Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W sądzie: Arkadiusz Klimowicz kontra przedsiębiorca. Nie podali sobie ręki

(NAG)
Proces oskarżonego przedsiębiorcy (z lewej) rozpoczął się od dość zaskakującej próby jego byłego już obrońcy namówienia zwaśnionych strondo pojednania. Z prawej burmistrz Darłowa Arkadiusz Klimowicz –świadek i oskarżyciel posiłkowy.
Proces oskarżonego przedsiębiorcy (z lewej) rozpoczął się od dość zaskakującej próby jego byłego już obrońcy namówienia zwaśnionych strondo pojednania. Z prawej burmistrz Darłowa Arkadiusz Klimowicz –świadek i oskarżyciel posiłkowy. Radosław Koleśnik
- Postawa obu panów jest dla mnie porażką - stwierdził mecenas Michał Płocica i opuścił salę rozpraw.

- Dokładnie 10 lat temu byłem świadkiem otwarcia aquaparku w Darłowie. Jednym z punktów programu był skok do basenu w garniturach w wykonaniu właściciela oraz burmistrza Arkadiusza Klimowicza - mecenas Michał Płocica swoje wczorajsze wystąpienie w sądzie rozpoczął od przypomnienia, że znanego przedsiębiorcę i burmistrza łączyła kiedyś - jak to określił - "wielka przyjaźń".

- Co później się stało, nie wiem - skwitował fakt, że obaj panowie znaleźli się wczoraj w sądzie. Przedsiębiorca w roli oskarżonego, burmistrz jako świadek i oskarżyciel posiłkowy, a w tle głośna w regionie afera teczkowa, czyli fałszywe dokumenty świadczące o rzekomej współpracy burmistrza ze służbami bezpieczeństwa PRL (biznesmen został oskarżony przez prokuraturę o to, że grożąc burmistrzowi ujawnieniem "teczek" wpływał na czynności urzędowe organu samorządowego - żądał odstąpienia od prawa pierwokupu przez miasto elewatorów zbożowych w Darłowie).

- Oskarżony nie wyklucza, że w przypływie emocji mógł powiedzieć o dwa zdania za dużo, które uraziły burmistrza - kontynuował obrońca oskarżonego. - Dziś mojemu klientowi jest przykro i chce, by dla dalszego rozwoju Darłowa zakopać topór wojenny. Ma dziś wolę przeproszenia pana Arkadiusza Klimowicza i na znak tej woli chce uścisnąć jego dłoń.

- Mogę podać rękę, ale to nie ma znaczenia dla istoty sprawy - odparł Arkadiusz Klimowicz. - To, co pan zaproponował to teatr na sali sądowej i pusty gest. Dlaczego tak sądzę? Od czerwca 2011, czyli od spotkania, na którym groził mi pan użyciem teczek, nie było z pańskiej strony żadnego gestu, który by świadczył o tym, że odczuwa pan skruchę, a były działania wręcz odwrotne - uzasadniał burmistrz, by później w swoich wyjaśnieniach dodać, że między nim a oskarżonym nigdy nie było przyjaźni.

Po tych słowach mecenas Płocica zapewniał, że jeżeli dojdzie do pojednania to jego klient wycofa z sądu sprawy z oskarżenia prywatnego skierowane przeciwko burmistrzowi. - Jestem ostatnią osobą, która dążyłaby do wojny, mam wolę pogodzenia się, ale nie zgodzę się na warunkowe umorzenie postępowania, bo byłoby to przyznaniem się do winy, a ja winny nie jestem - podsumował sytuacją przedsiębiorca. W tym momencie mecenas Płocica stwierdził, że postawa obu panów to jego porażka i zrzekł się obrony oskarżonego. Biznesmen stwierdził, że będzie się bronił sam, ale po około dwóch godzinach, gdy przesłuchano go i burmistrza w roli świadka, doszedł do wniosku, że poprosi o adwokata. Rozprawę przerwano i następny jej termin wyznaczono na sierpień.

O co ten proces

Przedsiębiorca jest oskarżony o to, że grożąc burmistrzowi ujawnieniem "teczek" wpływał na czynności urzędowe organu samorządowego - żądał odstąpienia od prawa pierwokupu przez miasto elewatorów zbożowych w Darłowie. Groźby miały paść podczas spotkania zorganizowanego 2 czerwca 2011 roku w darłowskim ratuszu. Wzięli w nim udział nie tylko burmistrz Klimowicz i przedsiębiorca, ale również Wojciech Wiśniowski - starosta sławieński, Elżbieta Karlińska - wiceburmistrz Darłowa, córka oskarżonego i inicjator spotkania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!