W szczecineckich szkołach mają już dość nauki zdalnej

Starosta szczecinecki Krzysztof Lis odbył onlinowe spotkanie z dyrektorami szkół podległych powiatowi, aby omówić bieżącą sytuację w tych placówkach. I chyba po raz pierwszy zasygnalizowano tam rosnący problem ze zdrowiem psychicznym uczniów. Dodajmy, że obecnie (i to od niedawna) ze stacjonarnej nauki korzystają tylko dzieci klas I-III. Klasy starsze podstawówek i szkół średnich (poza krótkim okresem we wrześniu i październiku) z uwagi na zagrożenie uczą się zdalnie. W marcu minie rok takiej nauki. I to nie może pozostać bez konsekwencji. I nie pozostaje...

- O ile dyrektorzy nie zgłaszali większych trudności wynikających z samego procesu kształcenia czy problemów natury technicznej, to zwracali uwagę na kontekst psychologiczny - pisze Piotr Rozmus, rzecznik starostwa w Szczecinku. - Niektórzy z uczniów są już zmęczeni zdalnym nauczaniem. Długie godziny spędzane przed ekranem komputera i brak bezpośrednich interakcji z rówieśnikami przekładają się na ogólne zniechęcenie. W nielicznych przypadkach dyrektorzy kierują do uczniów pomoc psychologiczną.

Uczniowie ślęczą przed komputerami od 4 do 6 godzin dziennie, gdy doliczymy do tego zdalne odrabianie prac domowych to znacznie więcej. Pojawiają się problemy ze wzrokiem, otyłością, wady postawy. - Dzieci na potęgę oszukują i ściągają przy pisaniu sprawdzianów, bo trudno to zweryfikować - mówi jeden ze szczecinecki nauczycieli ze szkoły podstawowej.

Już obniżono kryteria oceny na tegorocznych maturach i egzaminach ósmych klas. Zdalna nauka odbija się bowiem na ogólnym poziomie nauczania.

Na dziś nie wiadomo, kiedy starsi uczniowie mogliby wrócić do szkół. Wszystko zależy od sytuacji epidemicznej i szczepień wśród nauczycieli, które mają być przyśpieszone dla tej grupy zawodowej. Nie padają żadne wiążące terminy, mówi się, że najpierw do stacjonarnej nauki mieliby wrócić uczniowie klas ósmych i maturalnych. Najpewniej jednak nie stanie się przed marcem.