Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W kołobrzeskim muzeum straszy duch Almy

Łukasz Gładysiak
Alma, bo tak na imię ma duch, rzeczywiście w XIX w. mieszkała w pałacu przy ul. Armii Krajowej.
Alma, bo tak na imię ma duch, rzeczywiście w XIX w. mieszkała w pałacu przy ul. Armii Krajowej. Łukasz Gładysiak
Od końca listopada w głównej siedzibie kołobrzeskiego muzeum straszy duch Almy.

- Myślę, że trudno szukać lepszego miejsca dla kołobrzeskiego ducha niż główna siedziba naszego muzeum. Niemal cudem przetrwała wojenną zawieruchę, jest też związana z miłosną historią. Czego chcieć więcej? - mówi Piotr Leszmann z działu edukacji Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu. Od końca listopada Pałac Brunszwickich przy ul. Armii Krajowej nawiedza duch dziedziczki.

Pomysł na Almę, bo takie właśnie imię nosi wykreowana przez muzealników postać, narodził się wraz z przygotowaniem do tegorocznych imienin Andrzeja. - Doszliśmy do wniosku, że taka atrakcja przyciągnie uwagę młodych kołobrzeżan. W końcu nic tak nie zwraca uwagi, jak tajemnica - wskazuje nasz rozmówca. Po raz pierwszy Alma objawiła się w czasie Pierwszej Andrzejkowej Nocy w Muzeum - nowym programie edukacyjnym, realizowanym przez MOP rzeczywiście po zmierzchu. - O godz. 1.30 śpiące w Sali Plafonowej dzieci obudził odgłos kroków na muzealnym strychu. Potem ich oczom ukazała się biała postać z dzwonkiem w ręku - opowiada Piotr Leszmann. Chwilę później oczywiście maluchom wyjaśniono, że to zabawa, Edyukator podreśla, że pomysł przypadł im do gustu.

Choć początkowo pojawienie się ducha miało być jednorazową atrakcją, Alma pozostanie w pałacu na dłużej. - Zainteresowanie takim wariantem działań edukacyjnych, ale też rozrywkowych są także dorośli kołobrzeżanie. Planujemy by Alma stała się atrakcją między innymi dwóch spotkań karnawałowych w naszej placówce - informuje Piotr Leszmann. Równolegle opracowywany jest też nocny program edukacyjny dla osób w różnym wieku, bo i ta formuła się sprawdziła. Jego część adresowana ma być także do rodzin.

Warto zaznaczyć, że postać, która stała się pierwowzorem muzealnego ducha jest autentyczna. Alma była córką bogatego, kołobrzeskiego kupca o nazwisku Pluedemann. To właśnie dla niej, jako wiano zbudowany został okazały obiekt zlokalizowany w sercu miasta. W 1827 r., po ślubie z armatorem Heinrichem Braunschweigiem, pałac przeszedł na własność rodu Brunszwickich.

- To oficjalna historia. Chcielibyśmy jednak, żeby legendę o muzealnym duchu napisali sami kołobrzeżanie. Zastanawiamy się, czy w niedalekiej przyszłości nie ogłosić nawet oficjalnego konkursu na takie podanie - kończy Piotr Leszmann.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!