Na terenie miasta jest ponad pół tysiąca osłon śmietnikowych. - Większość z nich jest czysta, a zbiórka selektywna odpadów prowadzona jest tam sposób prawidłowy - mówi Andrzej Kierzek, zastępca prezydenta Koszalina. Niestety, kilkadziesiąt z nich to osłony określane, jako "problematyczne". Walające się wokół śmieci, meble, kartony. Rozerwane worki z odpadami. Smród. Skarg mieszkańców na ich otoczenie jest sporo - kolejne sygnały docierają do naszej redakcji.
Pytamy: jak z tym walczyć? - Rozwiązanie ustawowe pozwala nam na zwiększenie opłaty za odbiór odpadów o pięćdziesiąt procent, ale nie chcemy z niego jeszcze korzystać - tłumaczy Andrzej Kierzek. Dlaczego? - Uderzy ono jednocześnie w te rodziny, w tych mieszkańców wspólnot, którzy w sposób prawidłowy wywiązują się ze swych obowiązków, dotyczących segregacji śmieci. Będą czuły się pokrzywdzone.
Codziennie w różnych rejonach miasta przeprowadzane są kontrole osłon śmietnikowych. Gdzie są "czarne punkty" tej mapy? - Ulica Zwycięstwa 131. Tam na przykład niezmiennym problemem jest składowanie odpadów w boksie osłony śmietnikowej, zamiast w kontenerze - mówi Agnieszka Kunz, kierownik biura gospodarki odpadami komunalnymi. - Ulica Bałtycka, Kolejowa, Spółdzielcza, Lechicka, Sucharskiego.
Kontrolerzy z ratusza wspólnie ze strażnikami ustalili już właściciela śmieci podrzuconych przy ul. Zwycięstwa. Wkrótce zapukają do jego drzwi mundurowi z bloczkiem mandatowym.
Inne grzechy? Od szklanych butelek w odpadach zmieszanych, choć pojemniki na szkło są puste, po wystawki mebli. - Dla wspólnego dobra warto zatrzymać w piwnicy, czy garażu takie sprzęty i wystawić je dzień przed darmowym wywozem odpadów gabarytowych. Nie powinniśmy skazywać sąsiadów na oglądanie starych mebli - mówi zastępca prezydenta. - We wspólnie pojętym interesie jest patrzenie na ręce osobom, które łamią przepisy i śmiecą - dodaje.
Są też takie kwiatki: niektórym nie chce się podnieść ręki do kontenera, bądź zrobić dwóch kroków i podejść do pustego i... śmieci lądują na ziemi. - Wymagamy, żeby po wywozie odpadów osłona była czysta. Ale często firma wywożąca odpady nie może się z tego wywiązać, bo oznaczałoby to szorowanie całej zabudowy - dodaje pani kierownik.
Co na to zarządcy budynków? - Współpraca z zarządcami układa się różnie. Na przykład, choć wiedzą, kto robi remont i do kogo należą odpady budowlane, wolą powiedzieć, że zostały one podrzucone. Rozumiem, że wynika to z obawy przez zerwaniem stosunków dobrosąsiedzkich, ale efektem takiego działania będzie to, że ogół mieszkańców poniesie konsekwencje zwiększonej opłaty - mówi Agnieszka Kunz. - Zarządcy zapominają też, że to na nich ciąży obowiązek zgłoszenia potrzeby zwiększenia liczby pojemników. Można też pomyśleć o zamknięciu obudowy i rozdaniu mieszkańcom kluczy.
Skoro miasto nie chce karać wszystkich, to jak wyłuskać z grupy mieszkańców "śmieciarzy"? - W najbardziej problemowych osłonach sukcesywnie pojawiać się będą fotopułapki. Dziś strażnicy miejscy dysponują dwoma takimi urządzeniami. Dodamy do nich jeszcze dziesięć - zapowiada zastępca prezydenta Andrzej Kierzek.
Uwiecznieni "śmieciarze" powinni trzymać się za portfel. Za podrzucanie odpadów grozi grzywna do 500 zł, a rażące przypadki, na przykład śmieciowych recydywistów, finał mogą znaleźć w sądzie, a kara może wtedy wynieść nawet 5 tys. złotych.
- Jeśli wciąż będą problemy z selektywną zbiórką odpadów, staniemy przed koniecznością podniesienia w danych miejscach opłat. To nie kwestia naszej dobrej czy złej woli, a obowiązek ustawowy. Warto, by mieszkańcy, którzy mają problem z segregowaniem śmieci, mieli to na uwadze - przestrzega Kierzek.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?