Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Kołobrzegu o przyszłości schroniska, psach i agresji

Iwona Marciniak
W środku Grażyna Jakubczak, prezes Stowarzyszenia Reks
W środku Grażyna Jakubczak, prezes Stowarzyszenia Reks Iwona Marciniak
Kołobrzeg jest niewdzięczny, nie pomaga! - usłyszeli kołobrzescy radni na posiedzeniu komisji komunalnej od prezes Reksa. Padł wniosek o próbę polubownego rozwiązania umowy z Reksem.

To było już drugie spotkanie komisji komunalnej Rady Miasta w sprawie kołobrzeskiego schroniska. Znów zaczęło się od skarg wolontariuszek n a obraźliwe wpisy na facebooku, autorstwa Grażyny Jakubczak, prezes prowadzącego miejskie schronisko Stowarzyszenia Reks. - “Działaczka przykościelna, jakby wyszła prosto od Lucyfera, jeszcze swąd od niej zalatuje” - czytała o sobie Barbara Patruś.

- Trzeba by przeczytać jak mnie szkalują! - przerywała Grażyna Jakubczak.

Ok. 10 osobową grupę która przyszła na posiedzenie oskarżała o działanie na szkodę schroniska, próbę jego przejęcia - “bo im się spodobało”, o zniszczenie jego opinii w kraju, mimo, że jak uważa, to jedno z lepszych schronisk, znacznie lepsze niż koszalińskie, z dobrze odżywionymi zwierzętami, ze świetną opieką weterynaryjną i pozytywnymi wynikami kontroli.

To, że kontrole przeprowadzone w ciągu ponad roku faktycznie nie wykazały większych nieprawidłowości, potwierdził wiceprezydent Jacek Woźniak. O kompromis apelował kierownik schroniska, pracownik Reksa, Arkadiusz Pluciński, przekonując, że wolontariusze, mimo,że robią dużo dobrego dla schroniska, nie na wszystkim się znają.

Jednak radnych najwyraźniej zaszokował sposób bycia prezeski: - Brak z pani strony grzeczności jest aż nadto widoczny - mówił Ireneusz Zarzycki (niezależny). - Sądzę, że pani agresywny język jest chyba zarzewiem całego konfliktu. Boje się, żeby pani agresja nie przeniosła się na zwierzęta.

- Gdybym nie miała agresywnego języka, to schronisko byłoby takie jak 9 lat temu! - usłyszał w odpowiedzi. Również to, że miasto nigdy nie pomagało schronisku, dało ruinę i drobne zamiast pieniędzy, a przecież, jak mówiła prezes, Reks wyręcza miasto w jego powinnościach. - A czy ktoś panią zmuszał do startowania w przetargach? - pytał radny PO Dariusz Zawadzki.

Najdalej posunięty wniosek złożyła przewodnicząca Rady Miasta Wioletta Dymecka (Porozumienie dla Kołobrzegu): o polubowne rozwiązanie umowy przed listopadem, gdy dobiegnie końca. Radny Henryk Bieńkowski (PdK) wnioskował o rozważenie, czy nie należałoby ograniczyć przyjmowanych psów, ustalając dla kołobrzeskich minimalną stawkę dzienną jaką musiałby zapewnić zwierzęciu miasto. Teraz miasto płaci schronisku tylko 15 tys. zł miesięcznie brutto, a ponad 750 tys. zł rocznie stowarzyszenie dostaje od 22 innych gmin, od których przyjmuje psy.

Popularne na gk24:

Gk24.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!