Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przegraliśmy z Węgrami. Szansa na igrzyska jest, ale...

Z Kristianstad Paweł KOTWICA [email protected]
Słaby koniec słabego turnieju. W meczu o siódme miejsce mistrzostw świata piłkarzy ręcznych, Polska przegrała w Kristianstad z Węgrami 28:31 i zajęła ósme miejsce. Najsłabsze na mistrzostwach świata, odkąd kadrę prowadzi Bogdan Wenta.

Polska - Węgry 28:31 (14:16)

Polska: Szmal (6), Wyszomirski (13) - Tłuczyński 2, Tomczak 1 - Bielecki 3, Jurkiewicz 3 - Jaszka 2, Tkaczyk, Rosiński 2 - M. Lijewski, Zaremba 3, Jurasik 1 - Kuchczyński 3 - B. Jurecki 6, Grabarczyk 2, Siódmiak.

Węgry: Fazekas (19) - Ilyes 6, Csaszar 3, Mocsai 6, G. Ivancsik 11 (7), T. Ivancsik 4, Perez, Zubai, Schuch, Lekai 1.

Karne. Polska: 0. Węgry: 7/7. Kary. Polska: 6 minut (Tkaczyk, Tomczak, Grabarczyk po 2). Węgry: 12 minut (Ilyes 4, Mocsai, Perez, Zubai, Schuch po 2).
Sędziowali: N. Lazaar i L. Reveret (Francja). Widzów: 1000.

Przebieg: 0:3, 3:3, 3:4, 4:4, 5:4, 5:5, 7:5, 7:6, 8:6, 8:7, 10:7, 10:8, 12:8, 12:9, 13:9, 13:10, 14:10, 14:16 - 14:19, 15:19, 15:20, 16:20, 16:21, 17:21, 17:22, 19:22, 19:23, 20:23, 20:24, 21:24, 21:25, 22:25, 22:26, 23:26, 23:28, 24:28, 24:29, 26:29, 26:30, 28:30, 28:31.

Straciliśmy (na razie) szansę awansu do turnieju kwalifikacyjnego na igrzyska w Londynie, bo zdobywały ją w Szwecji drużyny z miejsc 2-7.

LONDYN SIĘ ODDALA

Teraz musimy o to walczyć na przyszłorocznych mistrzostwach Europy, albo liczyć na to, że miejsca uprawniające do gry w kwalifikacjach olimpijskich zdobędą za rok w Serbii zespoły, które już ten awans miały. W każdym razie drogę na igrzyska nasi szczypiorniści sami usłali sobie kamieniami.

Polacy mieli słaby początek, a jeszcze słabszy koniec pierwszej połowy piątkowego spotkania. Zaczęło się od 0:3, ale nasz zespół przycisnął mocno w obronie, uporządkował grę w ataku, przeprowadził kilka składnych akcji i w 12 minucie po trafieniu Patryka Kuchczyńskiego prowadził 5:4, a w 21 po kontrze Tomasza Tłuczyńskiego 14:10. Ostatnia faza tej części to znów chaotyczna i nieskuteczna gra "biało-czerwonych" w ataku. Efekt - sześć węgierskich goli z rzędu. - Nie wiem, co się dzieje. 25 minut gramy solidnie w obronie i poprawnie w ataku, wypracowujemy cztery bramki przewagi, a potem sami to wszystko rozwalamy - mówił Mariusz Jurasik.
14 MINUT BEZ GOLA

Na początku drugiej Madziarzy dołożyli serię kolejnych trzech bramek, a nasi potrzebowali siedmiu minut na zdobycie pierwszego gola, co w sumie dało …14 minut gry "na zero z przodu"! Każdy gol dla Węgrów powodował, że na ich ławce wrzało jak w ulu, Polacy cały czas byli jacyś przygnębieni. - Kiedy odpadliśmy z walki o medale, morale opadło. Nie wygraliśmy tutaj z żadną mocną ekipą i ósme miejsce odzwierciedla naszą formę, która jest słaba - przyznał Artur Siódmiak.

W drugiej części nasi zawodnicy zbyt często przegrywali pojedynki z węgierskim bramkarzem, Nandorem Fazekasem. Ale kiedy próbowali gry zespołowej, potrafili przeprowadzić bardzo widowiskowe i skuteczne akcje. Szkoda, że tych indywidualnych i skazanych na porażkę, było więcej.

Była jeszcze szansa, aby dojść rywala w końcówce, bo bardzo dobrze bronił przez całą pierwszą połowę Piotr Wyszomirski. Na półtorej minuty przed końcem przegrywaliśmy 28:30, ale Węgrzy wypracowali karnego, którego wykorzystał Gergo Ivancsik. - Jesteśmy w jakiejś głębokiej studni. Ale parę razy już tak było i wychodziliśmy na wierzch - podsumował nasz kołory Bartosz Jurecki.

Polska ekipa wraca do kraju w sobotę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie