W tym roku Dziewczynki z zapałkami pomagają w sieci. Zbierają pieniądze na leczenie 13-letniej koleżanki

Bohaterka baśni Hansa Christiana Andersena i przejmująca opowieść o jej losie zainspirowała twórców akcji charytatywnej, która jest już sianowską marką. Jak wielokrotnie podkreślał Ryszard Wątroba, pomysłodawca zbiórki, pod szyldem wzruszającej historii chciał zaapelować o wsparcie dla chorych dzieci z terenu gminy Sianów.

Zobacz także Zmodernizowany oddział zakaźny w Koszalinie oddany do użytku

Co ważne, baśń pisana w Sianowie ma happy end – mieszkańcy gminy chętnie otwierają swe serca oraz portfele i pokazują, że można zawsze na nich liczyć.

W akcję co roku włączała się mała armia wolontariuszy – uczniów i uczennic, strażaków- ochotników, pracowników biblioteki i urzędów. Działają niezmiennie pod patronatem Gminy i Miasta Sianów, Centrum Kultury, Miejsko-Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej, szkół w Sianowie, Iwięcinie i Dąbrowie oraz Ochotniczej Straży Pożarnej. W tym roku na ulicach Sianowa, Dąbrowy i Iwięcina nie zobaczymy kwestujących uczennic, pobrudzonych sadzą i przebranych za bohaterkę baśni.

- Nie chcieliśmy się poddać i zrezygnować ze zbiórki, bo jest pandemia. Organizowana od piętnastu lat akcja ma piękną tradycję i warto ją podtrzymywać. Tym bardziej, że ten trudny dla wszystkich czas jest jeszcze trudniejszy dla 13-letniej Marysi, która jest po przeszczepie wątroby w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Dzięki zbiórce choć trochę możemy jej pomóc – mówi Maciej Berlicki, burmistrz Sianowa.

Tym razem uczennice nie będą kwestować na ulicach, nie będą wręczać zapałek za datki, ale zbiórka już trwa – do końca grudnia można przekazać swój datek przez portal zrzutka.pl.

- Mam nadzieję, że ta forma zachęci do wsparcia sianowskiej akcji również osoby spoza naszej gminy. W grudniowym magicznym czasie możemy otworzyć swojej serca i przekazać Marysi i jej mamie realną pomoc, ale też mnóstwo energii i wsparcia psychicznego – dodaje burmistrz Berlicki.

13-letnia Marysia jest w trakcie intensywnej rekonwalescencji, musi być pod stałą kontrolą w stołecznej klinice, przyjmować leki, przestrzegać specjalistycznej diety. Wiąże się to z ogromnymi kosztami. - Mimo szczególnym procedurom, panującym w Centrum, córka została zakażona koronawirusem, co dodatkowo spowolniło proces jej leczenia – opisuje mama Marysi. - Aktualnie Marysia jest w trakcie intensywnej rekonwalescencji. Koszty leczenia i dojazdów na konieczne wizyty kontrolne do Warszawy znacznie przekraczają możliwości finansowe naszej rodziny.

Tata Marysi nie żyje. Dziewczynka mieszka z mamą i siostrą w wynajętym mieszkaniu.

- Proszę o pomoc dla mojego dziecka, bo nic oprócz miłości, troski i opieki nie mogę jej podarować – apeluje mama dziewczynki. I jednocześnie dziękuję za wsparcie przed transplantacją ze strony samorządu gminy i Fundacji Jesteśmy Razem.

Zbiórka trwa do 31 grudnia. Oto link do akcji: https://zrzutka.pl/sp269u W poniedziałek, 7 grudnia, w wirtualnej skarbonce było niespełna 600 zł.