Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Rusowie w powiecie kołobrzeskim znowu ktoś zastrzelił psa. Trwa policyjne dochodzenie

Iwona Marciniak
Iwona Marciniak
- Ktoś zastrzelił nam psa – mówią mieszkańcy jednej z posesji w Rusowie, w gminie Ustronie Morskie. Ich młody, mały terier Malik udusił się własną krwią, bo pocisk przestrzelił mu płuca. Policja wszczęła dochodzenie.
- Ktoś zastrzelił nam psa – mówią mieszkańcy jednej z posesji w Rusowie, w gminie Ustronie Morskie. Ich młody, mały terier Malik udusił się własną krwią, bo pocisk przestrzelił mu płuca. Policja wszczęła dochodzenie. archiwum polskapress
- Ktoś zastrzelił nam psa – mówią mieszkańcy jednej z posesji w Rusowie, w gminie Ustronie Morskie. Ich młody, mały terier Malik udusił się własną krwią, bo pocisk przestrzelił mu płuca. Policja wszczęła dochodzenie. To już druga podobna sytuacja w Rusowie, w ciągu 1,5 roku.

- Nikt z nas nie słyszał strzału, ale byliśmy w domu – mówi nam pan Sebastian. - Po czasie sąsiadka powiedziała, że słyszała wtedy jakiś huk.

Do zdarzenia doszło późnym wieczorem w ostatni wtorek czerwca. 1,5 roczny Malik biegał luzem przy domu. Prywatna posesja nie jest ogrodzona, ale pies był przy budynku na krótko przed tym, gdy jak zwykle chcieli przywołać zwierzaka, by na noc wrócił do domu. Tym razem wołali, ale pies się nie pojawiał. Wyszli przed dom i zobaczyli swojego pupila we krwi.

- Podczołgał się na tyle, na ile starczyło mu sił. Myśleliśmy, że coś go pogryzło – opowiada pani Wiktoria, narzeczona Sebastiana.

- Zaczęłam szukać pomocy weterynarza w promieniu 100 km, ale jeśli w ogóle ktoś odebrał ode mnie telefon, to o tej godzinie odmawiał pomocy. Próbował nam pomóc lekarz z Koszalina, który był wtedy w okolicach Trójmiasta. Telefonicznie instruował, jak mam zabezpieczyć rany psa. Gdy zrobiłam to jak kazał, okazało się, że Malik nie ma żadnych ran szarpanych, a dwie regularne rany po obu stronach tułowia.

Bez dostępu do lekarza, czekali do rana.

- Niestety nad ranem nasz piesek odszedł. Umierał w męczarniach. Udusił się, bo jak się okazało miał przebite płuca – słyszymy.

Następnego dnia, podejrzenia właścicieli potwierdził lekarz weterynarii, który dokonał oględzin psa.

- Powiedział nam, że jego zdaniem pies zginął od postrzału z małokalibrowego sztucera – dodaje pan Sebastian.

Ale pocisku, który śmiertelnie zranił psa, nie ma. Kula przeszła na wylot.

Zgłosili się na policję.

- Prowadzimy dochodzenie w sprawie przestępstwa z art. 35 ustawy o ochronie zwierząt – potwierdziła nam st. sierż. Karolina Seemann, rzeczniczka kołobrzeskiej komendy.

Pies został poddany sekcji zwłok zleconej przez policję.

Kto mógł zastrzelić Malika?

- Kto może mieć taki sztucer? Pomyśleliśmy oczywiście o myśliwych. Ale nawet gdyby w okolicy trwało jakieś polowanie, to po pierwsze, naszą posesję od lasu dzieli duża odległość. Poza tym, wprawdzie za domem znajduje się pole, ale to teren między dwiema innymi sąsiednimi posesjami. Tu nikt nie ma prawa oddać strzału! Tu kręcą się dzieci!

Zgodnie z przepisami, polowania mogą się odbywać w odległości minimum 150 m od zabudowań mieszkalnych. Dlatego pan Sebastian nie wierzy, w „pomyłkę myśliwego”.

- Przy takich odległościach od kilku posesji, nie wolno było tu strzelać. A obrażenia Malika wskazują na to, że postrzelono go tu, blisko naszego domu. Z takimi ranami nie pokonałby większej odległości.

To nie pierwsza historia, gdy w Rusowie zastrzelono psa. Na początku ubiegłego roku ktoś zastrzelił suczkę o imieniu Figa. Wtedy właściciel również podejrzewał ewentualnych kłusowników. Pocisku również nie znaleziono, sprawcy nie udało się ustalić.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera