Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Koszalinie, którego już nie ma. Zobacz jak było [zdjęcia]

Piotr Polechoński
Kaski „orzechy”, charakterystyczne, wielkie  gogle, gokarty z silnikami  popularnych wówczas motocykli WFM i kibice siedzący na trawie - tak wyglądały przed laty wyścigi na torze kartingowym. To miejsce wygląda obecnie zupełnie inaczej,  zmieniły się  też sportowe realia. Ale jedno jest niezmienne: emocje.
Kaski „orzechy”, charakterystyczne, wielkie gogle, gokarty z silnikami popularnych wówczas motocykli WFM i kibice siedzący na trawie - tak wyglądały przed laty wyścigi na torze kartingowym. To miejsce wygląda obecnie zupełnie inaczej, zmieniły się też sportowe realia. Ale jedno jest niezmienne: emocje. Archiwum Bartosza Orłowskiego
Tylko u nas! Fotograficzny Koszalin przełomu lat 60. i 70. - Te zdjęcia to istny wehikuł czasu - mówi pan Bartosz o archiwum swojego dziadka. Bartosz Orłowski to młody koszalinianin, pracownik jednej z firm ubezpieczeniowych. Gdy zaczął śledzić nasz historyczny cykl "Wieści koszalińskie", to, jaki Koszalin był dawniej, zaczęło go bardzo interesować. Na tyle, że przypomniał sobie o fotograficznym archiwum swojego nieżyjącego dziadka, Jerzego Jagodzińskiego (zmarł w 2012 roku). W archiwum jest ponad setka zdjęć, na których uwieczniony został Koszalin z przełomu lat 60. i 70. A najważniejsze, że w ten sposób została zapisana najcenniejsza, zwykła twarz miasta. Jego codzienne życie. - Wszystkie zdjęcia mają swoją wspólną charakterystykę, a jest nią motoryzacja. Dlatego tak dużo fotografii pokazuje po prostu normalny ruch uliczny, skrzyżowania, pędzące samochody. Ale dla mnie to tylko ich zaleta, bo dzięki temu można poczuć z jakim natężeniem tętniło życie w Koszalinie z tamtego czasu - podkreśla Bartosz Orłowski. Ta samochodowa dominacja nie jest przypadkowa. Jerzy Jagodziński w świecie koszalińskiej motoryzacji nie jest postacią anonimową. Na początku lat 60. ub. wieku był szefem miejskiej służby drogowej, zakładał pierwsze sygnalizacje i podświetlane znaki drogowe, a następnie został długoletnim kierownikiem Stacji Kontroli Pojazdów Samochodowych przy ul. Hibnera (obecnie Batalionów Chłopskich). Już na emeryturze współtworzył Stację Kontroli Pojazdów w Energetyce Koszalińskiej. - Pamiętam, że dziadka znało bardzo dużo osób. Gdy jako dzieciak szedłem z nim na spacer, to co chwilę słychać było "Witam panie Jerzy. Co u pan słychać?". A z tego co wiem to z czasów, gdy kierował stacją kontroli pojazdów, zasłynął tym, że tylko umyte auta mogły do niej wjechać. Potrafił z kolejki wyłowić brudne samochody i kazać kierowcy umyć pojazd. Myjka była na miejscu, darmowa - uśmiecha się nasz rozmówca. Co ciekawe pan Jerzy, niedługo przed śmiercią, w stulecie istnienia Chevroleta, został uznany przez przedstawicieli tej marki za "najprawdopodobniej najstarszego kierowcę Chevroleta w Polsce". - Chodziło o to, że dziadek, rocznik 1923, jeszcze przed wojną w Koźminie Wielkopolskim jeździł Chevroletami, które kupił jego ojciec. Jednym z nich udało mu się przekroczyć prędkość 100 kilometrów na godzinę. Było to w 1939 roku, na drodze Jarocin - Gniezno - opowiada pan Bartosz. Ciekawy, samochodowy epizod pan Jerzy miał też w czasie II wojny światowej, gdy dostał się do niewoli i został wywieziony do obozu pracy niedaleko Berlina. Otóż przez pewien czas pracował jako kierowca berlińskiego autobusu. Jak potem opowiadał wolał pracę kierowcy niż stać przy maszynie w fabryce Heinkla i robić części do wojskowych samolotów. Jerzy Jagodziński, oprócz aut, miał jeszcze jedną pasję: zdjęcia. Robił ich mnóstwo, a uwielbiał fotografować życie na koszalińskich ulicach. - Dziadek miał w sobie taką kronikarską żyłkę. Poza tym bardzo kochał Koszalin, w którego rozwój włożył całe swoje serce. Oczywiście, nie wszystkie zdjęcia z jego archiwum zrobił on sam, część od kogoś dostał. Ale każde z nich pokazuje zwykły dzień w Koszalinie, bo to właśnie nasze miasto jest tutaj głównym bohaterem. Pan Bartosz bogate archiwum dziadka chce opisać i zeskanować. Na razie zrobił to z kilkudziesięcioma zdjęciami, kolejne czekają na swoją kolej. - To świetna sprawa, że część z nich zobaczą Czytelnicy "Głosu Koszalińskiego". Dziadek by się ucieszył - mówi pan Bartosz.
od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: W Koszalinie, którego już nie ma. Zobacz jak było [zdjęcia] - Głos Koszaliński