Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W szpitalu w Drawsku Pomorskim brakuje lekarzy pediatrów

Krzysztof Bednarek, [email protected]
Jolanta Daszkiewicz spędza na zmianę z córką w szpitalu w Drawsku Pomorskim wiele godzin przy łóżku chorego wnuka Nikodema. - Nie wiem, jak byśmy sobie poradziły, gdyby do dziecka trzeba było dojeżdżać do innego miasta.
Jolanta Daszkiewicz spędza na zmianę z córką w szpitalu w Drawsku Pomorskim wiele godzin przy łóżku chorego wnuka Nikodema. - Nie wiem, jak byśmy sobie poradziły, gdyby do dziecka trzeba było dojeżdżać do innego miasta. Fot. Krzysztof Bednarek
Oddział pediatryczny w szpitalu w Drawsku Pomorskim w każdej chwili może zostać zamknięty. Dla rodziców oznaczałoby to wyjazdy ze swoimi pociechami do placówek odległych o kilkadziesiąt kilometrów.

Rodzice chorych dzieci w ewentualną likwidację oddziału nie mogą uwierzyć.
- Jak to możliwe, by istniejący od kilkudziesięciu lat oddział nagle przestał istnieć? - mówiła nam Wiesława Tarnak z Węgorzyna, którą w weekend zastaliśmy w szpitalu przy chorym wnuku Kasprze.

A jednak to prawdopodobne. Dzieci nie ma kto leczyć. Wprawdzie na terenie powiatu drawskiego nie brakuje pediatrów, ale prawie nikt z nich nie chce pracować w szpitalu. Wolą być lekarzami rodzinnymi.

Niewielki, liczący 15 łóżek oddział dziecięcy połączony jest z oddziałem neonatologicznym. Dziećmi opiekuje się tylko trzech lekarzy. A powinno przynajmniej czterech. Największym problemem jest obsadzenie nocnych dyżurów na oddziale.

- Choroba lub odejście z pracy kolejnego z pediatrów spowoduje zamknięcie oddziału. Bardzo bym tego nie chciał - mówi dyrektor szpitala Przemysław Leyko.
Dyrektor zwrócił się nawet z apelem o pomoc do dziewięciu lekarzy rodzinnych. Na propozycję wzięcia przynajmniej jednego dyżuru w tygodniu zgodę wyraził tylko jeden z nich. Lekarze rodzinni, będący w spółkach cywilnych, nie mogą pracować równocześnie na rzecz szpitala, bo nie zgadza się na to NFZ. Ale odmówili także ci, którzy nie są w spółkach. Tłumaczyli się przemęczeniem.

Dyrektor Leyko opowiedział nam, jak chcąc pozyskać pediatrę zaproponował jednej z lekarek kontrakt w wysokości 12 tys. zł miesięcznie i pokrycie kosztów wynajęcia mieszkania. Propozycji nie przyjęła i podjęła pracę w Szczecinie.
Co gorsze, podobne problemy z utrzymaniem oddziałów pediatrycznych są w Szczecinku i w innych szpitalach w regionie.
- Nie znam szpitala dziecięcego w Polsce, który nie byłby deficytowy - powiedział nam prof. Mieczysław Walczak, konsultant województwa zachodniopomorskiego do spraw pediatrii. - Diagnostyka i koszty leczenia dzieci są wyższe niż dorosłych. Kłopoty szpitali dziecięcych w dużych ośrodkach i problemy oddziałów pediatrycznych w niewielkich szpitalach powiatowych wynikają z niedoszacowania procedur medycznych w przypadku leczenia dzieci.

Zdaniem Mieczysława Walczaka pediatrzy od lat za mało zarabiali. Spowodowało to spadek zainteresowania tą specjalnością. Dzisiaj pozyskanie pediatry do pracy w szpitalu graniczy z cudem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!