- Nazywam się Aniela Białkowska, przyjechałam z Puław i mam rozrusznik serca! - drobna kobieta, podeszła do nas, podobnie jak inni starsi ludzie, których mijaliśmy dziś na jednym z korytarzy, dziewięciokondygnacyjnego gmachu należącego do Sanatorium MSWiA. - Miałam wypocząć a trafiłam w wir prac remontowych!
- Dwa lata czekałam na przyjazd do Kołobrzegu - dorzuca Hanna Zalewska z Warszawy. - Myślałam, że podreperuję górne drogi oddechowe, a tracę czas i nerwy. Kiedy idę na przepisane przez lekarza inhalacje, po zabiegu słyszę zalecenie, żeby przez pół godziny unikać zimnego powietrza. O pyle, który wciska się wszędzie i drażni gardło jakoś nikt nie mówi.
Czesław Romanowski zaprasza do swojego pokoju na siódmym piętrze. - W dwójce upchnięto nas trzech - zaczyna, ale przerywa mu głośny jazgot wiertarki wbijającej się w ścianę od strony pokoju obok. Kontynuuje gdy cichnie. - Tak jest od siódmej rano do ok. 16. Za ścianą mamy kapitalny remont pokoi, z kładzeniem nowych kafli włącznie, montażem nowych ubikacji, toalet. Przed naszym pokojem stoi pojemnik, z opakowaniem po cemencie, jakimś gruzem i innymi śmieciami. Takie pojemniki, zwożą windami, którymi jeżdżą kuracjusze.
- A wiecie co jest najgorsze? - wrąca współlokator Czesława Romanowskiego. - Nikt nie powiedział nam nawet jednego słowa przepraszam, za to, że przyszło nam przeżywać coś takiego.
Szef MSWiA od 14 lat, Ryszard Leszczyński rozmowę z nami zaczyna od stwierdzenia, że z na pewno ściągnęła nas do niego skarga pojedynczego kuracjusza, który mści się za to, że nie dostał pokoju "jedynki".
Więcej o całej sprawie we wtorkowym papierowym wydaniu Głosu Koszalińskiego. Teraz Głos Koszaliński możesz kupić w wygodny sposób przez Internet. Kliknij tutaj >>> by wejść na stronę e-głosu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?