ale to nie zmienia faktu że przez osiem lat nie była studzienka która została wyłączona z eksploatacji trwałe zabezpieczona i miasto i urzędnicy nic nie zrobili i tym się nie interesowało i to było przyczyną tragadii

Niczym nie można usprawiedliwić błędów i zaniedbań tego urzędnika, który chce tylko odpowiadać za spadający długopis z biurka a każdemu rodzicu zdarza się na chwilę spuścić dziecko z oczu i nie piszcie bzdur. Przecież za coś pani na zielnik bierze te 6000 a, a nie 1900?

G
Gość
19 lutego, 21:59, Gość:

Trzeba albo być kompletnym idiotą albo skorumpowanym niegodziwcem, aby w takiej sytuacji oskarżać rodziców. To jak na dziecko spadnie źle zabezpieczona dachówka lub wpadnie do właśnie niezabezpieczonej ukrytej w trawie studzienki, to winny będzie rodzic, również ten pracujący? Co za bzdura. Czy raczej ktoś szukał osła ofiarnego. Myślę, że ta urzędniczka yo i tak szara mysz, a odpowiedzialna jest góra, która wydała takie a nie inne decyzje. I widać po procesie kogo mają w kieszeni...i to ma być prokuratura i sąd. Wszyscy przekupni!

20 lutego, 10:23, Viadura:

Przykro pisać, ale dziecko do lat 7 bezwzględnie jest pod pieczą rodziców. To znaczy, że rodzic nie może puścić tak małego dziecka same na podwórko. Musi z takim dzieckiem na tym podwórku być. Z tego tytułu rodzice zostali postawieni w stan oskarżenia. Takie jest prawo, że małych dzieci się pilnuje, bo one nie są świadome większości skutków swoich czynów

Ale to nie zmienia faktu że przez osiem lat nie była studzienka która została wyłączona z eksploatacji trwałe zabezpieczona i miasto i urzędnicy nic nie zrobili i tym się nie interesowało i to było przyczyną tragadii

V
Viadura
19 lutego, 21:59, Gość:

Trzeba albo być kompletnym idiotą albo skorumpowanym niegodziwcem, aby w takiej sytuacji oskarżać rodziców. To jak na dziecko spadnie źle zabezpieczona dachówka lub wpadnie do właśnie niezabezpieczonej ukrytej w trawie studzienki, to winny będzie rodzic, również ten pracujący? Co za bzdura. Czy raczej ktoś szukał osła ofiarnego. Myślę, że ta urzędniczka yo i tak szara mysz, a odpowiedzialna jest góra, która wydała takie a nie inne decyzje. I widać po procesie kogo mają w kieszeni...i to ma być prokuratura i sąd. Wszyscy przekupni!

Przykro pisać, ale dziecko do lat 7 bezwzględnie jest pod pieczą rodziców. To znaczy, że rodzic nie może puścić tak małego dziecka same na podwórko. Musi z takim dzieckiem na tym podwórku być. Z tego tytułu rodzice zostali postawieni w stan oskarżenia. Takie jest prawo, że małych dzieci się pilnuje, bo one nie są świadome większości skutków swoich czynów

G
Gość
20 lutego, 8:29, Gość:

no tak najprościej. ale żeby znaleźć złodzieja co zaje.ał pokrywę, znak, barierkę itp. itd. to już się nie szuka. najlepiej zatrudnić kolejne 100 tys. ludzi do pilnowania albo oskarżyć byle kogo aby było.

Weź znajdź takiego, jak to pewnie bezdomny złomiarz-amator. W skupach złomu powinien być zakaz skupowania właśnie tego typu rzeczy.

G
Gość

no tak najprościej. ale żeby znaleźć złodzieja co zaje.ał pokrywę, znak, barierkę itp. itd. to już się nie szuka. najlepiej zatrudnić kolejne 100 tys. ludzi do pilnowania albo oskarżyć byle kogo aby było.

e
eh

nic dziwnego zeby urzadnik przyznal ze nic nie robi

Wróć na gk24.pl Głos Koszaliński
Dodaj ogłoszenie