Na pierwszym tegorocznym rajdzie pieszo-rowerowym na powitanie wiosny stawiło się około 80 osób, w tym spora rzesza dzieci, co pozwala mieć nadzieję, że rośnie kolejne pokolenie zakochane w turystycznych wyprawach w plener. To oczywiście dopiero początek, bo w kalendarzu na ten rok Wiarusy mają kilkadziesiąt imprez - od tradycyjnych rajdów poprzez spływy kajakowe, wycieczki samochodowe, kuligi na balu turysty skończywszy. Inauguracyjny rajd - tak jak w tym roku śladem militarnych pozostałości w Szczecinku i okolicach - to zwykle przetarcie przed poważniejszymi wyzwaniami.
A w 44. roku istnienia wojskowego koła Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego ich nie brakowało. Trudno dziś sobie wyobrazić turystykę kwalifikowaną bez Wiarusów, czy ich szefów Bogdana Bereszyńskiego i Wojciecha Kanpika. Od początku swego istnienia Wiarusy były związane z wojskiem. Za symboliczny początek koła uważane jest wyjście z kilkunastoma żołnierzami na harcerski nocny rajd Trzesiecko we wrześniu 1970 roku.
Razem z panem Bogdanem pierwsze zręby pod działalność turystyczną kładł Wojciech Zawadzki, ówczesny szef klubu żołnierskiego. Z połączenia kilku wojskowych kół Wiarusy formalnie narodziły się w styczniu 1976 roku, a pierwszym prezesem został Jerzy Sumara. Wojskowi byli - i są, choć dziś już emerytowani - siłą sprawczą koła PTTK, jedynego jakie ocalało w Szczecinku. Miejski oddział Towarzystwa rozwiązano na początku lat 90.
Ocalały jedynie prężnie działające Wiarusy, które przetrwały nawet likwidację szczecineckiej dywizji i wyprowadzkę mundurowych z miasta w roku 1998. Obecnie koło liczy ponad setkę członków, ale w niektórych imprezach bierze udział nawet ponad 200 osób.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?