Artur Węgorek 25 lat mieszkał w najgorszych warunkach, jakie ma do zaproponowania miasto - w barakach przy ul. Artyleryjskiej.
- Tam mieszkanie dostała mama - wspomina. Z czasem dołączyła do niego żona, pani Aneta. W dwóch pokojach mieszkali z czterema synami: 13-, 12- i 6- letnimi oraz 2,5-rocznym. - Mieliśmy łazienkę, teoretycznie mogło być gorzej, ale to nie było miejsce w którym żyje się spokojnie i bezpiecznie - mówią oboje. Wczoraj, już na spokojnie oglądali swoje nowe mieszkanie. - Bardzo ładne. Jasne - mówiła pani Aneta.
Państwo Węgorek znaleźli się w tej połowie, która dostała nowe, komunalne mieszkanie nie z listy oczekujących na jakiekolwiek mieszkanie od miasta, a w ramach tzw. polepszenia warunków. - To jedyna rodzina, która mogła opuścić baraki i przejść tutaj - mówi Jacek Woźniak, wiceoprezydent Kołobrzegu do spraw społecznych. - Reszta nie spełniała warunków, nie rokując dobrze jeśli chodzi o przyszłe utrzymanie mieszkania.
Bo żeby dostać jedno z 44 mieszkań na Rybackiej, ubiegające się o nie osoby musiały wykazać się dochodami wystarczającymi na pokrycie czynszu (średnio ok. 300 zł), prądu i ogrzewania. Pan Węgorek ma budowlany fach w rękach i dobrą pracę. Dadzą radę.
To drugi z czterech planowanych przez Kołobrzeskie Towarzystwo Budownictwa Społecznego budynków przy Rybackiej. Te dwa kosztowały 11 mln zł. 2,5 mln zł dołożył Bank Gospodarstwa Krajowego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?