W koszalińskim szpitalu doznała urazu głowy. Rodzina zawiadomiła policję

Całe wydarzenie miało miejsce 29 listopada. Na Szpitalny Oddział Ratunkowy w Koszalinie przywieziono karetką 93-letnią panią Bronisławę, mieszkankę Darłowa. Kobieta źle się poczuła.

- Po 8 godzinach pobytu w szpitalu w Koszalinie moją mamę odwieziono do domu. Jak ją zobaczyłam w karetce, to o mało nie zemdlałam. Na czole miała olbrzymi krwiak wielkości niemal pomarańczy. Oczy i połowa policzków były czarne - opisuje nam pani Bogusława, córka Bronisławy.

W wypisie, który otrzymała rodzina, czytamy, że pacjentka wstając z fotela, przewróciła się i doznała urazu głowy. Wiadomo, że zrobiono tomograf komputerowy głowy z opisem. Uszkodzeń wewnętrznych nie stwierdzono. Zszokowana tym zdarzeniem jest córka, która tłumaczy, że 93-latka jest osobą leżącą, nie chodzi, a od dwóch lat nie przewraca się sama na boki, leży cały czas na plecach. - Taka bezwładna osoba nie powinna leżeć na fotelu, a poza tym powinna być przypięta. Łóżko musi mieć podniesioną barierkę - mówi nam córka, która o zdarzeniu poinformowała policję. Nasza rozmówczyni dodaje, że oczekuje szczegółowych wyjaśnień od szpitala w sprawie zdarzenia. - Mama mogła się np. zsunąć z fotela i upaść na głowę. Tam mógł być jakiś twardy przedmiot, bo ma zerwany kawał skóry na czole - opisuje i zadaje pytania o zabezpieczenia łóżek.

Córka dodaje też, że na temat zdarzenia rozmawiała z 93-latką, która powiedziała jej, że spadła z łóżka. Jak dokładnie doszło do upadku, czy kobieta była odpowiednio zabezpieczona - na te i inne pytania będą szukać odpowiedzi policjanci.

- Przyjęliśmy zawiadomienie od rodziny tej pani. Prowadzimy postępowanie w związku z art. 160 kodeksu karnego, czyli narażenia człowieka na niebezpieczeństwo. Zabezpieczono monitoring w koszalińskim szpitalu. Przesłuchiwany jest także personel szpitala, który w tym czasie był w pracy - przekazał nam st. asp. Rafał Skoczylas, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Koszalinie.

Swoje pytania w sprawie zdarzenia na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym w Koszalinie wysłaliśmy do rzecznik koszalińskiej placówki. Sytuacja ma zostać dokładnie zbadana.

- Sprawa jest wyjaśniana przez policję, która zabezpieczyła monitoring z oddziału. Jednocześnie w szpitalu zostało wszczęte wewnętrzne postępowanie wyjaśniające - napisała do naszej redakcji Marzena Sutryk, rzecznik prasowa Szpitala Wojewódzkiego w Koszalinie.

Oficjalną skargę do dyrekcji szpitala napisała rodzina starszej kobiety. - Nie chcę, żeby ktokolwiek był ukarany, tylko żeby po prostu zaczęto zwracać większą uwagę na pacjentów. Wiem, że może to być ciężkie, bo medyków jest mało. Mam jednak ogromny żal o tę sytuację - mówi nam pani Bogusława. - Dzisiaj jest to moja matka, jutro może być czyjś ojciec. Nie chcę, żeby takie zdarzenie się powtórzyło - dodaje i zaznacza, że według jej opinii najważniejszy jest monitoring, który pokaże, jak długo pacjentka przebywała na oddziale i czy była zabezpieczona.

Obecnie 93-latka cały czas jest pod opieką swojej córki Bogusławy. Opuchlizna zaczęła schodzić.

- Rana się zmniejsza, wszystko się polepsza. Całe szczęście, że nie doszło do jakiegoś wstrząsu mózgu czy wymiotów. Mogło być różnie - mówi córka i zaznacza w rozmowie z naszą redakcją, że po upadku mama powinna pozostać choćby na kilka dni w szpitalu, w celu obserwacji. - Dlaczego tak się nie stało? Nie wiem - dodaje.