Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W całym kraju brakuje medyków. Wkrótce nie będzie komu leczyć

Anna Folkman
Fot. Sebastian Wołosz
O sytuacji w ochronie zdrowia rozmawiamy z dr n. med. Magdą Wiśniewską z Okręgowej Izby Lekarskiej w Szczecinie.

Dużo mówi się o brakach kadrowych wśród pielęgniarek, ale lekarzy też nie ma dostatecznie dużo.

W całym kraju brakuje lekarzy, zwłaszcza w dziedzinach podstawowych: interna, chirurgia, pediatria. Tutaj każda liczba specjalistów jest potrzebna. W Szczecinie jeszcze nie jest aż tak źle, bo jesteśmy ośrodkiem akademickim, ale wystarczy minąć tablicę z przekreśloną nazwą „Szczecin”, by przekonać się jaki to kłopot. Szczególnie myślę tutaj o internie.

Dlaczego nie ma internistów?

To specjalizacja, która została zepchnięta na margines jako ta, która nie przynosi korzyści. Brak lekarzy jest tego efektem. To także świadomość pacjentów i samych przyszłych lekarzy. Lekarz internista to zdaniem wielu lekarz ogólny. Podkreślam jednak, że ogólnych lekarzy nie ma. Egzamin z interny to najobszerniejszy dział medycyny do nauczenia się i to też trochę zniechęca. Poza tym wszyscy myślą, że internista to nie specjalista, bo specjalistą jest nefrolog, urolog, kardiolog czy ortopeda. To kompletnie błędne założenie, bo bez interny żaden z tych specjalistów nie mógłby leczyć. Gdyby tak było, nie leczyłby całego człowieka, tylko jego wycinek.

Kim zatem jest internista?

To specjalista chorób wewnętrznych. To nie jest lekarz ogólny, choć faktem jest, że musi się znać na wszystkim. To lekarz, który musiał się najwięcej uczyć do egzaminu. Wprowadzenie kas chorych i NFZ również nie pomogło. Narodowy Fundusz Zdrowia poszedł w podspecjalizacje - zrobił poradnię reumatologiczną, hematologiczną itd. i to spowodowało już, że na znaczeniu zaczęła tracić interna. Chociaż, by zrobić te specjalizacje, trzeba było najpierw przecież zaliczyć internę. Moim zdaniem, kolejna krzywda, która została zrobiona specjalizacjom podstawowym, o których wspominałam, to specjalizacje modułowe. Czyli „wyprodukujmy” lekarzy bardzo szybko. Przy specjalizacjach szczegółowych jest pięć lat chirurgii, pediatrii, interny potem dwa, trzy lata kolejnej specjalizacji. Osiem lat to było za długo, postanowiono więc zmniejszyć ten czas do pięciu, góra sześciu lat. Wymyślono specjalizację modułową, w której od razu lekarz wybiera: „Będę reumatologiem, chirurgiem onkologicznym, nefrologiem itd.” W specjalizacji podstawowej ma dwa lata modułu i potem trzy lata kierunkowej. Jeśli ktoś ma do wyboru w pięć lat zostać nefrologiem albo po ośmiu latach, gdzie najpierw będzie niecenionym, lekarzem internistą, to ma prosty wybór.

Jak to odbija się na pacjentach?

W tym momencie pojawia się dramat. Nie mamy opieki geriatrycznej na odpowiednim poziomie w naszym kraju, oddziały chorób wewnętrznych skupiają więc głównie pacjentów starszych. Sytuacja jest katastrofalna nie tylko w naszym regionie, ale także w całym kraju. Zamykane są oddziały pediatryczne, internistyczne, bo nie ma lekarzy. Za chwilę „zapali się” chirurgia. Całe szczęście w pediatrii nieco się ostatnio zmieniło. Powoli pediatrzy się odbudowują. Dzieci bowiem przybywa, a lekarze wiedzą, że rodzice mając do wyboru lekarza dla swojego dziecka, zawsze będą kierować się do gabinetu pediatry, a nie do lekarza, który nie do końca się na dzieciach zna.

Jak zaradzić problemom?

Problem jest systemowy. Konieczna jest reforma. Ochrona zdrowia w Polsce to temat, którym władze naszego kraju, bez względu na ugrupowanie polityczne, nie chcą się zajmować. Zawsze tylko każdy liczy na to, że jakoś to będzie. I jakoś jest. Jedyne co jest pocieszające to fakt, że na świecie nie ma idealnego systemu, który można byłoby w całości przełożyć na nasze realia. Są jednak takie, z których moglibyśmy czerpać, np. skandynawski. To jednak wymaga czasami podjęcia niepopularnych decyzji, zaangażowania ludzi na wysokich szczeblach, konsekwencji, chęci zgłębienia tematu. A tego brakuje i za chwilę będziemy mieli katastrofę demograficzną wśród lekarzy.

Jak zachęcić młodych medyków?

Jesteśmy na ostatnim miejscu w Europie, jeśli chodzi o liczbę lekarzy na tysiąc mieszkańców. To 2,2 lekarza na tysiąc mieszkańców. Młodych, zdolnych i ambitnych ludzi nam nie brakuje. Wiedzą oni też, że można dobrze zarabiać będąc lekarzem. Potrzebne są zmiany w systemie ochrony zdrowia, które uporządkują wszystko.

Czy zachętą może być uznanie pacjentów?

Obecnie bycie lekarzem nie jest najwdzięczniejszym zawodem w tym kraju. Takie plebiscyty jak Hipokrates przywracają jednak wiarę w ludzi. Lekarzom w pacjentów, pacjentom w lekarzy. Czasami lekarze mają wrażenie, że każdy kto przychodzi do ich gabinetu tylko liczy na potknięcie, błąd. Społeczeństwo jest na to bardzo wyczulone. A to zawód, w którym podstawa to relacja międzyludzka. Hipokratesie pacjenci doceniają lekarzy, a lekarze widzą, że są cenieni. To na pewno w tych trudnych dla ochrony zdrowia czasach ma znaczenie. Plebiscyt pozwala uwierzyć w to, że pacjenci jeszcze trochę nas lubią.

Rozmawiała Anna Folkman

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: W całym kraju brakuje medyków. Wkrótce nie będzie komu leczyć - Głos Szczeciński